-No co? Nie lubisz być mokry?-W tym momencie przybliżył się do mnie.
Ta dzieki Kacper za speszenie mnie.-By the way, masz sliczne rozowe policzki-cmoknal je szybko smiejac się.
Zarumieniłem sie jeszcze bardziej odwracając wzrok, wtedy wparował do nas Bartus.
Odrazu zobaczyłem groźny wzrok Kacpra.-A ty czego tu?-warknal jak pitbull.
-Przyszedłem do Kuby-wyszczerzył się głupio na co Kacper przychnął i wyszedł z pokoju.
-Co chcesz?-spytałem siadając na kanapie.
-Wiesz...Jedyne czego chce to...Ciebie!-Przy ostatnim słowie poczułem jak coś przebija moją skórę na biodrze, strzałka usupiajaca. Fuck.
Potem już tylko ciemność.Obudziłem się na czymś miękkim, było to duże łóżko
Chciałem poruszyć swoimi rękami ale były przygwożdżone kajdankami do ramy.
Zobaczyłem też Kacpra, który był przywiązany do krzesła i miał jakąś szmatę na twarzy.O co tu kurwa chodzi?
Zacząłem się wiercić probojac jakoś się wyswobodzic z tego wszystkiego ale to na nic.
Po kilkunastu minutach ktoś wszedł do pomieszczenia, był to Bartek.-No no widzęKubuś zdążył się obudzić-wyszerzył się i zaśmiał złowieszczo.
-Czego ty od nas właściwie chcesz?-zapytałem.
-czego chce? Haha...Otóż chce wielu rzeczy, ale najbardziej chce waszego cierpienia-śmiał się ciągle wypowiadając to coraz bardziej niepokojące słowa.
Pstryknął palcami a do pokoju weszły dwie kobiety, zaczęły się dobierać do Kacpra a potem do mnie. Nie oszczędzaly żadnego kawałka mego ciała, w wielu miejscach były już malinki a moja koszula jak i rozporek rozpinały się.
Nie chciałem tego, i rozsadzało mnie od środka jak patrzyłem co jedna z nich robi z Kacprem.
Szarpałem się ale to tylko zadawało mi dodatkowy ból.
Zamknąłem oczy i oddalałem się świadomościa tego co się dzieje.Po tym piekle założyły mi opaskę na oczy, usłyszałem jak wychodzą ale ktoś nadal był w pokoju.
-Dobrze, skoro ich już nie ma to...-powiedział chytrze się śmiejąc najprawdopodobniej Bartek.
Poczułem jak moje spodnie znowu się zsuwają.-Dlaczego to robisz?!-Spytałem głośno.
-Dlaczego? Oh... Miałeś być mój, a nie tego przygłupa-przychnął
-SAM JESTES PRZYGŁUPEM GLABIE JEBANY-uniósł się Kacper.
-Stul pysk meska dziwko-usłyszałem trzask.
-odslon mi oczy-warknąłem.
-A co jak nie?
-ODSŁON JE-powiedziałem ostrzej na co Bartek zdjął mi opaskę.
Patrzył mi prosto w oczy a ja myślałem jakby się stąd inteligentnie wymknąć.
Zacząłem trzeć sznur o nogę krzesła z nadzieją że może będę miał na tyle siły aby go przerwac, w tym czasie oczywiście zostałem zmolestowany, zmacany i zgwałcony.
Po kilkudziesięciu minutach wkoncu znaczną część sznura starła się a ja mocno szarpnąłem nogą, która została wyswobodzona,