Rzeczna Puszcza wyglądała dokładnie tak samo, jak gdy Mahogany widziała ją po raz ostatni, ponad dwa miesiące temu. Wieś wydawała się nie zmieniać, jakby czas stanął w miejscu. Już z daleka można było wyczuć słodki zapach bzu i miodu. Gospoda Pod Śpiącym Gigantem była podłużnym, kamiennym budynkiem z dachem krytym strzechą. Przed nią znajdował się drewniany ganek. Grube bele obrastały zielonym bluszczem. Oberża miała swój własny, sielski urok.
"Może powinnam zajrzeć do Gerdur..." pomyślała Mahogany, idąc szeroką, główną drogą w stronę karczmy.
Niedaleko widziała tartak, w którym pracowała siostra Ralofa. Mężczyzny zapewne nie było. Pamiętała, jak opowiadał jej o Gromowładnych, z jakim oddaniem mówił o Ulfriku. Przywódca rebelii nie mógł być zwykłym łajdakiem, jak twierdzili Cesarscy, skoro inspirował ludzi do porzucania swoich domów i oddawania za niego życia.
Mahogany weszła do gospody. Wewnątrz panował wręcz niebiański spokój. Na środku wspólnej sali paliło się ognisko, nad którym smażył się udziec jelenia. Przy ścianach poustawiane były ławy oraz długie stoły. Dziewczyna zauważyła ladę, za którą stał rosły mężczyzna w ubrudzonej tłuszczem tunice. Napełniał kufel miodem i układał plastry białego sera wielkimi, zgrubiałymi dłońmi. Mahogany podeszła do niego, kładąc dziesięć Septimów na ladzie. Cena za pokój wynosiła tyle samo w każdej gospodzie. Farkas opowiadał jej, że to tradycyjne zachowanie Nordów, które rozprzestrzeniło się po całym Skyrim. Mężczyzna podniósł głowę znad przygotowywanego posiłku, spojrzał na złote monety, po czym na Mahogany. Uniósł jedną brew w pytającym wyrazie.
- Chcę wynająć pokój na poddaszu. - oznajmiła dziewczyna, starając się, aby jej uśmiech wyglądał na jak najbardziej szczery.
- Nie mamy pokoju na poddaszu. - usłyszała za sobą damski głos.
Mahogany odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z przykładem prawdziwej Nordyckiej kobiety. Miała długie blond włosy, związane w niski, ciasny kucyk. Lodowato niebieskimi oczami skanowała dziewczynę, minimalnie marszcząc przy tym jasne brwi. Mahogany mogłaby przysięgnąć, że nawet rzęsy kobiety były koloru słomy.
- Nazywam się Delphine, jestem tutejszą oberżystką - dziewczyna zauważyła, że gdy kobieta mówiła, w kącikach oczu i ust pojawiały się drobne zmarszczki.
Mahogany skinęła głową, nie podając swojego imienia. Przezorny zawsze ubezpieczony. Skrzyżowała ramiona na piersi, wskazując głową w stronę dziesięciu Septimów wyłożonych na drewnianej ladzie. Delphine uśmiechnęła się, jednak jej oczy pozostały zimne i skupione.
- W zamian możemy ci oferować pokój po lewej - kobieta wskazała na jedne z drewnianych drzwi.
- Oczywiście - Mahogany poczuła się niezręcznie pod oceniającym wzrokiem Nordki - Dziękuję - powiedziała, po czym skłoniła się lekko i odeszła w stronę wskazanych drzwi.
Za nimi znajdował się niewielki pokój z jednym łóżkiem, stolikiem i dwoma krzesłami. W nogach łóżka stał spory kufer, na którym leżały dwie książki. Mahogany poznała 'Króla Złodziei' i...
- Bogowie przenajświętsi. - mruknęła dziewczyna, podnosząc cienki tomik. - 'Chutliwa Argoriańska Pokojówka'... Wolę żyć w nie wiedzy.
Mahogany wsunęła książkę pod łóżko, chowając ją przed światem. Następnie wyprostowała się i zdjęła plecak, rzucając go na jedno z krzeseł. Westchnęła ciężko, jej plan kończył się na rozmowie, z kimkolwiek miała się spotkać w gospodzie, teraz nie wiedziała, co ma robić.
Dziewczyna odwróciła się błyskawicznie, słysząc, jak drzwi do jej pokoju otwierają się ze skrzypnięciem. Położyła dłoń na rękojeści miecza.

CZYTASZ
Skyrim: Service & Sacrifice
FanficMłoda przemytniczka zostaje wrzucona w wir wydarzeń, który ukształtuje przyszłość znanego jej świata. Na drodze ku zrozumieniu swojego własnego przeznaczenia spotyka niezwykłych ludzi. Zbiera blizny, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. A jednak najt...