Rozdział 21

337 14 4
                                    

*Krystian pov*
Rano jeszcze Werka spała a ja poszedłem do pracy. Krzysiu powiedział że są zgłoszenia o jakiś dwóch dziewczynach skaczących po dachach. Trochę mnie to zdziwiło. Parkour w Warszawie? Najpierw przesłuchaliśmy świadka. Powiedział tylko że miały maskę i tyle. Wiele nam nie pomógł. Olgierd powiedział że możemy pójść tam gdzie ostatnio je widziano. Była jakaś szansa że tam będą. Było to wielkie skupisko bloków więc miały pole do popisu. Gdy przechodziliśmy między blokami zadzwonił Krzychu.
-No co tam?-zapytałem
-Krystian jest prawdopodobieństwo że te dwie to Werka i Zośka. Jeden świadek zeznał że jedna miała fioletowe włosy. Po za tym nie mówiłem Ci że rok temu widziałem ją. Zapomniałem powiedzieć.-powiedział. Zamurowało mnie.
-Dobra Krzysiu. Dzięki-powiedziałem i rozłączyłem się.
-Niech tylko do domu wróci...-powiedział Olgierd.
-Dobra stary uspokój się. Porozmawiamy z nimi spokojnie-odpowiedziałem.
-Spokojnie? One skaczą po dachach! A gdyby raz spadły?
-Nie gadaj tylko patrz-powiedziałem i wskazałem mu dyskretnie na dach. Siedziały tam dwie dziewczyny. Na szczęście nie widziały nas. Weszliśmy po cichu na dach. Były w maskach więc nie widzieliśmy twarzy.
-Witam-powiedziałem a one automatycznie zaczęły uciekać. Przeanalizowałem trasę którą biegły. Pobiegłem tam gdzie mogłem je złapać. Jako że Olgierd biegł za nimi zagrodziliśmy im drogę z dwóch stron. Po lewej była przepaść a po prawej duża odległość do drugiego dachu. Nie było możliwości żeby uciekły. Złapałem jedną za rękę i zdjąłem maskę. Tak jak się spodziewałem to była Zośka. Ngale Werka skoczyła w prawo. Byłem pewny że nie doskoczy. Jednak myliłem się. Pomachała nam na pożegnanie i uciekła.
-Na głowę upadłaś?-powiedział Olgierd-Życie Ci nie miłe?
-Wy nic nie rozumiecie...-odpowiedziała Zośka
-To była Werka?-zapytałem
-Nie!
Było widać że kłamie. Olgierd zawiózł ją do teściów żeby jej pilnowali. Po skończonej pracy pojechałem do domu. Zamierzałem również przemówić Werce do rozsądku. Jednak w domu nikogo nie zastałem. Jedynie leżała karteczka na blacie na której było napisane:

Nie szukaj mnie.
                                     Werka

-Kur**-powiedziałem i zadzwoniłem do Olgierda.
-Co jest?-zapytał. Był... Zdenerwowany.
-Werka uciekła. Napisała że mam jej nie szukać.

Mimo choroby jedziemy z rozdziałami! Z łóżka nie wstaje bo jak dziś wstałam to mało się nie przewróciłam. Ciekawy rozdział?
Pozdrawiam Namiko💜

Gliniarze : Krystian i OlgierdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz