Kilka dni później Caleb towarzyszy mi w drodze do siedziby Altruistów. Cały czas bawię się rękawem swetra, stając się nie myśleć o tym, co będzie, kiedy wrzucę zgłoszenie do urny.
Zastanawiam się, czy mama też miała takie wątpliwości. Czy jej też nie opuściły aż do ostatniej chwili? A może była zupełnie przekonana o tym, co robi i nie miała z tym żadnego problemu?
- Susan! Robert! - Caleb uśmiecha się szeroko i macha ręką do stojącej niedaleko dwójki.Susan i Robert Black są naszymi sąsiadami.
- Przyszłaś wysłać zgłoszenie? - zwracam się do Susan. Ponad jej ramieniem widzę kolejkę złożoną z Altruistek chętnych do wzięcia udziału w Eliminacjach.
Susan rumieni się lekko i zerka na Caleba.
- Już je wysłałam - mówi. - Uznałam, że może warto spróbować.
Staram się ukryć zdziwienie. Od jakiegoś roku ona i mój brat nieśmiało ze sobą flirtują, więc chyba nie powinna wysyłać formularza. Ale Caleb nie wydaje się być ani trochę zraniony czy nawet zdziwiony.
- To samo powiedziałem Beatrice - oznajmia mój brat z uśmiechem.
Zerkam na Roberta. Chciałabym wymienić z nim znaczące spojrzenia, tak jak zawsze, gdy chodziło o Caleba i Susan, ale on najwyraźniej nie widzi w tej sytuacji nic dziwnego.
- Chyba powinniście iść - zauważa chłopak. - Będziecie musieli spędzić trochę czasu w tej kolejce. Jeśli chcecie, przyniesiemy wam kanapki
- To chyba nie bedzie konieczne - żartuje Caleb, po czhm kiwa im głową na pożegnanie.
Oboje ruszamy w stronę kolejki, a później stoimy kilka minut w ciszy. W końcu nie wytrzymuję i zaczynam temat.
- W porządku? - pytam.
- Jasne. Dlaczego pytasz? - mój brat unosi brwi.
- Myślałam, no wiesz, że coś jest między tobą, a Susan.
Caleb waha się przez chwilę zanim odpowiada.
- Cieszę się, że dała sobie szanse. Gdyby nie chciała wysłać formularza sam bym ją do tego namawiał - zapewnia.
Zastanawiam się nad jego słowami i nic więcej nie mówię, aż przychodzi moja kolej.
- Mogę się jeszcze wycofać - zerkam na Caleba.
- Możesz się wycofać w każdej chwili - ściska moją rękę. - Ale to twoja szansa - powtarza. - Nie każdy ją dostał. Ja nie dostałem.
Po raz pierwszy zauważam żal Caleba w związku z konkursem i całym systemem. Całe życie byłam przekonana, że w Altruizmie jest szczęśliwy. Ale gdyby tak było, pewnie nie patrzyłby w ten sposób na Eliminacje.
Jak bardzo muszę być ślepa, żeby nie widzieć czegoś takiego u własnego brata? Co jeszcze przeoczyłam?
Nagle dociera do mnie, że mój udział w Eliminacjach będzie miał wpływ nie tylko na moje życie, ale na życie całej mojej rodziny. Powinnam to dla nich zrobić.
- Dobra - wzdycham i wchodzę do pokoju, gdzie urzędnicy czekają na potencjalne kandydatki.
- Dzień dobry - mówię. Jakiś mężczyzna kiwa mi głową i wyciąga rękę po formularz. Przegląda go. Zapisuje coś. Pulchna kobieta robi mi zdjęcie, po czym przypina je do zgłoszenia, które mi oddaje. Dostaję kopertę do której wkładam formularz.
Podchodzę do wielkiego pudła. W górnej ścianie wycięto wąski otwór, do którego nie mieści się nic oprócz koperty. Nagle wszystko wydaje mi się być banalnie proste.
![](https://img.wattpad.com/cover/118682722-288-k218882.jpg)
CZYTASZ
Queen ✔
FanficTrzecie miejsce w konkursie Seventeeners2018 w kategorii "Nasi Idole Też Są Ludźmi", czyli ff. Rozdziały 1 - 50 zostały poprawione. * * * Beatrice żyje w społeczeństwie podzielonym na pięć frakcji. Nie pasuje do własnej, ale nie może nic na to pora...