Jane przez to, że się mnie obawiała była bardzo surowym trenerem. Moje zadania były coraz cięższe i wymagały ode mnie zimnewyrachowania i okrucieństwa. Jednak, kiedy całe swoje dzieciństwo żyje się samotnie na ulicy w Grecji to można się nauczyć jak nie warto okazywać emocji.
Szybko stałam się istnym killerem. Od Jane nabrałam tego wrodzonego chłodnego spojrzenia mimo, że się uśmiechałam, a Alec pokazał mi jak jednym krokiem w czyjąś stronę sprawić, że wampir będzie na kolanach błagał o litość.
Po treningach Alec i Jane byli zupełnie inni. Bardzo zabawni i weseli. Gdy przychodziła pora karmienia i grupa ludzi zostawała wprowadzana do nas, do podziemi?, przez cudowną Lucy, byliśmy pełni energii i roznosiło nas na myśl o cieplutkiej, gęstej cieczy.
Ja również piłam krew. Co dziwiło Jane. Najwyraźniej byłam zagadką dla wszystkich. Nawet dla samej siebie. W końcu któregoś wieczoru do drzwi mojego pokoju zapukała Renata - Już czas, by nasz pan mógł cię poznać- odparła.
Poczułam wielką radość i ciekawość zarazem. Ubrałam się w najpiękniejszą suknię i ruszyłam korytarzem za strażniczką. Gdy wprowadzono mnie do wielkiej komnaty zobaczyłam ukradkiem trzy postacie siedzące na wielkich kamiennych tronach. - Panie niespodzianka przygotowana dla ciebie przeze mnie, Eleazara oraz cudowne bliźnięta - odparła, a ja stałam patrząc w ciszy w marmurową podłogę. - No, no, no, któż to taki? Jak się zwiesz moja droga? - usłyszałam męski, podekscytowany głos tuż przy swoim uchu - Shalhewet, ale proszę mi mówić Saja - odparłam. - Shalhewet, piękne imię, a więc moja droga pozwól, że uścisnę twoją dłoń- odparł, a ja skinęłam głową i podałam mu ją. Nagle zamilkł.
Po prostu nic nie mówił. - Aro? - odezwał się starszy z mężczyzn siedzących na tronie. To imię przykuło moją uwagę i odruchowo spojrzałam na władcę. Rozpoznałam tą twarz, te włosy, ten wyraz twarzy i poczułam jak cała drżę ze smutku i złości. - Look Inside - wyszeptałam, a on puścił moją dłoń i znalazł się pod moją władzą.
Mogłam go zabić, ale z jakiegoś powodu nie chciałam. Jedyne co próbowałam poznać to jego wspomnienia. Zobaczyłam w głębi jego wspomnień mamę. Taką młodą i szczęśliwą. Potem moment moich narodzin i uśmiech na ich twarzach, gdy zaczęłam robić pierwsze kroki.
Potem wieczór. To jak wracał do domu i przemianę. Wszystko po kolei układało się w jasną całość. Był tu w Grecji, w siedzibie wampirów i co? Nawet nie raczył mnie zobaczyć. Zapomniał o mamie i o mnie, bo pogrążony był w dyrygowaniu innymi. Odsunęłam się zrywając połączenie między nami.
Spojrzeliśmy sobie w oczy i jedyne co mogłam zrobić to pokręcić przecząco głową. Wampiry odebrały mi wszystko. Możliwość normalnego życia, tatę i to, że przez całe dzieciństwo tułałam się po świecie.
Chciałam ich za to zniszczyć. - Saja! - krzyknął za mną Aro, ale nawet na niego nie spojrzałam. Poczułam pieczenie na skórze i wiedziałam, że właśnie atakuje mnie Jane. Podbiegłam do niej i chwyciłam za gardło - Nie chcesz mieć we mnie wroga koleżanko- odparłam, a gdy ze strachem pokiwała głową puściłam ją i po prostu wyszłam z sali - Saja!-krzyknął jeszcze raz Aro, a ja odwróciłam się i odparłam- Saja właśnie umarła, przez ciebie... TATO? Od teraz możesz mi mówić Megajra i niebawem napewno wiele o mnie usłyszysz - odparłam i wybiegłam korytarzem w stronę wyjścia na powierzchnię. Zniszczę to całe podziemie. Ten cały jego idealny świat. Tak jak on pozbawił mnie mojego.#Od Autorki
Matko ile się trzeba naczytać, by wszystko w opowiadaniu nabrało większego sensu 😊😊😊
No, ale mam nadzieję, że chociaż rozdział wam się podoba?
Jeśli tak to dawajcie mnóstwo gwiazdek i komentujcie 😀😀😀
Pozdrawiam ślicznie
Roxi

CZYTASZ
Look Inside
FanfictionSaja to pierworodna córka Aro, przywódcy Volturi. Została przez niego porzucona, gdy była jeszcze malutka. Wychowanie spadło na jej matkę Zebdaje, która zmarła, gdy dziewczynka miała osiem lat. Wychowała się na ulicy. W 1263 roku przed naszą erą , g...