Spakowałem do plecaka wszystkie pieniądze, jakie miałem i kilka innych najpotrzebniejszych rzeczy. Ciężko mi się robiło na sercu, kiedy przypominałem sobie, po co to robię. Ale to jedyne, co mogę zrobić. Jestem to winny chociażby mistrzowi Iruce.
Usiadłem przy oknie i obserwowałem zachodzące słońce. Jeszcze dwie lub trzy godziny i będę mógł wyruszyć. Pomyślałem, że wyruszę w stronę Kraju Wiatru i zatrzymam się w jednej z przygranicznych wiosek. Wtedy, w razie jakichś nieprzewidzianych okoliczności będę mógł natychmiast ukryć się w Kraju Wiatru. Teraz jedyne co muszę zrobić, to czekać. Czekać na odpowiedni moment, żeby odejść.
Ale chyba nie powinienem odchodzić tak bez słowa, prawda? Może przydałby się jakiślist pożegnalny, albo coś? A w sumie, to wątpię, że kogoś z wioski obejdzie moje zniknięcie. Prędzej się ucieszą z tego powodu niż zmartwią. Ale...
Sięgnąłem po kawałek papieru i długopis, po czym wybazgrałem kilka słów. A dokładniej cztery słowa:
Dziękuję za wszystko, Naruto.
Tyle powinno wystarczyć, żeby uspokoić moje mocno zszargane nerwy. Nie pomyślałem, że tak trudno będzie mi się rozstać z tym miejscem. Przecież wszystkie wspomnienia, jakie z nim posiadam są przepełnione bólem i samotnością. Nawet. Jeszcze pamiętam, czy spotkało mnie tu kiedyś coś miłego. Ale dom pozostanie domem.
Przesiedziałem tak przy oknie okrągłe dwie godziny. Następnie na szybko sprawdziłem, czy napewno wszystko mam. Założyłem plecak na plecy i ostatni raz spojrzałem w lustro. Od mojego ochraniacza odbiło się światło lampy. Sięgnąłem po niego i szybkim ruchem zdjąłem. Już nie jestem shinobim Konohy. Teraz jestem zwykłym Uzumakim Naruto, podróżnikiem. Wędruję, szukając celu swojego istnienia i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Kiedy tylko osiągnę moje cele, wrócę. Nie wiem kiedy to nastąpi i czy w ogóle, ale dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że chociaż wtedy nikt nie będzie ze mnie szydził.
Wyszedłem szybko z domu i pognałem w stronę bramy, uważnie się rozglądając, czy nikt mnie nie widzi.
- Dokąd się wybierasz, Naruto? - usłyszałem znudzony głos Sasuke. Co on tu robi o tej porze, do cholery?
Poza tym lekko się zirytowałem, że mimo wszelkich starań i tak zostałem zauważony. To strasznie frustrujące.
- Czyżbyś chciał odejść? - dopytywał, kiedy nie odpowiadałem. Nie miałem ochoty nikomu tego tłumaczyć, a tym bardziej jemu. - A może po prostu uciekasz? Odpowiedz!
Ciśnienie znowu mi skoczyło. Dlaczego kiedy pragnąłem uwagi byłem ignorowany, a teraz, gdy chyba po raz pierwszy w życiu nie chciałem, by ktoś mnie zauważył, przyczepił się do mnie ten cholerny Uchiha.
- To nie jest istotne. - odpowiedziałem obojętnie. - Po prostu odejdź i zostaw mnie w spokoju.
W tym momencie ruszyłem dalej w stronę wyjścia. Jednak zdążyłem postawić dopiero kilka kroków, gdy zostałem powalony na ziemię.
- Złaź ze mnie, Sasuke! - krzyknąłem i zacząłem się szarpać.
- Niestety, nie mogę ci na to pozwolić. - odpowiedział. - Wtedy drużyna straci jednego z kluczowych członków i nie będziemy mogli wykonywać misji. W ostateczności przydzielą nam jeszcze większego kreatyna.
- Nie interesuje mnie to! - syknąłem, już naprawdę wściekły.
- Nie pozwolę ci! - kłócił się ze mną, a ja już dostałem białej gorączki.
Poczułem nagły przypływ niesamowicie silnej czakry. Miałem wrażenie, jakby wylewała się z mojego ciała i otaczała moją skórę. Jednym pchnięciem zrzucilem z siebie zszokowanego Sasuke. Trudno mi było opisać jego wyraz twarzy, ponieważ była to mieszanka strachy, szoku i zazdrości.
- A więc to prawda, że jesteś potworem? - wysyczał zawistnie.
- Nie jestem! - zaprzeczyłem od razu. Ale nie rozumiem, dlaczego to zrobiłem, przecież to widać jak na dłoni.
- Przecież widzę! - wrzasnął. - Nawet twoje oczy są czerwone!Hmm, oczy? Dziwne.. W ogóle dziwnie się czułem. Miałem ochotę rzucić się na niego i zabić. Ciężko było mi opanować te chęć mordu. I zaczynała mi się już wymykać spod kontroli.
- Naruto! Przestań natychmiast! - usłyszałem z dali głos mistrza Kakashiego.
Chwilę po tym, przed moimi oczami pojawił się ten dziwny staruszek, z którym Hatake rozmawiał rano i przyczepił mi do czoła jakąś kartkę. Poczułem jak wyparowuje ze mnie cała ta niesamowita czakra. Zrobiłem się niesamowicie zmęczony, a po chwili upadłem na ziemię i zasnąłem.
~tenshi

CZYTASZ
Potwór | Uzumaki Naruto
FanfictionPrzyrzekłem sobie, że nie będę płakać, bo płacz nic nie da. Nie wezmę ich na litość, ponieważ oni się nade mną nie zlitują. Dla mnie nie mają litości. Dla nich jestem tylko ohydnym potworem. Potworem... • fanfiction na podstawie mangi i/lub anime...