5.

5.8K 270 5
                                    

Siedziałam na tylnym siedzeniu. Przenośna kroplówka zwisała z uchwytu pod sufitem. Za oknem przesuwały się rozmazane niebieskie plamy.

- Co to jest? - wybełkotałam i napotkałam w lusterku wzrok chłopaka.

- Co?

- To za szybą?

- Morze. - zaśmiał się i wpatrzył z powrotem w jezdnię.

Obudziłam się jakieś dziesięć minut temu.

Po tym jak James mnie uśpił mój mózg nie mógł dojść do siebie. Byłam zła, ale nie byłam pewna dlatego.

- Gdzie jedzieny? - język mi się plątał.

Nie dobrze...

- Niespodzianka.

- Nie możesz...tak... - ponownie zapomniałam co chciałam powiedzieć.

Już jest ze mną tak żel? Znaczy tak źle?

- Chyba nareszcie zaczęło działać. - piękny śmiech wdarł się do mojego skołowanego umysłu.

- Co zczło dzial?

Odpłynęłam.

***

- Umyć szybę? - piękną ciszę przerwał natrętny głos.

- Dzięki.

Już nie można się wyspać? Eh...

Otworzyłam jedno oko.

- Zaraz wracam.

Wyjrzałam przez okno.

- Auć. - syknęłam i złapałam się za klatkę piersiową. Najwidoczniej leki przestawały działać.

Staliśmy na stacji benzynowej. Chłopak w firmowym uniformie pogwizdywał i z zapałem mył przednią szybę.

Obok stało jeszcze jedno auto. Ale nie było widać żadnych ludzi. Słońce chyliło się ku zachodowi. Do okoła nas był gęsty las.

Ile godzin spałam? A może powinnam zadać pytanie - ile dni?
Przełknełam głośno ślinę. Chciało mi się pić. Zaburczało mi w brzuchu. Czyli jeść też...

- Obudziłaś się. - za zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi i głos Jamesa.

Skinęłam głową i rzuciłam mu mordercze spojrzenie.

Nie odezwę się do niego dopóki mi wszystkiego nie wyjaśni.

Niezręczna cisza przedłużała się w nieskończoność. Bawiłam się palcami wykręcając je do tyłu. W końcu James się odezwał.

- Nie będziesz się teraz wogóle do mnie odzywać? - uniósł brwi. - Emily ile ty masz lat? - zacisnął powieki i podrapał się po karku. - Dobra. Co mam zrobić byś zaczęła mówić?

Poszło całkiem szybko.

- Kim jesteś? - popatrzyłam na niego, wstrzymując w oczekiwaniu powietrze.

James oparł głowę o zagłówek fotela i zamknął oczy. Zaciśnięte usta w wąską linię zdradzały niepewność.

Nie wie co mi powiedzieć mi? Czy nie wie czy może mi zaufać?

- Chce ci pomóc. - odezwał się w końcu.

- Co robiłeś na tej polanie? - zadałam inne pytanie.

Kocham cię kotek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz