125 14 6
                                    







Bambam gapił się na mnie jedym okiem, bo drugie miał zakryte workiem z lodem. To i ja gapiłam się na niego dwoma oczami, przyciskając szmatkę do rozdartej wargi.

― I co? Warto było? ― zapytał w końcu.

― Nie mam pojęcia, o czym mówisz ― wzruszyłam ramionami i oparłam się o ścianę, pod którą siedzieliśmy.

    Krzywiąc się, jakby siedział na szpilkach, Bambam odwrócił się do mnie i już miał otworzyć usta, ale pojawił się Jackson, więc tylko kłapnął szczęką, jak śnięta ryba i z powrotem usiadł pod ścianą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krzywiąc się, jakby siedział na szpilkach, Bambam odwrócił się do mnie i już miał otworzyć usta, ale pojawił się Jackson, więc tylko kłapnął szczęką, jak śnięta ryba i z powrotem usiadł pod ścianą.

    Krzywiąc się, jakby siedział na szpilkach, Bambam odwrócił się do mnie i już miał otworzyć usta, ale pojawił się Jackson, więc tylko kłapnął szczęką, jak śnięta ryba i z powrotem usiadł pod ścianą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

― Dobrze, że mieliście te wtyczki bezpieczeństwa założone. Gdyby nie to ― pomachał ręką przed swoim nosem i głośno pacnął się w czoło ― rolka by wam twarz rozjechała. Crushed visuals. Not nice. Macie ― kucnął i podał nam po puszce jakiegoś izotonika. ― Lepiej jeszcze posiedźcie, bo nieźle się rąbnęliście (人・∀・)

I to by było na tyle. Wstał, pokręcił głową, rzuciwszy nam ostatnie spojrzenia i zostawił nas samych.

― Nie masz za grosz subtelności ― mruknął Bambam-jednooki-pirat.

― Nie mam pojęcia o czym mówisz.¯\_(ツ)_/¯

― Wcale tak.

― Wcale nie.

― Wcale tak.

― Wcale NIE!

― Hej, Jackson! ― OCH! Co to za mina?! Σ (੭ु ຶਊ ຶ)੭ु⁾⁾

No więc spojrzałam w lustro. Nie mam pojęcia, kogo tam zobaczyłam, ale się jej przestraszyłam. To chyba przez te oczy. Biło z nich szaleństwo i błyszczało jak sztuczne diamenciki w uchu Bambama.

    ― No i co? CO?! ― zawołałam, starając sie wysunąc brodę do przodu, ale skóra mi się ściągnęła na twarzy i ból spromieniował mi aż do stóp

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

― No i co? CO?! ― zawołałam, starając sie wysunąc brodę do przodu, ale skóra mi się ściągnęła na twarzy i ból spromieniował mi aż do stóp. ― Co...? Pozwij mnie.

― Wszyscy już o tym wiedzą ― powiedział Bambam-miszcz-subtelnej-zmiany-tematu.

― Niby o czym?

― Że zachowujesz się... ― przerwał Bambam-guru-delikatności ― jak potłuczona. To przez to, że wtedy dostało ci się piłką?

― Nie. ― Trochę tak. Zdecydowanie tak. ― I nie jestem oczywista.( ̄∀ ̄*)

― Wszyscy już o tym wiedzą ― powtórzył Bambam-król-ciętej-riposty. - Może gdybyś zachowywała się normalnie...

― Zachowuję się normalnie! ― Prawie rzuciłam w niego puszką. O mały włos. Odstawiłam ją na podłogę. ― Zachowuję się normalnie.

― Nie. Gdybyś zachowywała się przy nim tak, jak teraz, TO by było normalnie ― wytknął Bambam-miszcz... Na pewno miszcz czegość. Ręka mu już chyba odpadała od trzymania worka, więc ją opuścił. Połowa twarzy mu zsiniała. Wywalił się nie gorzej, niż ja. ― Może Jackson nie wygląda na takiego, ale to jak siekasz przy nim sylaby, albo się na niego gapisz ― nawet mnie przyprawia o gęsią skórkę. Pewnie myśli, że chcesz się na nim odegrać za tamto. Knujesz. Może chcesz go zabić. ╮(︶▽︶)╭

― Przecież dobrze mi szło (ーー;) ― podrapałam się głupkowato po głowie. ― Myślałam, że plan Suwon całkiem zgrabnie idzie.

― Jaki plan?Σ( ̄。 ̄ノ)

No to mu powiedziałam. Nawet pokazałam mu moje bazgroły, które nosiałam przy sobie, gdyby aby mi się coś zapomniało.

― Weź to wywal ( ̄  ̄|||)

― Ale... (*꒦ິ꒳꒦ີ)

― Wywal (눈_눈)

Chciałam mu zabrać moje notatki, ale je podarł. Pozostało mi tylko patrzenie na biedne strzępki wlające się po wykładzinie.

― No nie załamuj mnie, Jeong ― żąchnął się Bambam-pani-dobra-rada. ― Masz z pięciuset braci...

― Trzech (ᇂ_ᇂ|||)

― Nieważne. Co byś sobie pomyślała, jakby jakaś dziewczyna się do nich tak zachowywała.

No to pomyślałam i przed oczami, dokładnie jak w filmach ― jak babcię kocham! ― pojawiła mi się długa rolka retrospekcji. Second-hand embarassment.

― No i?

― Chyba pomyślałabym, że jej zależy?

― (눈_눈)

― Że ma dużo zapału?

― (눈_눈)

― (⁄ ⁄>⁄ ▽ ⁄<⁄ ⁄) Co za walnięta baba?

― Dziękuję!

― (*꒦ິ꒳꒦ີ)

― Pewnie Suwon chciała dobrze, ale nie na tym rzecz polega. Problem tkwi w tym, że zachowujesz się nienaturalnie. Bądź sobą, bo dzięki temu ludzie ciebie lubią, jasne? Daj się polubić, Jeong.

― unreasonable  ; jackson wangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz