Uwaga!
Nie ukrywam, że "Monster Musume no Iru Nichijou" należy do kategorii 18+ w haremie, dlatego w tym One-Shocie mogą pojawić się sceny podobne do tych z samego anime. Mogą, bo sama jeszcze za bardzo nie wiem, co tu napiszę.A. Przy okazji, jedna z obecnych tu postaci jest normalna w anime, ale przerobiona na debila tutaj.
Nie mówcie, że nie ostrzegałam.
----------------------------------------------
Część Pierwsza
- Dobra - westchnęła dziewczyna robiąc gwałtowną przerwę w swoim dziesiątym już kursie ściana - szafa. - Rozumiem ciebie, panie Saitama - łysy mężczyzna ubrany w żółty kombinezon, czerwone rękawiczki i buty oraz białą pelerynę uniósł na nią wzrok. - Rozumiem i ciebie, kapralu Levi - żołnierz nie poruszył się. - Ale co tu do jasnej cholery robi Eren?
Nastolatek otworzył usta.
- Ja mam lepsze pytanie - odparł z wyraźnym rozdrażnieniem. - Skąd się tu wziąłem? I jak?
- Wpadłeś w dziurę międzywymiarową - odpowiedział jego przełożony, Levi Ackerman. - Przez przypadek. Znalazłem się tuż za tobą by ją zamknąć, ale byłem trochę za późno. Dlatego też jesteś tu ze mną.
Wszyscy powrócili wspomnieniami do ich spotkania.
***
Saitama nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób znalazł się w mieście. Jedyne, co sobie przypominał, to jego spacer po Mieście Z w poszukiwaniu pracy dla bohatera, aż nagle ściany wokół niego zmieniły się, a chodnik i ulica zaroiły od ludzi i potworów, z jakimi nie miał dotąd styczności. Jakby przekroczył nagle jakąś granicę rzeczywistości. Odwrócił się by sprawdzić, czy taka granica przypadkiem dalej tam nie jest i czy nie rozciąga się za nim znajoma ulica obok jego ulubionego supermarketu, ale nic takiego nie znalazł.
Zmarszczył brwi i zrobił zdezorientowaną minę.
- Panie Saitama?
Rozpoznał ten głos, chociaż nie mógł dopasować do niego żadnego z imion. Rozejrzał się i zauważył przedzierającą się ku niemu znajomą postać. Brązowowłosa dziewczyna ubrana w szarą koszulkę z kreskówkowym wizerunkiem kosmity. Znał ją, choć imię kompletnie wyleciało mu z głowy. Zdaje się, że to ona zechciała kiedyś z nim walczyć w Mieście Z i złamała przy tym rękę.
- Ach - odwrócił się w jej stronę. Przewyższał ją o dobre kilka centymetrów. - To ty. Jesteś... - zaciągnął ostatnią głoskę usiłując sobie przypomnieć. - Jesteś Asus, nie?
Dziewczyna uśmiechnęła się z lekkim wyrazem speszenia.
- Iris, panie Saitama. Mam na imię Iris Moonshade.
- Ciężko będzie zapamiętać - zauważył pod nosem. Głowy do imion to on nie miał.
Iris to usłyszała.
- Wystarczy, że zapamięta pan samo Iris - dziewczyna zmierzyła go spojrzeniem. - Nie uważa pan, że rzuca się pan w oczy?
Japończyk zerknął na swój żółty kombinezon jednoczęściowy, czerwone rękawice, buty oraz ciemny pas z wielką, złotą klamrą. Pamiętał również o przypiętej na jego obojczykach białej pelerynie sięgającej aż ziemi. Tak, rzucał się w oczy. Co prawda tam gdzie mieszkał, wszyscy raczej przywykli do widywania go w tym lub innym wdzianku, tutaj jednak był przynajmniej obcy i dziwny.
CZYTASZ
One-Shoty, Creepypasty, Crossovery i inne tego typu raki
AléatoireDziwne rzeczy znajdziecie tutaj. Jak wiecie, żyję głównie Fanficami, ale znajdzie się też tu parę w miarę oryginalnych prac. Na dodatek każde opowiadanie będę oznaczać odpowiednimi tagami. Na dzień dzisiejszy obowiązują te: [Fanfiction] - czyli opie...