Część 1.

404 12 3
                                    

Otworzyła oczy i leżała przez jakiś czas, nieprzytomnie wpatrując się w białą ścianę. W głowie układała sobie plan dzisiejszego dnia, do którego i tak pewnie potem by się nie dostosowała. Poruszyła się w łóżku i poczuła potworny ból z tyłu głowy.

- Auuć – jęknęła, marszcząc nos.

W tym momencie doznała szoku, kiedy zorientowała się, że znajduje się w całkiem obcym pomieszczeniu.

- O, matko – szepnęła, rozglądając się po pokoju i znowu złapała się za obolałą głowę. – Co jest grane? – Usilnie próbowała przypomnieć sobie, czym zakończył się wczorajszy wieczór. „Zaraz, zaraz... Najpierw byłam z Julką w kawiarni – zbierała swoje myśli – potem się rozstałyśmy, wracałam do domu ciemną uliczką i... dalej nic nie pamiętam" – zakończyła je.

- Ktoś musiał uderzyć mnie w głowę – stwierdziła tym razem na głos. Teraz największą niewiadomą był pokój, w którym się znajdowała. No, bo z pewnością nie należał on do Julki i to przeraziło dziewczynę. Usiadła na łóżku, podpierając się rękami. Potem powoli wstała. Głowa bolała ją okropnie, dlatego wyraz twarzy miała dość niewyraźny. Wzięła głęboki wdech i ostrożnym ruchem otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się duży salon z pięknymi, białymi meblami i czarną podłogą. W rogu znajdowały się schody sporej wielkości, prowadzące na górę, i trochę mniejsze – prowadzące na dół. W oddali widać było kuchnię połączoną z salonem, a obok przedpokój i drzwi wejściowe z wielką szybą. Dom zrobił na dziewczynie tak duże wrażenie, że dopiero po chwili zauważyła kogoś siedzącego przy telewizorze plecami do niej. W pierwszym momencie chciała wybiec na zewnątrz, ale powstrzymała się i uznała, że musi dowiedzieć się, co było powodem potraktowania jej głowy w tak niegodziwy sposób oraz kto ważył się to zrobić. Zachowała zimną krew, podeszła do nieznajomego, oglądającego telewizję i już miała powiadomić go o swojej obecności, ale zagapiła się w ekran dużego, płaskiego telewizora, wiszącego na śnieżno-białej ścianie do tego stopnia, że nie zauważyła kiedy człowiek, który okazał się być mężczyzną, skierował na nią swój wzrok.

- Świetna asysta, nie? – odezwał się znienacka, a dziewczyna aż drgnęła z przestrachu.

- Tak... - odparła cichym głosem, odrywając się zarazem od oglądania meczu. Dopiero gdy to powiedziała, zerknęła przez chwilę na mężczyznę i szybko wzrok skierowała z powrotem na ekran. Nagle do jej mózgu dotarła informacja, co tak naprawdę przed chwilą ujrzała i z wytrzeszczonymi mimowolnie oczami zwróciła wzrok ponownie na chwilowego rozmówcę. Popatrzyła na niego jak na kosmitę, ciężko przełknęła ślinę, której ogólnie rzecz biorąc miała nie wiele, bo zupełnie zaschło jej w gardle, tętno znacznie przyspieszyło, twarz momentalnie pobladła i dziewczyna zemdlała.

*

- Haaalo, otwórz oczka – usłyszała stłumiony, męski głos. Otworzyła „oczka". Obraz był rozmazany, powoli zyskiwał ostrość. Gdy już zyskał ją całkowicie, zobaczyła obok siebie twarz mężczyzny. Tak. Tego mężczyzny...

- Wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojonym głosem, patrząc w oczy, leżącej na białej kanapie, dziewczynie.

- Tak... - odpowiedziała dokładnie w taki sam sposób, co wcześniej. Po chwili dodała, podnosząc się z kanapy – Ty... chyba...

- Tak?

- Ja cię skądś kojarzę, ale... nie, to niemożliwe.

- Jako dziennikarka sportowa powinnaś być przygotowana na spotkanie ze znanym sportowcem, a nie mdleć jak niedożywiona nastolatka – zauważył z udawaną pretensją w głosie.

- Mój Boże, a więc jednak – westchnęła mimowolnie. – Olivier Giroud! Pan jest niesamowity! Uwielbiam pana... jako wybitnego piłkarza oczywiście, chociaż jako osoba też wydaje się pan być dość sympaty... zaraz, zaraz. Skąd pan wie, że jestem dziennikarką?

MMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz