Namiętny pierwszy pocałunek #3

886 24 9
                                        

Dzisiaj oficjalnie mam zacząć naukę domową.
Wstałam dzisiaj o 08:12.
Z szafy wybrałam czarne dresy i miętową koszulkę.
Włosy rozczesałam i spięłam w luźnego ale trwałego koka.
Makijaż zrobiłam delikatny a moje usta pomalowałam bezbarwną, czekoladową pomadką.
Dzisiaj już lepiej czuję się w nowym otoczeniu.
Ciekawe na ile tutaj zostanę.
Zwykle po pewnym czasie właściciel nudził się mną i zostawałam oddana w ręce Grega i tak za każdym razem.
Przed wyjściem z pokoju spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 10:09.
Wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni Rossa.
Nie zastałam go tam, więc zeszłam na dół.
Tan czekał na mnie szatyn.
-Dzień dobry.- odezwałam się pierwsza.
-Dobry.- po jego głosie można podejrzewać, że nadal jest pod lekkim wpływem alkoholu.
Usiadłam naprzeciwko mężczyzny i zaczeliśmy jeść śniadanie.
Nie był dzisiaj w dobrym humorze, mnie natomiast rozpierała energia i chciałam ją jakoś wyładować.
Dobrze się składa, że mam dzisiaj lekcje w domu.
Chciałabym chodzić do normalnej szkoły ale nie mogę chociaż tyle, że mogę uczyć się w domu.
Wszyscy narzekają na szkołę ja ich nie rozumiem.
Ja kocham się uczyć chociaż czasami mam dosyć.
Większość tych rzeczy co się uczymy przydaje się w życiu.
Oby pani, która przyjdzie dzisiaj do mnie była fajna.
Nie lubię tych przestarzałych bab, które uważają, że wszystko wiedzą.
Wkurwiają mnie one ale taki przypadek miałam raz a może dwa w życiu.
Inne okazały się miłe i tłumaczyły to czego nie rozumiałam.
Chciałabym, żeby w tym przypadku też tak było.
-Dzisiaj tak jak mówiłem przyjdzie do ciebie nauczycielka.- rzekł szorstko i otworzył piwo, które później przyłożył do ust i zaczął nabierać duże łyki napoju.
- A o której?- zapytałam stojąc przed nim.
-O 16.- spojrzał na mnie wrogo.
Po moim ciele przeszły ciarki, wtedy wiedziałam, żeby iść do swojego azylu.
Widać, że ma problem alkoholowy.
Jeden dzień piję i ten dzień przenosi się w tydzień.
Skąd to wiem?
Mój tata robił to samo.
Zawsze pamiętam go pijanego.
Może dwa albo trzy dni był trzeźwy a potem?
Pijany cały czas.
Nieraz nie wracał do domu.
Mama płakała z tego powodu.
W końcu postanowił się zmienić.
I nie pił.
Teraz nawet nie wiem czy żyje.
Nie wiem kto jeszcze żyje.
Przecież minęło aż 10 lat.
Nawet już prawie nie pamiętam jak wyglądał mój dom.
Mam tylko lekkie zarysy mojego domku.
Teraz domem muszę nazywać dom właściciela.
Nawet moje modlitwy do Boga nic nie dają, nadal jestem sprzedawana.
Teraz muszę i być wykorzystana seksualnie.
Stracić dziewictwo z kimś kogo nie kocham.
Ja już nikogo nie kocham oprócz swojej rodziny.
Ciekawe czy chociaż Ross będzie inny i będzie mnie traktował jak kobietę a nie jak dziwkę.
Ciekawe czy on coś do mnie poczuje.
Ciekawe czy ja coś do niego poczuje.
Za niedługo będę miała 18 lat.
Chciałabym mieć prawo jazdy.
Ale to na razie tylko zachcianki.
Mam jeszcze pięć godzin do przyjścia nauczycielki.
Poszłam do łazienki i umyłam zęby.
Naprawdę muszę przyznać, że jest tu nudno.
Zeszłam ponownie na dół i usiadłam obok Rossa.
Nadal w ręce miał piwo.
Patrzyłam na telewizję ale i spoglądałam na Rossa.
Już nie był pod lekkim wpływem tylko znacznie mocniejszym.
Ten okropny zapach roznosił się po całym salonie.
Przez chwilę skwasiłam się ale później przyzwyczaiłam się do niego.
Gdy mój wzrok przeniósł się na Rossa on wtedy patrzył na mnie.
Zdziwiłam się.
On tylko się uśmiechnął łobuzersko pokazując swoje śnieżno-białe zęby.
Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
Skierowałam ponownie swój wzrok na telewizję.
A Ross wstał i poszedł po kolejne piwo.
Ja wzięłam pilot do swojej ręki i latałam po programach próbując znaleźć coś dla siebie.
Jakieś głupie serialiki, które ja za bardzo nie lubiłam.
Ja lubiłam "Doktora Housa".
To jest prawdziwy serial albo "The 100".
To są moje dwa ulubione seriale.
Wiem mówię, że są fantastyczne ale tylko dla mnie, przecież innym nie musi się podobać to co mi.
I w końcu po długim locie po programach Ross odebrał mi pilota i przełączył na jakiś mecz.
-Jutro już nie piję.- rzekł sam do siebie.
-Yhym... Bo uwierzę.- zacisłam swoją dłoń.
On spojrzał na mnie i nie wiedział o co chodzi.
-Co sie tak patrzysz?- spytałam a ton mojego głosu był przepełniony powagą ale i wściekłością.
-A skąd wiesz, że jutro sięgnę?- zapytał ale nie odpowiedział na moje pytanie.
-Mój tata mówił to samo. Zawsze jak byłam mała.- kiwałam swoją głowę w lewo i prawo.
Ross milczał ale po chwili wstał i wyrzucił piwo potem opłukał usta i wrócił.
Nagle poczułam jak ktoś delikatnie mnie przytula.
Po czarnych włosach, które lekko spadały na moje czoło wiedziałam, że to Ross.
-Przepraszam.- szepnął.
-Ale za co?- odwróciłam głowę w jego stronę aby mieć z nim kontakt wzrokowy.
-Za to, że piłem.- nie odrywał swojego wzroku.
Ale on ma ładne oczy.
O czym ja myślę?!
Kontakt wzrokowy mamy już przez kilka minut.
Szokujące.
Ale ja skończyłam go, ponieważ usłyszałam czołówkę "Doktora Housa".
Uśmiechnęłam się szeroko, nie spoglądając na Rossa.
Akurat było kilka odcinków pod rząd.
Więc zleciało dużo czasu zanim wszystkie się skończyły.
Po małym maratonie wstałam i poszłam do kuchni.
-Chcesz coś do picia?- krzyknęłam.
-Nie.- odpowiedział.

Z lodówki wyjęłam sok pomarańczowy i nalałam go do wcześniej przygotowanej szklanki.
Wróciłam do salonu ze szklanką w ręce i co jakiś czas brałam łyka soku.
Uwielbiam sok pomarańczowy.
Gdy skończyłam pić napój, postawiłam naczynie na stoliku.
Za godzinę przyjdzie do mnie nauczycielka.
Chciałabym chodzić do normalnej szkoły ale nie mogę.
-Czemu mnie kupiłeś?- spojrzałam na niego.
-Samotność...-nie patrzył na mnie, a jego głowa skierowana była w dół.
-A dlaczego pijesz?- mój wzrok cały czas był na blondynie.
-To samo. - do jego oczu napłynęły łzy.
Pewnie prowadził normalne życie przez tym całym bogactwem.
-Nie płacz.- przesunęłam się do niego i przytuliłam delikatnie.
Jego głowa teraz była kilka centymetrów od mojej.
Odwrócił się do mnie.
Teraz był to dosłownie centymetr.
Nasze usta złączyły się
A języki toczyły walkę o nominację.
On miał duża przewagę ale ja nie dawałam za wygraną.
To był mój pierwszy szczery pocałunek.
Po chwili siedziałam u niego na kolanach, nadal się całując.
Niestety musiałam mieć zajęcia i namiętne pocałunki musiały się skończyć.
Ross poszedł do siebie a ja zostałam sama z nauczycielką.
,,Ten niebieskooki blondyn intryguje mnie bardziej niż wczoraj ale mniej niż jutro."
Proszę pomóż mi Boże...

Hej!
Lily i Rossa będzie łączyć coś więcej.
Dzięki blondynowi wreszcie może poczuć się kochana.
Niebieskooki przeprosił dziewczynę za to, że piję.
Cieszę się, że podoba wam się to opowiadanie.
Zostawcie coś po sobie.
Pozdrawiam, xOlurrr.

KupionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz