Rozdział 19

4.6K 291 107
                                    


Weekend. Ah, weekend. Powinien być czasem relaksu, wygłupiania się i wkurzania wszystkich, ale nie, nie przy Louisie.

Gościu jest jakiś nadpobudliwy, nie może wysiedzieć w miejscu dłużej niż pięć minut i zawsze musi mieć wszystko zaplanowane. W niedzielę postanowił zabrać mnie ze sobą na zakupy, twierdząc, że nie chce, żebym był sam, bo nie wie jak długo go nie będzie. Cóż, kurwa, skończyło się na dwóch godzinach poświęconych na decydowanie o posiłkach na cały tydzień  i wybieraniu odpowiednich do tego produktów.

Szczerze, myślę, że spędziłem w tym domu więcej czasu niż kiedykolwiek chciałem. Nie spotkałem się z Niallem, w zasadzie to nie widziałem go od kiedy wyszliśmy od Liama. Zastanawiam się, czy wszystko z nim w porządku. Pisałem do niego i dzwoniłem, ale nigdy nie odebrał.

Więc możecie sobie wyobrazić jaki byłem zadowolony, kiedy w końcu ujrzałem go w poniedziałek.

Wszyscy wsiadamy do jeepa na krótką przejażdżkę do szkoły i Niall mówi mi o grze Derby, którą widział w telewizji ostatniej nocy. Kiwam głową i uśmiecham się podczas jego historii o ich niesamowitym powrocie.

Kiedy przyjeżdżamy na parking, Liam bierze dłoń Nialla i od razu wiem, że to jego sposób na powiedzenie mi, żeby się odwalił. Tylko dlatego, że z nim rozmawiałem, Liam myśli, że chcę go jakoś zastąpić, czy coś. Wywracam oczami ponieważ oczywiście, że Niall nie kłóci się z Liamem.

Zayn przytrzymuje drzwi od budynku, kiedy wchodzimy i zaczynamy kierować się na zajęcia Hale'a.

- Bądź  grzecznydla mnie, okay? – Liam odwraca Nialla, żeby stanąć z nim twarzą w twarz. – Zero przeklinania. – I przyrzekam, że przyłapałem go jak na mnie zerknął.

- Tak, Panie. Oczywiście – odpowiada łatwo Niall.

- Dobry chłopak, miłego dnia. Zobaczymy się na następnych zajęciach. – Liam dociska swoje usta do jego czoła, a potem łączy swoją dłoń z tą Zayna.

Napaleniec.

Liam, Zayn i Louis idą w dół korytarza i widzę jak dochodzą do końca, zanim skręcają w lewo na schody.

- Jak minął twój weekend? – pyta Niall, kiedy pcha drzwi od naszej klasy. Wchodzę i w środku jest tylko kilka osób, Hale'a nie ma.

- Gównianie. Twój?

Lekko chichocze na takie podsumowanie weekendu.

- Dobrze. Liam zabrał mnie do naprawdę wytwornej restauracji. Musiałem się wystroić i w ogóle.

- Kręcą cię takie rzeczy? – Unoszę brew, wyobrażając sobie Nialla w eleganckim stroju, któremu serwują dania w zawyżonych cenach i małych porcjach, których nawet nie da się wymówić.

- Nie wiem. Znaczy, to była część przeprosin, wiec było miło. Odkryłem też, że rodzice Liama są w pewnym sensie legendami. Nie wiem jak, ale najwyraźniej są całkiem sławni w tej społeczności. Mają własny sklep w centrum Londynu.

- Jaki sklep? – Jak tylko widzę jego znaczące spojrzenie, od razu żałuję swojego pytania.

- To dobrze dla ciebie – przyznaję.

- Taa, mówił mi jak bardzo jest podekscytowany wypróbowaniem nowego sprzętu, który dopiero co dostał za darmo od swoich rodziców. Powiedział też, że pomiędzy nim, a Louisem to jest jak taka wymiana, Louis kupił Liamowi dom i nie chciał wziąć żadnych pieniędzy, więc zamiast tego płaci mu nowym wyposażeniem. – Niall promienieje na zwyczajne wspomnienie o Liamie.

Boys Divisional School of Manners / TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz