Przekrzywiłam lekko głowę, patrząc na niego zdziwiona. Przerósł moje oczekiwania i to ogromnie. Myślałam, że jest typowym nerdem, co gra całymi dniami, nosi aparat na zębach, gigantyczne okulary i ma mnóstwo pryszczy na twarzy. A co zastaje? Słodkiego chłopczyka. Jaki on uroczy, jak taki ludzki kotek.
— M-miło cię poznać, Kanchou-san. — stał przede mną z nie małym zdenerwowaniem, co dało się usłyszeć w jego głosie.
Aż tak go onieśmielam? W większości przypadków tak jest, ale myślałam, że on się już przyzwyczaił po roku pisania ze mną. W sumie to nawet po tym czasie nigdy nie widział mnie na oczy. Mogłam się spodziewać.
— Słodko wyglądasz. — uśmiechnęłam się lekko, starając się patrzeć mu w oczy.
— D-dziękuje. — zarumienił się tak słodko.
Mam taką wielką ochotę go przytulić, ale na to chyba jeszcze za wcześnie. Albo czemu nie, jesteśmy przyjaciółmi. Tylko powinnam chwilę poczekać, nie chcę go wystraszyć. Szybko zabrałam swój plecak, który zajmował obok mnie miejsce, i wskazałam ruchem ręki by usiadł obok. Zajął miejsce niepewnie i patrzył na podłogę, unikając mojego wzroku. Serio aż tak go onieśmielam? No bez przesady, nie jestem przecież jakimś bogiem. Najwyraźniej nie miał zbyt wielu styczności z dziewczynami, skoro nawet przy przyjaciółce tak reaguje.
— Kanchou-san. — zaczął niepewnie, na co spojrzałam na niego wyczekująco, wiedząc, że jeszcze trochę i go wyściskam. — Po co ci walizka? — patrzył na dość spory, czarny przedmiot obok mnie.
— Wyprowadziłam się z domu. Zmieniłam szkołę i jestem w drodze do innego miasta. — oparłam się o ściankę za mną, wpatrując się w blondyna.
Widziałam w nim nadal zdziwienie moją osobą, ale teraz doszło jeszcze zaciekawienie. O boże, czemu on wydaje się taki uroczy? Na szczęście go poznałam zanim będziemy rozdzieleni przez dojechanie na miejsce. Pociąg się nagle zatrzymał, co znaczy, że dojechaliśmy do pierwszej stacji. Tak szybko minęło te kilkadziesiąt kilometrów? No dobra, pora wysiadać. Tak dobrze, że ojciec jest w tym mieście i mnie zawiezie do Tokio i pod mieszkanie. Doskonale wiem czemu to robi, ale nie mam zamiaru siedzieć dłużej w tym cuchnącym pociągu.
— Moja stacja. — szybko wstałam, założyłam plecak i czułam czujny wzrok Kenmy na sobie. — Miło było cię poznać, Ken-chan. — nachyliłam się do niego i przytuliłam do siebie.
Różowy, a raczej czerwony, odcień na jego policzkach jest taki uroczy i dodaje mu tylko więcej uroku. Oderwałam się od niego i z walizką wyszłam na zewnątrz. Ojciec powinien na mnie czekać, no chyba, że znowu zapomniał. Nie zdziwiłabym się.
Osoba trzecia
Kenma nadal siedział zarumieniony i zawstydzony, nie mogąc się ruszyć z szoku. Mały, słodki Kenma nie jest przyzwyczajony do kontaktu z dziewczynami, w szczególności kontaktu fizycznego. W końcu został przytulony do piersi swojej internetowej przyjaciółki, a małym rozmiarem nie były. Czarnowłosy widząc swojego przyjaciela i obserwując ich wcześniej, miał nie mały mętlik w głowie. Jego przyjaciel, czyli miłośnik gier i rzadko wychodzący z domu nieśmiały chłopak, przyjaźni się z taką laską. Jego myśli krążyły teraz tylko wokół dziewczyny i jego przyjaciela.
— Kenma, kim była ta dziewczyna?! — brunet wziął swoje i przyjaciela rzeczy, po czym dosiadł się obok niego. Patrzył na niego z wyrzutem, że mu o niej nie powiedział.
— Znajoma. Pomagamy sobie w grach. — mruknął, wracając powoli do świata realnego.
Telefon blondyna wydał dźwięk przychodzącej wiadomości. Od razu go wyjął i zobaczył, że to od Kanchou. Kolejna fala rumieńców pojawiła się na jego twarzy, zanim otworzył czat.
CZYTASZ
Spokojny Diabeł |Kuroo Tetsurou|
Fiksi PenggemarKto by pomyślał, że gburowaty i wredny Tsukishima Kei, ma siostrę bliźniaczkę? Tsukishima Kanchou postanawia wyjechać do Tokyo, by mieć lepsze możliwość... i dopiec braciom. (W czasie poprawek) Nie jestem właścicielem postaci anime "Haikyuu". Jest n...