115 12 5
                                    










Suwon była ze mnie dumna. Nawet Dohyeon mruknęła, coś miłego, a ja tymczasem nie mogłam wyjść z podzowu, jak wspaniale sobie poradziłam. Kwanghee próbowała mnie ostudzić, mówiąc, że wspaniale nie było dobrym określeniem, jednak ja byłam zbyt zajęta planowaniem mojej pięknej przyszłości.

Przecież szłam, jak burza ╮(︶▽︶)╭

W takim tempie, najdalej za rok się pobierzemy. Może nie rok. Dwa. Albo pięć. W każdym razie w kuchni, na parapecie będziemy mieli fiołka.

Plan idealny╰(▔∀▔)╯

Humor miałam wyśmienity, a pokonałwszy wewnętrzną barierę, już nic mnie nie powstrzymywało od nadrobienia utraconego czasu z Baxterem. Pomimo napiętego grafiku, zawsze udało mi się wcisnąć kwadrans tylko dla niego.

Tyle zaległości, tak mało czasu.

Kiedy myślałam, że lepiej już być nie może, Suwon podsunęła mi kartkę kartkę z moimi bazgrołami. Nadszedł czas. Znowu mnie zemdliło.


 Znowu mnie zemdliło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
― unreasonable  ; jackson wangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz