Rozdział 34

5.7K 269 336
                                    


Niall przeprosił we wtorek, mówiąc, że po prostu był podekscytowany prawdopodobną szansą wspólnego bycia częścią takiego stylu życia. Powiedziałem mu, żeby zwyczajnie nie zadawał więcej pytań, wybaczając mu. Będzie z nami w porządku. Mogłem brzmieć trochę, jakbym mu groził, ale Niall nie powinien się wtrącać w czyjeś życie seksualne.

Poza tym tydzień był spokojny. Louis naprawdę się nie spieszy i do niczego mnie nie zmusza, co bardzo  doceniam. Ale wciąż czekam aż mnie z tym dopadnie. Nie sprawia, że jest niezręcznie, nie gada o tym, nie jest zarozumiały i nie potrafię zadecydować, czy taki już jest, czy to część gry, żebym się z nim przespał. Jeśli o to chodzi, nie ulegnę.

Nie jestem tak zdenerwowany na tą galę jak na poprzednie. Staje się to rutyną. Ubrać się. Kłócić o obrożę. Wywrócić oczami. Założyć obrożę. Potem spotkać się z Liamem i Niallem przy ulicy.

Rutyna jest prawie taka sama, podpisujemy się na kartce, żeby wiedzieli, że wzięliśmy udział, ale zamiast iść do stolika, Liam sugeruje, by z Niallem poszli na górę.

- Wiadomo, że dobra zabawa nie zacznie się przez jeszcze dobre dwadzieścia minut, skoro każdy się dopiero rozgrzewa – kłóci się Louis.

Muzyka jest głośna i staram się usłyszeć ich rozmowę. Patrzę wokół pokoju i dostrzegam kilka dziewczyn tańczących na parkiecie. Zagryzam wargę, kiedy widzę konkretną brunetkę w czarnej sukience, kołyszącą biodrami do ciężkiego rytmu oraz jej przyjaciółki, które się śmieją i w dużej mierze robią to samo. Zastanawiam się z jakiej są szkoły.

Louis rozprasza moje myśli, kiedy szturcha mnie w żebra.

- Więcej dziewczyn z Zamory. Nie pieprz się z nimi. – Łapię jego spojrzenie, kiedy również patrzy na grupę dziewczyn. Nie potrafię zadecydować, czy mówi dosłownie, czy w przenośni, ale postanawiam, że ma na myśli oba. – Widziałem je wcześniej. Jeśli się nie mylę, to córka dyrektora Zamory. Ta blondynka w niebieskiej sukience.

Kiwam głową na tą informację, ale i tak nie dbam o jej tytuł. To nie na nią patrzyłem.

Louis chwyta moją dłoń i odciąga mnie dalej. Zamierzam zaprotestować, ale widzę Liama i Nialla, którzy już odchodzą na górne piętro.

- Myślałem, że zaczekamy – mówię wystarczająco głośno, by mnie usłyszał. Kiedy idziemy, jego ramię systematycznie uderza o moją klatkę.

Zatrzymuje się, a potem odwraca w moją stronę.

- Nie chcesz iść na górę?

- Nie.

Louis kiwa głową i patrzy w dół.

- Cóż, myślę, że dzisiaj jest dosyć łagodnie. Wiem, że są lekcję z ujeżdżania, ale planowałem tego uniknąć. Ale poza tym, myślę, że to tylko konkursy dla amatorów.

- Jak te, o których wspominałeś? Wosk i wibratory? – Marszczę nos na wspomnienie tych czynności.

Louis wzrusza.

- Taa, niektóre z nich. Nie jestem pewien, które będą dzisiaj.

Pozostaję cicho i rozglądam się po pokoju. Ciężko mi rozpoznać twarze przed nami. Odeszliśmy wystarczająco daleko pod ścianę, gdzie ulokowane są schody, więc kiedy się odwrócę, mogę zobaczyć przód brunetki z wcześniej. Mogę zobaczyć, że się uśmiecha.

Minęło tak długo, odkąd kogoś przeleciałem. W noc przed przyjazdem do tej szkoły przespałem się z połowem tuzina dziewczyn na imprezie na koniec lata. Nie pamiętam jak wyglądały, byłem zbyt pijany, by chociażby znać godzinę. Ale one o to nie dbały, po prostu szukały dobrego pieprzenia. A w tym byłem dobry.

Boys Divisional School of Manners / TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz