Byłam pewna że nie zasnę, ale już po chwili odpłynęłam.
***
- Kotek. - cichy głos owiał moje ucho i wdarł się do umysłu niczym słodka pieszczota.
- Wstajemy. - ponownie zaświergotał mi do ucha.
- Jeszcze chwilę. - westchnęłam.
Pisnełam gdy coś mnie uszczypnęło w rękę i otworzyłam zaspane oczy.
- Co ty do cholery... - rzuciłam chłopakowi poirytowane spojrzenie.
James stał w otwartych drzwiach samochodu. Jego twarz dzieliły od mojej centymetry. A może milimetry?
Przeszedł mi dreszcz po plecach.
- Pomyślałem że chcesz coś zjeść.
Ciebie...
Jednak coś jest ze mną nie tak.
- Mhm. - wydusiłam z siebie tylko.
Nikt z nas dalej się nie poruszył.
Utonęłam pod intensywnym spojrzenem chłopaka. Mogłabym w nim pływać, zaciągając się euforią.
Teraz myślę jak ćpunka...
James odchrząknął i zrobił mi miejsce, bym mogła wysiąść. Podał mi rękę pomagając wstać.
- Jesteś ideałem? - powiedziłam, a on się zaśmiał.
- Unikatowa kolekcja. - teraz to ja się zaśmiałam.
Puścił mi oczko.
- Czy to McDonald's? - zapytałam, choć dobrze wiedziałam że tak.
- Spostrzegawcza jesteś. - przewróciłam oczami.
Zdziwiło mnie zachowanie chłopaka. Stał się taki...hm...beztroski. I nieprzyzwoicie mi się to podobało. Było w nim coś pociągającego. W jego spojrzeniu, dotyku, zapachu.
Poczerwieniałam i skarciłam się w duchu za takie myśli.
Może mam syndrom sztokcholmski?
Weszliśmy do pomieszczenia pełnego ludzi. Było to takie odmienne od tych bezludnych szos i lasów, którymi od kilku dni jechaliśmy.
Zajęliśmy stolik w rogu sali.
James poszedł zamówić jedzenie.Kolejka była która więc już po chwili zajadaliśmy się frytkami i innymi syfiastymi rzeczami.
- To o czym chciałeś porozmawiać?
James nic przez chwilę nie mówił. Podrapał się po brodzie i uśmiechnął zadziornie.
- To zabrzmi zabawnie.
- Co?
- Wierzysz w magię?
- Żartujesz? - zaśmiałam się, choć nie było mi do śmiechu. Ten jego wąż...
- Nie.
- Mhm.
- Wierzysz czy nie?
- Nie wierzę. - odparłam i skrzyżowałam ramiona na piersi.
Chłopak obserwował mnie spod zmróżonych powiek rzucających długie cienie na jego policzki.
To że James jest przystojny to zbyt mało powiedziane... On jest jak. - zamyśliłam się.
Jak ocean. Piękny i niezwykły. Czasami wręcz nieda się oderwać od niego wzroku. Z drugiej strony wydaje się być równie groźny i niebezpieczny, wprost nieobliczalny.
![](https://img.wattpad.com/cover/68209574-288-k636991.jpg)
CZYTASZ
Kocham cię kotek...
RomansaJa: Ja już nic nie mam... On: Kotek masz mnie. Ja: Kocham cię, wiesz? On: Oczywiście że tak. Wyszczerzył zęby w uśmiechu i namiętnie mnie pocałował. On: Jesteś moja kotek... Serdecznie zapraszam do przeczytania Uwaga! Wciąga bez opamiętania!