Rozdział 1

3.2K 122 30
                                    


                                Ból. Palący ból rozgrywający kości. Uczucie ognia w całym ciele. Krzyk. Mój krzyk, a jakby dochodzący z oddali. Od bólu zaczęłam sobie przypominać całe życie. Moją mamę Zebdaje. To jak pięknie i realistycznie rysowała.
                                           Jaka była kochana. Jak płakała, że zostanę sama i taka malutka. Portrety ojca. Nigdy go nie poznałam, bo odszedł od nas. Porzucił mnie i mamę i nigdy nie pojawił się więcej. Nawet nie wiedziałabym jak wyglądał, gdyby nie te rysunki mamy.
                                 Pamiętałam czarne, długie włosy, wysokie czoło i brązowe oczy patrzące z jakąś niezwykłą tajemnicą i powagą. Ponoć odziedziczyłam to spojrzenie. Nie chciałam niczego po nim dziedziczyć. Chciałam po prostu mieć ojca, a teraz najprawdopodobniej umierałam. Za pewne ktoś podpalił mnie na żywca.
                                Ból jednak gasł. Ustawał. Czułam... Spokój. W końcu otworzyłam oczy. Byłam w ciemnej  komnacie. Nade mną stała ta sama czarnowłosa, blada kobieta. Poderwałam się, a tamta uśmiechnęła się do mnie. - No nie bój się dziecko, mam na imię Renata i jestem strażniczką przywódcy naszej rasy - odparła- Naszej rasy? To kim wy jesteście? - zapytałam
- Po pierwsze nie wy tylko my, a po drugie jesteśmy wampirami, a zwiemy się Volturie- wyjaśniła.
                              Wstałam z łóżka. Zauważyłam na sobie przepiękne ubranie i naszyjnik na swojej szyi. Renata okazała się być bardzo fajną osobą. Choć wciąż nie rozumiałam dlaczego tu jestem to przynajmniej się już nie bałam. W korytarzach można było się zgubić, takie były rozległe i długie.  - Dokąd idziemy? - zapytałam
- Jesteś od teraz członkiem naszej rodziny, poznasz Jane, jest bardzo zdolna i potężna, znajdzie dla ciebie zajęcie i będzie szkolić. Zastąpisz także na jakiś czas Felixa i staniesz u jej boku- poinformowała mnie i wprowadziła do dużej i pięknie urządzonej komnaty, gdzie w wielkim miękkim fotelu siedziała drobna, lecz piękna dziewczyna o jasno brązowych włosach prawie przypominających blond.
                                 Wstała bardzo pośpiesznie i podeszła do mnie. - No no, to miała być jakaś utalentowana istota, a nie... Dziecko - odparła patrząc mi głęboko w oczy. Wystraszona nie widziałam co robię, więc włączył się mój instynkt przetrwania i wytężając swój wzrok szepnęłam - Look Inside - Jane skupiła na mnie swoją uwagę i wpadła w pułapkę. - Spokojnie moje dziecko, nie rób nic głupiego  - odparła Renata kładąc mi rękę na ramieniu.
                                    Westchnęłam i przerwałam kontakt z Jane. Ta zamrugała i zachwiała się na nogach upadając na podłogę. - Nie możliwe - odparła zaskoczona, a wręcz zszokowana. - To jeszcze nic, omal nie wykiwała Eleazara swoją sztuczką -  odparła z rozbawieniem Renia.
                       Jane uśmiechnęła się do mnie i odparła - Ja też mam dar droga... Yyy jak masz na imię? - zapytała, a ja prychnęłam - Saja - odparłam i wciąż patrzyłam jak się dziewczyna ośmiesza - No więc droga Saju poznaj mój dar - odparła - Pain - wypowiedziała, a ja poczułam lekkie szczypanie na skórze, ale nic poza tym - To już? - zapytałam i zaczęłam iść w jej stronę.
                              Jane cofnęła się ode mnie, a ja tylko uśmiechnęłam się do niej i podałam rękę - No miło mi cię poznać Jane - ta odwzajemniła mój uśmiech i po prostu uściskała moją dłoń. Renata zostawiła nas same. Jane wydawała się mnie bać. Renata też coś o tym szeptała pod nosem, ale mnie to tylko bawiło.
                              Ktoś taki jak ona bał się mnie. To było... Fajne. Jane poprowadziła mnie do pomieszczenia pełnego wampirów. Były... Głodne i wściekłe. Ja też czułam głód, ale chyba oni mocniejszy. - Pozbądź się ich - odparła i wyszła na zewnątrz. Nie chciałam jej rozczarować, więc zaczęłam wpatrywać się w oczy jednego z syczących wampirów. - Look Inside - odparłam, a on zaczął tylko patrzeć. 
                               Czułam jak głód ustępuje, jakbym żywiła się nim. Kiedy poczułam, że nie mogę więcej z niego wyciągnąć przerwałam kontakt, a wampir uderzył o bruk i rozpadł jak marmurowy posąg. Po kolei zabiłam jednego po drugim i od razu poczułam pełnię sił. - Jane, skończone - odparłam, a ta znalazła się w pomieszczeniu i zaczęła rozglądać.
                                         Potem zaklaskała w dłonie - Jesteś świetna - odparła i spojrzała na mnie. Jej oczy nagle pokazały zdziwienie - Coś nie tak? - zapytałam - Twoje oczy... Są złote - odparła, a ja spojrzałam na nią tak jak wcześniej ona patrzyła na mnie. - Czy to źle? - zapytałam - Jeszcze nie wiem, ale najwidoczniej nie jesteś tym samym gatunkiem wampira co my- odparła zamyślona. - Jak ich zabiłaś? - zapytała- Wyciągając całą energię i ich... - zamyśliłam się - Drugie życie - dokończyła za mnie. - Zdaje się, że jesteś po części wampirem energetycznym- odparła- Szczerze powiedziawszy to będziesz u nas takim pierwszym- stwierdziła- No i być może dlatego mój dar na ciebie nie działa - odparła. - Jakoś nadal nie wiem czy to dobrze czy źle - stwierdziłam zagubiona.  - Dla nas wręcz bajecznie - odparła uśmiechając się wrednie. - No to dobrze - stwierdziłam i ruszyłam za nią długim korytarzem.

# Od Autorki

Mam pierwszy rozdział.

Mam nadzieję, że wam się podoba. To będzie bardzo nietypowe opowiadanie

Wszystko dopracowuję, ale mam jeszcze kilka opowiadań

Jak Wam się podoba to dawajcie gwiazdki i komentujcie, czekam

Pozdrawiam
Roxi

Look Inside Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz