Rey natychmiast pobiegła do swojego pokoju przygotować się na wyprawę.
Odwiedzi jakąś nową planetę, pozna coś nowego... no i oczywiście wreszcie będzie miała własny miecz świetlny! Zastanawiała się, jak to będzie posiadać coś tak niezwykłego na własność.
Kiedy była uczennicą Luke'a posługiwała się jego mieczem. Był naprawdę dobry, jednak dziewczyna czuła, że to nie do końca to, czego potrzebuje.
Pierwszy raz od bardzo dawna czuła się szczęśliwa.
Chwyciła swój worek i zaczęła pakować najpotrzebniejsze rzeczy.
W dodatku dostała misję. Swoją pierwszą misję.
Rey...
Rey dokąd zmierzasz?
Rey przystanęła na środku pokoju.
Głos... O którym chciała zapomnieć, którego chciała się pozbyć za wszelką cenę. Ten głos...
Ale on miał rację.
Przecież ona nigdy nie chciała być tak naprawdę po ciemniej stronie. Miała tylko znaleźć odpowiednie informacje i zniszczyć Rena. Nienawidziła go. Wściekała się kiedy ktoś o nim tylko wspomniał.
Tymczasem przez mniej niż tydzień zżyła się z tym środowiskiem, jakby należała do niego od zawsze. Jakby po prostu Kylo dał jej to, czego potrzebowała.
Słyszała tyle złych rzeczy o Zakonie Ren, Snoku i całym Najwyższym Porządku, jednak nie słyszała krzyków torturowanych osób. Ren nie kazał jej nikogo zabijać.
Właściwie poza tym, że teraz nie musiała dusić w sobie uczuć oraz być dla wszystkich przykładem, Ciemna Strona nie różniła się właściwie niczym od Jasnej.
Tak samo musiała umieć bronić się i atakować mieczem świetlnym i mocą, tak samo jak Jedi musiała umieć przetrwać.
Ale co ona właściwie robi? Co jeśli na misji będzie musiała kogoś zabić? Albo torturować?
Poza tym, trening z mieczem z czerwonym ostrzem nie był dziwny. Miecz jak miecz. Ale czy naprawdę jej pierwsza broń miała mieć czerwone ostrze?
Rey... Zbłądziłaś... Zawróć póki możesz...
Nie mogła pozbyć się wrażenia, że to Luke próbuje jej przemówić do rozsądku.
Jesteś tak zagubiona... nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy...
Rey ty jesteś światłem, nie ciemnością, opanuj się...
- Rey? – Dziewczyna z bólem otworzyła oczy. Nawet nie wiedziała w którym momencie znalazła się na podłodze. Podniosła głowę i napotkała zaniepokojony wzrok Rena.
- Co się dzieje? - Kylo właśnie miał zamiar pospieszyć Rey, kiedy przez otwarte drzwi w jej pokoju, zobaczył leżącą na podłodze dziewczynę. Kylo wyczuł znajome wahanie Mocy wokół swojej uczennicy. Sam takie czuł, kiedy to w jego głowie pojawiał się Ben Solo.
Rey podparła się rękoma o podłogę i spróbowała wstać. Jednak bezsilnie upadła powrotem.
Ren natychmiast podbiegł do Rey i pomógł usiąść na łóżku.
- Rey, musisz mi powiedzieć co się stało. Inaczej nie będę mógł ci pomóc. – Dziewczyna podniosła na niego wzrok, po czym dostrzegła przesuwającą się powoli postać.
Inna Rey w ciemnych szatach i ze złowrogim uśmiechem zbliżała się do niej.
Wyrwała się z objęć Rena i chwyciła stojący przy łóżku kij. Wycelowała go w stronę dziwnej istoty.
Rey... To jest to czym się staniesz jeśli nie zawrócisz...
Mroczna Rey podchodziła coraz bliżej, a w jej ręce pojawiło się czerwone ostrze.
- Rey? Co się dzieje? – Stojący teraz za nią Kylo próbował zrozumieć sytuację. Rey stała celując w pustą przestrzeń kijem jednocześnie trzęsąc się ze strachu. Poza tym nie był pewien, ale chyba właśnie wyczuł obecność swojego dawnego wujka... Jeśli Rey nawiedzała przeszłość, musiała mieć naprawdę wielkie wątpliwości. Nigdy nie widział tak przerażonej osoby. A widział ich wiele.
- Rey, posłuchaj mnie. – Ren chwycił dziewczynę za ramiona odwracając ją do siebie. – Co tam widzisz? – Rey błądziła wzrokiem po jego twarzy.
- To... To ja... - Wyjąkała i odwróciła się nerwowo przez ramię szukając swojego sobowtóra. Nie było jej. Odwróciła się powrotem do Rena, jednak to już nie był on.
Teraz przed Rey stała ona sama z twarzą okrytą cieniem. Chwilę później zobaczyła czerwoną rękojeść miecza świetlnego wystającego z jej klatki piersiowej.
***
- To.. To ja... - Wykrztusiła dziewczyna i Ren zrozumiał co się działo. Po chwili Rey osunęła się w drgawkach na podłogę.
Złapał ją zanim uderzyła o podłogę i przeniósł ją powrotem na łóżko.
- Rey, odpowiedz mi. Kiedy ostatni raz medytowałaś? – Rey jakby na chwilę wyrwała się z transu i zapanowała nad swoim ciałem.
- Nie pamiętam. – Teraz Ren był pewien. – Ale ja nie chcę, nie umiem tego robić.
- Medytacja to jedna z najważniejszych części szkolenia. Musisz to robić, aby móc zapanować nad Mocą.
- Ja... przepraszam. Nie wiedziałam... - Ren pokręcił głową.
- Powinienem cię przypilnować i zmusić do nauczenia się tego. – Kylo wściekły na siebie spuścił wzrok. Spojrzała na niego przestraszonym wzrokiem i ponownie utraciła kontrolę nad ciałem.
Ren przyłożył dłoń do jej rozgrzanego czoła. Poczuł całą nagromadzoną Moc w umyśle dziewczyny. Poczuł jej niepewność i zagubienie. Jej strach i rozpacz. Rozsadzającą myśli potęgę. Potęgę tak wielką... Dużo większą od jego.
Zgromadził to wszystko w jedność i wyciągnął z głośnym jęknięciem z głowy dziewczyny.
Opadł bez sił na podłogę.
Jej Moc... była nieograniczona. Nie dziwił się, że Rey nie może nad nią zapanować. Od zawsze Snoke mówił mu, że to on jest najsilniejszy. Dlatego został Mistrzem, dlatego przewodził całemu zakonowi.
A do tego nie medytowała... Nic dziwnego, że kiedyś musiały ją dopaść wątpliwości. Tylko co robił tu Luke?
Pomyśli o tym później.
Spojrzał na nieprzytomną dziewczynę.
Była taka... niewinna. Ciemna Strona nie zakorzeniła się w niej jeszcze głęboko, ale Jasnej też nie zostało wiele. Odgarnął zbłąkany kosmyk z jej twarzy. Była taka piękna... Ale po Ciemnej Stronie nie istniało piękno. Nie istniała miłość i współczucie. A już na pewno nie mogło mieć to znaczenia dla Rena.
Kiedy odzyskał już siły wstał i podniósł Rey. Ostatkiem sił przeniósł ją na czekający na nich statek i położył w kajucie.
- Startujemy. – Powiedział do najbliższego szturmowca. Ten pokiwał głową i odszedł. Po chwili statek podniósł się i wszedł w nadświetlną.
Przed nimi długa droga na Malachor, nie było na co czekać. Rey mogła równie dobrze dochodzić do siebie w drodze.
- Kiedy się obudzisz, zrobię ci prawdziwą lekcję o naturze Mocy. – Szepnął jej do ucha po czym sam położył się na koi obok niej.
- Dałaś mi niezły wycisk. – Powiedział i zapadł w regenerujący sen.
****AAA szkoła!!! To już jutro, masakra...
Poza tym chyba mam kryzys. Usunęłam to opowiadanie z myślą, Chucku, jakie ono jest beznadziejne... Ale później stwierdziłam, że kurcze, chyba jest kilka osób, które czytają to dziadostwo, więc... Sama nie lubię niedokończonych opowieści, więc proszę bardzo :)
CZYTASZ
W Ciemności Nadzieja ✓
FanfictionJasna i Ciemna Strona wbrew pozorom była pełna podobieństw. Jednym z nich, była zakazana miłość. Dopóki Mistrz Luke nie zniósł zakazu, Jedi nie mogli kochać, a po Ciemnej stronie było to nie do pomyślenia. Co się stanie, jeśli granice się zatrą? On...