Tylko On Się Nie Odważył

293 13 2
                                    


     Zaprosiła go na swój ślub. Przyszedł. I żałował tego jak niczego innego. Patrzył jak wyznaje miłość temu rudzielcowi, jak przyrzeka mu wierność, jak go całuje. Chciał być teraz na jego miejscu. Chciał trzymać ją w ramionach. Chciał móc nazwać ją swoją panią Snape. Chciał mieć ją przy sobie. Ale na co liczył? Że zostanie starą panną, tak jak on już na zawsze zostanie kawalerem? Że nie ułoży sobie życia? Że nie będzie chciała o wszystkim zapomnieć? Ryzykował wiążąc się z nią. Ryzykował wszystko, posadę, opinię, wszystko to, co miał. Pamiętał jak Albus się wściekł, gdy się dowiedział. Nie dziwił się mu... Ona miała w tedy tylko piętnaście lat, a on był jej nauczycielem. W tedy posadę utrzymał tylko dzięki Minerwie. Potem było lepiej, ale stchórzył. Zachował się jak Ślizgon z krwi i kości. Bał się zaangażowania, bał się tego, co powiedzą inni. Tak, Mistrz Eliksirów, Naczelny postrach Hogwartu bał się, co powiedzą na jego małżeństwo z o połowę młodszą czarownicą, bohaterką wojenną, swoją byłą uczennicą. To on powiedział, że powinni się rozstać. To on powiedział, że mogą zostać przyjaciółmi. Płakała. Nachodziła go, błagając, żeby zmienił decyzję, ale na próżno. Więc, to normalne, że ułożyła sobie w końcu życie. Po wojnie wszyscy wyszli na jaw ze swoimi związkami. Akta małżeńskie, co pół minuty wylatywały z Ministerstwa. Młody Malfoy ożenił się z Ginny Wesaley, Zabini z Luną, Nevil w końcu wziął się na odwagę i oświadczył się Cho Chang. Nie widział sensu w tych małżeństwach, tym bardziej, że młody Potter ożenił się dwa tygodnie temu z Astorią, a jego Hermiona z tym rudzielcem, Ronem. Nawet starsze pokolenia się rozwodziły i wychodziły za tych, kogo naprawdę kochali. Tak o to, Narcyza została żoną Lupina, a Syriusz ożenił się z Nimfadorą, Popy w końcu zaczęła odwzajemniać uczucia Szalonookiego. Najwięcej kontrowersji chyba spowodowało małżeństwo pani Hooch z Lucjuszem, nie chciał nawet wspominać, co uczniowie odstawili, gdy Minerwa i Albus przyznali się do małżeństwa... Jedni przekrzykiwali drugich swoim durnym „a nie mówiłem?", w sumie po dłuższym namyśle współczuł Minerwie po tym, co wyczyniali na jej lekcjach... Tylko on nie miał odwagi! Tylko on wolał ukryć się w cieniu i jej się nie oświadczył. Tylko on był tym cholernym tchórzem! Gdy zobaczył, że pozostali idą już dać młodej parze prezenty i składać życzenia. Też podszedł. Zaczekał, aż wszyscy sobie pójdą i podszedł do nich, a tak właściwie do niej. Wyciągnął z kieszeni czarne pudełeczko i wręczył jej. Spojrzała na niego, ale nic nie powiedział, czekał. Otworzyła je, a jej oczom ukazał się śliczny złoty pierścionek, który na obówdce miał białe, lśniąe diamenty a w samym jego centrum błyszczał  duży rubin.

- To dla ciebie, życzę najlepszego i całych tych innych bzdet - powiedział i chciał już odejść, kiedy powiedziała:

- Czekałam, Severus.

   Odwrócił się w jej stronę, zobaczył  łzy zbierające się w jej oczach, w głowie słyszał cichy głosik, który powtarzał w kółko: Wciąż cię kocha, baranie. 

- Teraz jest za późno -wyszeptał i teleportował się do lochów, dziękował Merlinowi, że Dumbledore pozwolił mu teleportować się bezpośrednio do nich. Teraz tu jest jego miejsce. Miejsce, w któym dokona swojego życia, sam w wiecznej agonii. - Dla ciebie to nic nowego, stary nietoperzu, sam tego chciałeś - burknął sam na siebie sięgając po butelkę Ohnistej Whisky. - Sam tego chciałeś...

 MiniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz