Benowi ciężko było udawać obojętność i brak zainteresowania, kiedy matka wręcz zaciągnęła go za włosy do statku i zaczęła walić pięściami w ściany Sokoła.
- Poe! Otwieraj natychmiast! - Chwilę jeszcze się dobijała, po czym rampa opadła z cichym sykiem, a przed nimi wyrósł nie taki zwyczajny Dameron. Pilot bowiem miał zmierzwione włosy i naprędce narzuconą koszulkę.
- Tak pani generał?
- Startujemy natychmiast. - Poe wyglądał na zdezorientowanego.
- Coś się stało? Przecież niedawno tu przylecieliśmy... - Spojrzał podejrzliwie w stronę Bena. Jakby on miał coś do powiedzenia w sprawie wylotu. Wzruszył ramionami.
- Nowy kurs. Współrzędne są ściśle tajne. - I z tymi słowami Leia weszła na pokład statku, mijając jednocześnie zagubionego Poego.
Ben zlustrował pilota od stóp do głów.
- No co? - Powiedział oburzony Dameron. - Mieliśmy spędzić tu więcej czasu. Chyba mogę się zdrzemnąć. - Ben uśmiechnął się i wszedł na pokład za matką.
- Na przyszłość lepiej dobierz kłamstwo, albo staraj się unikać takich sytuacji. - Poe spojrzał na niego z wyrzutem. Dlaczego Ben znowu się go czepiał? Po chwili jednak zrozumiał.
W pośpiechu narzucił koszulkę, w której przyleciał ktoś inny...
****
- Matko, przykro mi jeśli oczekiwałaś innej odpowiedzi, ale dlaczego lecimy nagle w sam środek niczego? - Leia podała Poemu współrzędne, później wzięła Finna na stronę i bardzo zawzięcie coś mu tłumaczyła. Ben nie był pewien czy chciał wiedzieć o czym rozmawiali, ale podejrzewał, że była to typowa rozmowa rodzica z niedoświadczonym życiowo dzieckiem. Zdecydowanie wolał ominąć tego typu wykład.Teraz Leia przysiadła się do niego w głównej komorze Sokoła.
- Zanim cokolwiek powiesz, pomyślisz czy zrobisz, pamiętaj, że kocham cię i wszystko co robię, robię dla naszej sprawy. – Teraz Ben zaczął się obawiać tej „niespodzianki".
- Nowa Republika i Ruch Oporu był już zbyt długo zniewolony i poniżany przez Nowy Porządek. – Ben wstał ze swojego miejsca i poszedł do kabiny pilota. Poczuł dziwne wibracje Mocy, jakby w pobliżu było ogromnie duże skupisko Mocy. Usiadł za sterami i wyjrzał przez okno.
- Poe, w jakim układzie jesteśmy? – Pilot pokręcił głową.
- Nie mam pojęcia, nigdy tu nie byłem, ale wydaje mi się, że jesteśmy gdzieś w Światach Jądra. – Ben odetchnął głęboko. Poznawał te okolice. Zdecydowanie coś było nie w porządku. Nagle za jego plecami znalazła się Leia.
- Zanim podejmiesz decyzję, czy się do mnie przyłączysz, chcę, żebyś mógł zobaczyć to z bliska. Byś na własne oczy przekonał się jak niewiele znaczyłeś dla Snoka. Jak bardzo Nowy Porządek konspirował i działał za twoimi plecami. – Ben aż podniósł się ze swojego miejsca.
- Od momentu, w którym dołączyłeś do Ruchu Oporu, chciałam pokazać ci dowód na zakłamanie w jakim żyłeś. – Poe chyba również zrozumiał co się dzieje i wstał energicznie uderzając jednocześnie głową w sufit. Jednak jego ból nie miał teraz znaczenia.
Nic nie miało już znaczenia.
Znajdowali się bowiem w układzie Had Abbadon. W pobliżu starożytnej planety, o której mówiło się, że była zalążkiem Zakonu Jedi. Planety, która została przejęta przez Imperium Galaktyczne, a później stała się ostoją dla zwolenników Nowego Porządku. To dlatego Ben poczuł tak wiele życia i tak wiele Mocy w jednym miejscu.
A przed nimi znajdowała się wielka maszyna, budząca grozę w najbardziej zatwardziałych sercach.
- Niezmiernie miło mi przedstawić nowo powstałą, gotową do oddania do użytku bazę Death Star III.
****
Ben nie mógł się ruszyć. Był pewien, że nie oddycha. Wtedy do i tak już zapchanego pomieszczenia wpadł Finn.
CZYTASZ
W Ciemności Nadzieja ✓
FanfictionJasna i Ciemna Strona wbrew pozorom była pełna podobieństw. Jednym z nich, była zakazana miłość. Dopóki Mistrz Luke nie zniósł zakazu, Jedi nie mogli kochać, a po Ciemnej stronie było to nie do pomyślenia. Co się stanie, jeśli granice się zatrą? On...