§Rozdział 10§

486 19 5
                                    

*Krystian pov*
-To Olgierd pojedzie z Zosią a ja z Werką-powiedziałem
-Dobra a ja zabiorę samochód-odpowiedziała Majka
Usiadłem obok nieprzytomnej Werki. Była cała poobijana. Zastanawiałem się cały czas co się stało. Po chwili Werka otworzyła lekko oczy.
-Co się stało z Zośką...-zapytała
-Nie wiem druga karetka ją zabrała-odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Wtedy Werka znowu straciła przytomność.
-Co się z nią jest ?!
-Cholera zatrzymała się!-powiedział ratownik i zaczął reanimować Werkę.
Na szczęście wróciła.
*Godzinę później*
Okazało się że Werka ma złamaną nogę i dwa żebra a Zośka ma wstrząśnienie mózgu i rękę w gipsie.
Siedziałem w sali u Werki. Kiedy otworzyła oczy zapytałem
-Jak się czujesz?
-Całkiem dobrze-odpowiedziała-Oprócz bólu w klatce to całkiem dobrze.
-Zawsze masz taki humor-powiedziałem i zaśmiałem się
Lekarz kazał mi wyjść ponieważ już za późno na odwiedziny. Poszedłem do domu spać.
*Werka pov*
Od wypadku nie widziałam Zośki. Wyspałam się a lekarze nie pozwalali mi do niej pójść. Nienawidzę tego. Na nic nie pozwalają. Ale nie dam za wygraną. Obok łóżka stał wózek. Z lekkim bólem wstałam i usiadłam na wózek. Krystian jeszcze nie przyszedł. Wyjechałam z sali. Modliłam się żeby nikogo nie było. Miałam szczęście. Tylko jeszcze jeden problem. W której sali leży? Przejechałam kilka korytarzy i nic. Nagle zza rogu wyszedł Krystian. Ja to mam szczęście.
-A co ty tu robisz?-zapytał
-Ja...ten...tego no-nie mogłam się wysłowić
-Czyli?
-No bo ja chce jechać do Zośki-wreszcie to wyrzuciłam z siebie
-Lekarz pozwolił?
-Nie. Proszę zaprowadź mnie do niej
-No już dobrze. Zabiorę cię do niej.
-Dziękuje
-Ale potem cały czas leżysz w łóżku.
-No dobra.
Krystian zaprowadził mnie do sali gdzie leżała Zośka. Potem zostawił nas same.
-Jak się czujesz?-zapytałam moją przyjaciółkę
-Dobrze. Nic już mnie nie boli.
-Tak się martwiłam.
-Ja też. Jeszcze nie chcieli mi nic powiedzieć.
-A wiesz czy złapali Mateusza?
-Musimy im o tym powiedzieć. Nadal nie wiedzą dlaczego wpadłyśmy pod koła.
Wtedy do sali wszedł Krystian
-Musimy iść. Lekarz się o ciebie pytał.
-Dobra ale w sali muszę ci coś powiedzieć.
-Dobra chodź. Cześć Zosia
-Pa-odpowiedziała Zosia
Pojechaliśmy szybko do sali. Wtedy Krystianowi wszystko opowiedziałam...

Jak tam wam życie mija??? U mnie na lajciku. Kolejny rozdział zrobiony. Śmieszyła mnie ta sytuacja z wymknięciem się z sali. Za dużo myślę... Hehe
Pozdrawiam Namiko💜

Gliniarze : Krystian i OlgierdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz