-Chłopak?-powtórzyła moja ciocia Sofia.
Zauważyłem, że wszyscy starzy homofobiczni wujkowie i dziadkowie zabrali swe rodziny i wyszli.
Została tylko ciocia Sofia i ciocia Miranda...
-To się porobiło-powiedziała nerwowo się śmiejąc i próbując wprowadzić jakąś nie niezręczną atmosferę. Lecz to chyba było w tym momencie niemożliwe, nie miałem odwagi spojrzeć na Kacpra więc poprostu jebłem głową o stół nie patrząc już na nikogo.Poczułem rękę na swoim ramieniu.
-kuba?-Usłyszałem głos cioci Sofii.
Popatrzyłem na nią.
-Twój chłopak wyszedł, leć za nim miłość to miłość nie ważne do kogo-uśmiechnęła się.-A teraz idź i ratuj ten związek-dodała ciocia Miranda.
-Kocham was-powiedziałem po czym pobiegłem do drzwi.
(UWAGA OBOWIĄZKOWE WŁĄCZENIE PIOSENKI "JUSTIN BIEBER NOTHING LIKE US")
Widziałem płatki śniegu opadające w oświetleniu ulicznych lamp na ziemię.
Wybiegłem przed blok w którym znajdowało się moje mieszkanie, w oddali ujrzałem Kacpra idącego ulicą.
Pobiegłem do niego tak szybko jak tylko umiałem.
-Kacper! Kacper stój-powiedziałem łapiąc go za nadgarstek lecz on mi go wyrwał. Szedł dalej z poważną miną.
Podbiegłem przed niego i zatrzymałem go.-Nie ignoruj mnie-powiedziałem na co on wywrócił oczami.
-Mogłeś mnie chociaż zapytać o zdanie! Cokolwiek chociaż powiedziec-mówił głośno z wyrzutami.
-Wiem...Ja...Przepraszam nie powinienem był tak robić-spuściłem głowe-ale chciałem zobaczyć kto tak naprawdę jest moją prawdziwą i nie fałszywą rodziną-dodałem.
-Oh super jeszcze dowiedziałem się do tego że to tylko dla "sprawdzenia"-zaśmiał się kpiąco-wiesz co oszczędź sobie tego wszystkiego i się mną nie baw
-Kacper to nie tylko dla teg-....
-zamknij sie-warknął przerywając mi-nienawidze cie-powiedział po czym odszedł.
Wszystko spierdoliłem. Jestem idiotą.*Kilka miesięcy później*
Siedziałem jak codziennie od tego miesiąca w zamkniętym na 3 spusty domu. Nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie kontaktuje.
Nagle usłyszałem pukanie a wręcz walenie w drzwi. Nie miałem siły by otworzyć, nie miałem nawet siły wstać z tej zimnej podłogi, a to że miałem koszulkę wcale nie ułatwiało mi sprawy.
-Otwórz te pierdolone drzwi!-usłyszałem krzyk...Ten znajomy głos...To głos jego.
Lecz to że nie jadłem dosyć długo nie pozwalało mi wstać, byłem zbyt słaby.-Kuba kurwa!-Usłyszałem znowu po czym rozległ się trzask. Drzwi się połamały, tak podejrzewałem bo leżałem tyłem do nich.
Wstałem do pozycji siedzącej po czym zobaczyłem Kacpra.-Kacper...
-Nie fatyguj się przyszłem tylko po bluze-odpowiedział chłodno po czym wziął bluze z blatu.
Spojrzał na mnie po czym jego oczy przybrały dziwnego czegoś, nie wiem jak to nazwać. Nie potrafię już logicznie myśleć.Ahus PPV:
Spojrzałem na Kubę który siedział na podłodze podpierając się z tyłu rękami, zobaczyłem miliony czerwonych kresek na jego przedramieniach.
Miał też rozczochrane włosy, siniaki pod oczami i ogólnie cały tragicznie wyglądał.
Ciekawe co mu się stało? Znaczy...Wsumie w chuju to mam.-Nie patrz tak na mnie...Nie musisz tu byc jak nie chcesz-powiedział zachrypniętym głosem wyrywając mnie z zamyślenia.
Poszłedłem do kibla po jakiś bandaż po czym wróciłem i obandażowałem mu te rany.
-Dlaczego mi pomagasz?-spytał cicho patrząc na moją twarz gdy bandażowałem drugą rękę.
Nie odpowiedziałem na to, gdy skończyłem robienie moich prowizorycznych opatrunków wstałem i chciałem wyjść ale Kuba mnie zatrzymał łapiąc za nadgarstek.
Odrazu przypomniał mi się dzień świąt, dzień w którym to wszystko się rozpadło.-Kacper ja nie chciałem...Brakuje mi ciebie-mówił a ja nawet nie potrafiłem na niego spojrzeć.
-przestań, nie potrzebuje twoich wytłumaczeń-powiedziałem wyrywając rękę z uścisku.
-Kurwa!
I w tym momencie popchnął mnie na ścianę po czym zagrodził mi drogę ucieczki rękami.
Patrzył mi prosto w oczy, w nich nie było widać nic więcej jak ból i smutek.-Puść mnie-powiedziałem cicho lekko speszony. To uczucie...Uczucie z naszego pierwszego spotkania powróciło...Kurwa...
Gdy zdałem sobie sprawę, że właśnie jestem przyciskany przez Kubę do ściany odrazu moje policzki oblał różowy kolor.
Kurwa co się dzieje...-Sluchaj mnie, nie chciałem żeby to tak wyszło...Wtedy gdy powiedziałem że to dla sprawdzenia kłamałem, ponieważ stchurzyłem przed wyznaniem ci moich uczuć...Bałem się, bałem się że mnie odrzucisz-odetchnął na koniec swojej wypowiedzi.
Lecz ktoś wszedł do mieszkania przez dziurę...Zobaczyłem kto to...
-wiesz co ja do ciebie czuje? Nienawiść, poprostu czystą nienawiść-odepchnąłem go z całej siły przez co upadł na ziemię.
Wyszedłem czym prędzej z jego domu, a przez chwilę nawet chciałem mu uwierzyć...Hah...Co ze mną nie tak?
Poczułem szarpnięcie za kaptur.
Po chwili przede mną stanął Kuba.-Czego kurwa?-warknąłem.
-Kocham cie-i w tym momencie mnie pocałował.