Rozdział 4

2.1K 77 3
                                    

                                       Siedziałam w wieży, gdy poczułam jak ktoś się zbliża. Myślałam, że to Sulpicja, ale wtedy usłyszałam z boku męski głos - Saju - spojrzałam w stronę mężczyzny i zobaczyłam Aro. - O nie! Nie zbliżaj się do mnie, nie chcę cię znać! - krzyczałam, a on podchodził do mnie krok za krokiem. - Porozmawiajmy, proszę - mówił coraz ciszej. - Nie chcę z tobą rozmawiać, wszystko wiem, zostawiłeś mnie i mamę, bo nas nie kochałeś - mówiłam czując jak żal dławi mnie od środka. - Nigdy nie przestałem o was myśleć, nie przestałem kochać- odparł - Nie wierzę Ci! - krzyknęłam i spróbowałam wybiec na dół, ale złapał mnie i mocno przytulając powtarzał- Kocham cię, jesteś moją córeczką, moim jedynym dzieckiem - szeptał mi do ucha, a ja w pewnym momencie wtuliłam się w jego ramiona.

                                       Czułam się strasznie rozdarta. Z jednej strony nienawidziłam go, a z drugiej chciałam, przez te wszystkie lata chciałam mieć ojca. Nie umiałam odnaleźć się w tym dziwnym świecie wampirów, w tej nierealnej sytuacji.  - Jesteś taka podobna do matki - dodał. To mnie sprowadziło na ziemię. Jak może wspominać o mamie? Odepchnęłam go od siebie  i spojrzałam w oczy - Jak śmiesz wspominać o mamie! To przez ciebie umarła! - potem wściekła spojrzałam głęboko w jego czerwone źrenice i wyszeptałam - Look inside - Aro od razu był całkowicie pod moją władzą - Zabiorę ci to wszystko co tak bardzo chciałeś mieć na wieki - życie - odparłam, a potem zaczęłam powoli pozbawiać go mocy.

                                Przed oczami widziałam obrazy. Jego wspomnienia. Moją mamę. To jak patrzy na mnie maleńką i uśmiecha ze szczęścia. To jak obserwuje mnie i mamę z oddali. Jak ukrywa w naszyjniku nasze zdjęcia. Chwyciłam naszyjnik na jego piersi i otworzyłam go. Było tam zdjęcie moje i mamy. Zrobione niedawno. Byłam na nim może w wieku dziesięciu lat. Mama była dużo młodsza. Dotknęłam zdjęć i zrozumiałam, że zostały namalowane. Aro uklęknął. Patrząc na niego zastanawiałam czy naprawdę chcę takiej zemsty. W tym momencie na górę weszła Sulpicja. - Saja? Proszę... Nie rób tego - odparła widząc całą sytuację. Patrząc na nią czułam, jakbym patrzyła na mnie mama. Przerwałam to co zaczęłam.

                                   Aro spojrzał na mnie osłabiony. Trzymałam w dłoni naszyjnik w kształcie serca, który niechcący zerwałam mu z szyi. - Chciałam cię zabić... Naprawdę chciałam, ale... Nie umiem być taka jak ty- wyszeptałam i rzuciłam naszyjnik wprost pod jego nogi. - Córeczko? - odezwał się, a ja ruszyłam w stronę Sulpicji- Tylko proszę nie krzywdź mojej żony - powiedział, a ja spojrzałam najpierw na niego, a potem na Sulpicję- Jesteś jego żoną? - zapytałam- Wiedziałam, że nikomu tu nie można ufać - odparłam. - Saju nikt tu nie chce zrobić Ci krzywdy - odparła kobieta. - Naprawdę? A powiedział Ci, że wyglądasz jak moja mama? Nie? No proszę... - odparłam, a Sulpicja posmutniała - Choć skarbie, zaprowadzę cię do twojej sypialni - odparła już nie patrząc mi w oczy. Podeszłam do niej, a ona objęła mnie czule.

                        Spojrzałam na Aro. Stał smutny i słaby na środku wieży. Może zrobiło mi się go żal, ale  nie umiałam z nim porozmawiać, nie teraz. Schodząc z jego żoną po schodach wciąż widziałam ten naszyjnik. - Przepraszam ja... Muszę zawrócić - odparłam, a Sulpicja spojrzała na mnie - Nie bój się, nic mu nie zrobię - odparłam, kiedy zobaczyłam jej strach. Gdy weszłam na wieżę Aro był trzymany przez jakiegoś obcego wampira. Podbiegłam do nich i chwyciłam długowłosego wampira za tył płaszcza. Szarpnięciem przewróciłam uwalniając z uścisku osłabionego Aro. - Kim jesteś? - zapytałam,a on tylko patrzył na mnie zaskoczony - Carlos, mam na imię Carlos - odparł i rzucił się na mnie, ale już zdąrzyli złapać go strażnicy - Zabrać go! - odparłam i podeszłam do Aro- Dlaczego wróciłaś? - zapytał - Żeby uratować ci dupę - odparłam i zaśmiałam się - No to jest argument- stwierdził. - Kto to? - zapytałam - Zemsta z przeszłości - wyszeptał- To ci się złożyło nie? - zapytałam, a on skinął głową - Nie mówię, że ci  wybaczam, ale... Chcę cię lepiej poznać i już nie będę się mścić- stwierdziłam, a on objął mnie i poprowadził w dół schodów. Do sali przesłuchań. Gdzie czekał schwytany młody wampir.

# Od Autorki

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Jeśli tak, dawajcie gwiazdki i komentujcie

Pozdrawiam

Roxi

Look Inside Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz