Rozdział 11

23 1 2
                                    

                       Realizacja Zmian
Jest już wieczór stwierdziłem że nie pójdę spać dopóki nie przyjdzie Chole. W końcu słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Po 30 minutach Chole była w sypialni.
-Chole do cholery co ty odpierdalasz!? -zapytałem zdenerwowany.
-Przepraszam ja... przepraszam.
-Co mi da to twoje pierdolone przepraszam?No co mi kurwa to da!?
-Jacob nie denerwuj się.
-Jak ja mam się nie denerwować!? Nie ma Cię rano jak się budzę i wieczorem jak kładę się spać co ty sobie wyobrażasz!? Wspierdalj z tego domu nie chcę Cię znać i masz tu obrączkę nie kocham Cię już zmieniłaś się..!
-Ale Jacob..
-Spierdalaj!! I nie pracujesz już w banku!!
                    (Kolejny dzień)
Obudziłem się i pomyślałem że Deryl wpadł na dobry pomysł bo teraz gdy nie jestem z Chole to ona może tam pojechać raz z osobami wybranymi. Po poranej toalecie zszedłem na szczęście jest jeszcze moja siostra i zrobiła śniadanie.
-Ej bro co jest? Jak z Chole? Słyszałam waszą kłótnie.
-Gdyby Chole nie była tak pochłonięta pracą...-wzdechłem.
-No znajdziesz jakąś inną będzie dobrze. -stwierdziła młoda -A teraz jedz śniadanie.
-No mam taką nadzieję że będzie dobrze i dzięki .Smacznego.
-Dzięki. Nawzajem.
Nawet dobrze nie zacząłem jeść , a już wpadł do mojego domu Deryl.
-Ej stary co jest? Czemu Chole przebiegła do mnie w nocy zapłakana?!-spytał zdenerwowany.
-Zluzuj ziom. Nic Ci nie powiedziała? -spokojnie zapytałem.
-Nic mi nie mówiła. Powiedziała tylko że nie chce o tym mówić i że chce spać tylko tyle. Wyjaśnisz mi?
-No jasne. Wiesz no pracowała rano się budzę jej nie ma kładę się spać jej nie ma. To stwierdziłem że dalsze małżeństwo nie ma sensu. I dziś głosujemy nad stworzeniem osady w mieście i musimy zebrać chętnych ale jedziesz na pewno ty Twoje aniołki i Chole.
-No Dobra. Zwołać posiedzenie? -zapytał.
-Tak ale tak jakoś za godzinę muszę się ogarnąć.
-To dozobaczenia za godzinę.
Godzinę później już wszyscy byli.
-Witam na drugim pośedzeniu dziś ustalimy konstytucję i mam jeszcze jedną sprawę. -w tłumie słychać szepty. Jeden z przedstawicieli wyrwał się. -Ja uważam żeby nie ustalać nowej tylko wziąć naszą polską konstytucję. -stwierdził.
-Dobrze jestem za. To głosujemy. Ile jest osób? -zapytałem. Deryl się odezwał.
-Około 40 osób.
-Kto Jest Za? Dziękuję. Kto jest przeciw? Dziękuję.
Po 5 minutach były wyniki.
-Głosowało 40 osób . Za jest 35. Przeciw jest 5. Od dziś obowiązuje polska konstytucja. A teraz druga sprawa i oddam głos Darylowi bo to jego pomysł.
-Dziękuję. No to sprawa wygląda tak że wymyśliłem żeby stworzyć osadę w mieście. I żeby w mieście były magazyny broni jedzenia itd. , a tak że żeby był szpital i więzienie. Dziękuję za wysłuchanie.
-No dobrze to teraz głosowanie. Kto jest za? Dziękuję. Kto jest przeciw? Dziękuję.
No to nawet nie ma co czekać. Głosowało 40 osób, 40 jest za i 0 przeciw. Kto ma listę ze propozycjami osób które będą uczyć? Dziękuję. Proszę o wyjście przed dom będzie jeszcze zebranie ludu.

Dziękuję że czytasz tą opowieść.
    
                                                     CIASTEK

Apokalipsa Zombie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz