§Rozdział 1§

2.8K 45 11
                                    

Zacznę od razu z dupy xd

*Krystian pov*
Wracaliśmy z Olgim od kobiety która została okradziona. Sprawa była zakończona sukcesem. Nagle Olgierd się odezwał
-Stary a to nie jest ta twoja siostrzenica ?- zapytał
-Chyba sobie żartujesz-powiedziałem spojrzałem przez szybę i rzeczywiście to była Werka. Zwiała ? Moja siostrzenica mieszkała w domu dziecka ma 16 lat. Jak siostra zmarła to jest w domu dziecka. Staram się o adopcję ale dopiero za tydzień dadzą odpowiedź. Oczywiście przez moją pracę.
-Wiesz w sumie możesz mnie tu wysadzić. Przejdę się.
-Dobra
Olgierd zatrzymał się i wysiadłem. Oczywiście się pożegnałem (Jak na przyjaciela przystało xd dop.aut)
-A co ty tu robisz ?-zapytałem
-Dopiero się zerwałam a ty już znalazłeś mnie. Jak ty to robisz ?
-Właśnie przejeżdżałem z partnerem i zauważyłem cię.
-Błagam nie zabieraj mnie tam z powrotem
-Wiesz że muszę. Za tydzień prawdopodobnie będziesz już ze mną
-Naprawdę ?!-zapytała ucieszona
-No naprawdę-powiedziałem i żuciła mi się na szyję
-Już bo mnie udusisz
-Dobra tydzień wytrzymam
-Powiemy że umówiłem się z tobą dobra ?
-Oki
Odprowadziłem Weronikę i poszedłem do domu się wyspać
*Olgierd pov*
Wróciłem na komendę. Miałem jeszcze tonę papierów do wypełnienia. Godzinę później do pokoju wszedł szef. Miał nie za ciekawą minę
-Słuchaj Olgierd jest delikatna sprawa...
-Jaka ?
-Musisz odnaleźć mordercę. Sam. Bez Krystiana
-Czemu bez Krystiana?
-Bo to chodzi o ten budynek-powiedział i dał mi akta. To co tam zobaczyłem zamurowało mnie. Chodziło o dom dziecka w którym przebywała siostrzenica Krystiana.
-Dobra zajmę się tym
-Pamiętaj. Krystian nie może się dowiedzieć o tej sprawie.
-Dobrze. Zachowam to w tajemnicy
*3 dni później*
Sprawa z morderstwami? Szkoda gadać. W pojedynke to dużo trudniejsze. Ale obiecałem szefowi.
*Krystian pov*
Olgi postanowił zatrzymać się na stacji po jedzenie. Gdy już wysiadł zobaczyłem akta na tylnym siedzeniu. To co tam przeczytałem dało mi do zrozumienia co mam robić. Wysiadłem z samochodu...
*Olgierd pov*
Gdy wróciłem do samochodu Krystiana już nie było. Zobaczyłem na jego siedzeniu akta. Domyśliłem się co nastąpiło. Zadzwoniłem do szefa. Godzinę później gdy byłem w domu zadzwonił telefon. To był Krystian ! Szybko odebrałem
-Krystian do cholery co się z tobą dzieje ?!
-Poradzimy sobie-powiedział i się rozłączył
-Kurwa-powiedziałem i zadzwoniłem do Adama żeby go namierzył. Okazało się że Krystian jest w parku. Szybko tam pojechałem. Szukałem 15 minut i nic. Nagle zobaczyłem w oddali ciało. Tylko nie to-pomyślałem i podbiegłem najszybciej jak potrafiłem (xD). Zobaczyłem Krystiana leżącego w kałuży krwi. Miał wielką ranę na brzuchu. Zadzwoniłem szybko po karetkę a potem zawiadomiłem szefa. Niewiadomo też co się stało z siostrzenicą Krystiana. Pojechałem do szpitala. Mijała wieczność i nikt z bloku nie wychodził. Te czekanie było wyczerpujące. Obok mnie siedziała też Majka
-Będzie dobrze-powiedziała
-Mam nadzieję...
W końcu wyszedł lekarz
-Co z nim?-zapytałem
-Jego stan jest stabilny. Wyjdzie z tego.
Odetchnąłem z ulgą. Nagle zadzwonił mój telefon. Szef
-Olgierd wracaj na komendę. Mamy przełom
-Zaraz będę-odpowiedziałem i zakończyłem rozmowę. Kazałem Majce pilnować Krystiana. Jakby chcieli dokończyć dzieło.
*7 godzin później*
*Majka pov* (nareszcie kobieta xddd)
Siedziałam w sali Krystiana. Minęło już 7 godzin.
-Co się stało?-zapytał Krystian nieprzytomnym głosem
-Nareszcie!-powiedziałam. Bardzo się ucieszyłam że w końcu się obudził.
-Co ty na to abyśmy zrobili Olgierdowi niespodziankę?-zapytałam
-No dobra
Zadzwoniłam do Olgiego. Odebrał smutnym głosem
-Stało się coś?-zapytał
-Mam niespodziankę dla ciebie
-Jezu Majka niemam nastroju na takie rzeczy-powiedział smętnym głosem
-A na mnie masz nastrój?-zapytał Krystian
-Krystian?!-zapytał zaskoczony
-Tak szybko nie zniknę z tego świata-powiedział i się zaśmiał
-Już jadę do ciebie-powiedział i rozłączył się
*30 minut później*
*Krystian pov*
Pół godziny później przyjechał Olgierd. Majka wyszła i zostaliśmy sami
-I coś ty narobił?-zapytał
-A weź już szkoda gadać. Przezemnie Werka została porwana!-byłem wściekły. Niewiadomo co się dzieje z Werką.
-A właściwie jak to się stało?-zapytał Olgi
-Jak przeczytałem akta to poszedłem po Werkę. Później poszliśmy do parku na spacer. I nagle podszedł gościu i spytał o godzinę to mu powiedziałem. Wbił mi nóż i ostatnie co widziałem to jak uśpił Werkę.
-To nieźle... W każdym bądź razie ciesze się że się obudziłeś
-Cieszę się twoim szczęściem
-Ja muszę spadać a ty tu masz leżeć-powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
-Dobrze mamusiu-powiedziałem i zaśmiałem się
-I jak tylko usłyszę że się wypisałeś na własne żądanie to przysięgam że osobiście się pofatyguje i ukręcę ci łeb
-Tak , tak mhm
-To ja lecę. Narazie-powiedział i wyszedł. Ciekawe kiedy mnie wypiszą-pomyślałem. Trzeba przeboleć... Nagle wparowała Majka i powiedziała
-Znaleźliśmy Weronikę!
-Cała jest ?!
-Tak. Na szczęście nic jej się nie stało.
Odetchnąłem z ulgą.
-Mogę ją zobaczyć?
-Zaraz ją przyprowadzę. Ciągle pytała o ciebie-powiedziała i wyszła. 5 minut później wróciła z Werką.
-Krystian !-powiedziała i przytuliła się do mnie
-Wszystko dobrze ? Nic ci się nie stało ?
-Wszystko ok!
*4 dni później*
Nareszcie mam wypis w ręce. Olgierd nalegał żeby mnie podwieść do domu więc się zgodziłem. Z nim nie wygrasz. Wróciłem do domu i poszedłem od razu spać. Byłem zmęczony tak bardzo że od razu zasnąłem...

Witam witam w pierwszym rozdziale ! Tylko tyle jak na razie ale mam nadzieję że przyjmiecie książkę... Chociaż dobrze

Pozdrawiam Namiko💜

Gliniarze : Krystian i OlgierdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz