Otworzyła oczy i z satysfakcją stwierdziła, iż poszkodowana głowa przestała ją całkowicie boleć. „Kolejny dzień. Ciekawe, czy czeka mnie jeszcze więcej atrakcji, niż wczoraj" – pomyślała, podnosząc się ze swojego cieplutkiego łóżka. Gdy dzisiejszej nocy wróciła do domu, Julka już spała. Teraz był już późny poranek. Spojrzała na zegarek.
- Dziesiąta? – jęknęła niezadowolona, ziewając.
Sięgnęła po telefon. Miała nieodebrane połączenie od Oliviera i jedną wiadomość o treści „Potrzebna mi twoja pomoc. Musimy się spotkać. G.B"
- Ale się uwzięli – westchnęła.
- Kto taki? – W drzwiach jej sypialni pojawiła się Julka, trzymająca kubek z napisem „Just Football" w ręku.
Gabi zmieszała się.
- No... - odezwała się niepewnie.
- Mówże. Czekam na wyjaśnienia. Chyba mi się należą, prawda? – uśmiechnęła się przyjaciółka.
- Kurde, weźmiesz mnie za kretynkę jak ci to powiem.
- Już to zrobiłam.
- Co?
- Wzięłam cię za kretynkę, kretynko.
- Czemu?
- Bo śnią ci się jakieś głupotki! – roześmiała się Julka. – Gadałaś przez sen jak najęta.
- O nie... – zaśmiała się Gabi. – Ciekawe co tym razem.
Przyjaciółka wzięła łyka z kubka ciepłej herbaty i unosząc brwi do góry, odezwała się z przekąsem:
- No wiesz, powiem ci, że trochę tego było... Najpierw chyba przed kimś uciekałaś, bo strasznie przebierałaś nogami – mówiąc to parsknęła śmiechem – i zaczęłaś powtarzać „Ronaldo, to on, to Ronaldo..."
Gabi palnęła się w czoło, a rozbawiona blondynka kontynuowała swoją wypowiedź:
- Wtedy przewróciłaś się na drugi bok i usłyszałam, jak mówiłaś niewyraźnie coś w rodzaju „łapy przy sobie!" i „a chcesz w dziób?!". Hahaha, jak ja ci potwornie zazdroszczę tych snów! No a potem zaczęłaś... - przerwała, bo Gabi zadzwonił telefon.
Młoda dziennikarka już miała za niego chwycić, kiedy nagle jej współlokatorka szybkim ruchem dosłownie zwinęła jej go spod nosa.
- Teraz zobaczymy, kto się ciebie tak uczepił. – Uśmiechnięta od ucha do ucha z zaciekawieniem spojrzała na ekran smartfona. – Hahaha!
- Gabi wyskoczyła z łóżka jak z procy, aby odebrać jej swoją własność.
- Ty psycholu! – krzyknęła Julka. – Do reszty ci się w głowie poprzestawiało, szajbusko? – Ponownie się roześmiała.
- Oddaj to! Oddaj, w tej chwili! – Gabi nie znosiła sytuacji, w których ktoś zabierał jej telefon i w dodatku nie chciał oddać. Rzuciła się na nią, Julka straciła równowagę, obie upadły i leżąc na podłodze, zaczęły się bezsensownie śmiać.
- Możesz mi to jakoś wyjaśnić? – Julka podniosła się na rękach i wstała z podłogi. – Dlaczego przed chwilą dzwonił do ciebie jakiś „Olivier", hmm? – W jej głosie można było wyczuć nutkę ironii i politowania. Pomyślała, że jej przyjaciółka nazwała tak kontakt kogoś z bliskich, aby... właściwie to nie wiedziała po co miałaby to robić, ale za to wiedziała doskonale, że po Gabie można się było tego spodziewać. Nie takie rzeczy już wymyślała.
- Nieistotne – odparła dziewczyna i chwyciła za telefon. – Muszę zadzwonić – rzuciła i miała wyjść z pokoju, ale Julka zatokowała jej drogę ramieniem. W tym momencie zadzwonił telefon. Znowu Giroud się dobijał.
CZYTASZ
MMS
FanficGabi jest dziennikarką sportową. Pewnego dnia otrzymuje dziwnego MMSa, dającego początek serii niecodziennych zdarzeń w jej życiu. ⚽ Co przedstawia zdjęcie, zawarte w MMSie? ⚽ Czy będzie miał jakiś związek z przyszłością młodej dziennikarki? ⚽ Ja...