Jest 1 września, wracasz właśnie z rozpoczęcia szkoły. Uroczystość zaczynała się o 8:00, a jako iż to wasza klasa przygotowywała przedstawienie mogłaś wyjść ze szkoły dopiero o 12:00.
Szłaś właśnie drogą prowadzącą przez park.
- Kto to widział żeby w trzeciej liceum robić przedstawienie o jakiejś dziewczynce piszącej pamiętnik!?- pomyślałaś.
- A poza tym kto wpadł na pomysł żebym to ja grała tą dziewczynkę?- dodałaś.
- Ah tak, Monika, przecież mnie nie znosi. To była idealna okazja żeby mnie upokorzyć. Co ja jej zrobiłam!?- wykrzyknęłaś.
W parku nikogo nie było, więc nikt tego nie słyszał. Idziesz dalej pogrążona w myślach. Zobaczyłaś wiewiórkę, która jadła jakiegoś orzecha. Zatrzymałaś się żeby na nią popatrzeć. Nagle ktoś rzucił ci się na plecy i przyłożył ci nóż do gardła. Już miał ci coś zrobić gdy nagle usłyszeliście jakiś głos.
- Zostaw ją!- powiedział nieznajomy. Głos brzmiał znajomo, ale z powodu szoku nie wiedziałaś kto to jest.
Nic się nie działo...
- Nie słyszałeś?- dodał.
W tym momencie sprawca zaczął uciekać. Byłaś pewna, że uda mu się uciec, ale twój ,,wybawiciel" był na tyle szybki i wysportowany, że bez problemu go dogonił. Powalił go na ziemię. Był bardzo silny. Wyglądał jakby od urodzenia chodził na siłownie.
- Leż tu, a ja dzwonię na policję- powiedział wskazując palcem na tego psychopatę (bo jak inaczej nazwać kolesia, który atakuje młode dziewczyny w parku?). Nadal byłaś w szoku. Nie mogłaś się ruszyć. Po kilku minutach przyjechała policja, zabrali tego faceta i poszli porozmawiać z twoim tajemniczym wybawicielem. On wskazał palcem na ciebie i coś tam tłumaczył komisarzowi. Policjant podszedł do ciebie i pytał cię o kilka rzeczy typu: czy coś ci zrobił, czy wiesz kto to może być, jak się czujesz itp. Po woli dochodziłaś do siebie więc jakimś cudem udało ci się odpowiedzieć na te pytania. Gdy policja odjechała podszedł do ciebie twój wybawiciel. Teraz to dopiero doznałaś szoku. To był on, to był Disowskyy we własnej osobie. Zamarłaś. Uszczypnęłaś się w rękę żeby sprawdzić czy to przypadkiem nie sen.
- O mój Boże!- powiedziałaś na głos.
- Czy wszystko w porządku?- zapytał Przemek (tak Disu ma na imię jakby coś).
- Tak- odpowiedziałaś, już ochłonęłaś.
- Jestem...- zaczął.
- Przemysław Woźnica, tak wiem- przerwałaś mu.
- O! Znasz mnie? Rzadko się to zdarza, po mimo prawie 900 000 fanów nie jestem zbytnio znany. -powiedział i posmutniał.
-Wiem zauważyłam, ilekroć szukam quizu o tobie to nic nie ma, a w quizach typu: czy rozpoznasz tych polskich youtuberów jesteś tak rzadko jak jaskółki pod ziemią (dopiero teraz się zorientowałam, że to nawiązanie do Calineczki)-odpowiedziałaś- ale nie martw się ja cię uwielbiam, jesteś moim ulubionym youtuberem!- dodałaś- zobacz na moją tapetę- podałaś mu telefon.Przemek się uśmiechnął. Postanowił, że odprowadzi cię do domu. Zgodziłaś się. Całą drogę rozmawialiście o jego kanale i o ostatnich filmach które wrzucił z gry The Joy Of Creation: Story Mode (TJOC).
- Ej, co powiesz na kawę i jakieś ciastko?- zapytał wskazując na McDonalda, którego właśnie mijaliście.
- Okej- odpowiedziałaś.
Weszliście do środka i...To na tyle z tego rozdziału mam nadzieję że tyle na razie wystarczy. Przepraszam że trzymam was w niepewności ale nie chcę zdradzać wszystkiego w jednym rozdziale. 😉
P. S. Dedykuje ten rozdział mojej przyjaciółce Zuzi, mam nadzieję, że wiesz o co chodzi w podkreślonym fragmencie 😂
CZYTASZ
Disowskyy
Фанфик-No bo wiesz, jak oglądałam cię na YouTube to zawsze bardzo mi się podobałeś, a teraz jak spotkałam cię na żywo i po tym jak mnie uratowałeś to myślę, że cię... kocham...- ten moment zaważy o całej historii...