ROZDZIAŁ 8

6.9K 337 27
                                    

Otworzyłam oczy, miałam urywany oddech. To był zły sen? Koszmar?

Przetarłam oczy schodząc z łóżka. Nadal byłam zmęczona, chciałam spać dalej. Ale przecież jest dzisiaj szkoła. Doszłam do drzwi, mój wzrok ledwo rejestrował otoczenie. Wydawało mi się, że coś tu jest nie tak? Nie, to na pewno tylko takie złudzenie. Nacisnęłam klamkę otwierając wrota. Już miałam przekroczyć próg, gdy zderzyłam się z czymś. Tylko co to jest? Szlag by to, że też muszę być aż tak zaspana. Postanowione, od dzisiaj każdego ranka będę się kąpać w lodowatej wodzie dla otrzeźwienia umysłu. Przetarłam kolejny raz mgłę z oczu. I nie zgadniecie to coś okazało się kimś. Zabawne prawda! A jeszcze lepsze jest to, że ja znam tego ktoś! Wybuchnęłam śmiechem, a osoba stojącą przede mną zawturowała mi. Wysoki, wysportowany chłopak o niebieskich oczach uśmiechał się głupkowato. Był z tego co kojarzę szatynem, ale mnie nie warto wierzyć na słowo. A przy kolorze włosów to już w ogóle, nie znam się na tym. Wiem tylko jak wygląda blond...i na tym moja wiedza w tej dziedzinie się kończy.

- Po cholerę była ta cała szopka z porywaniem, co?- wrzasnęłam na niego, na co on tylko się zaśmiał.

- Chciałem Cię zaskoczyć! - powiedział entuzjastycznie następnie czochrząc moje i tak potargane włosy. - No co nie cieszysz się na widok strasznego brata? - udawał smutną minę.

- Pewnie, że się cieszę - stwierdziłam przytulając się do jego torsu - Ile się nie widzieliśmy? Dwa lata ?

- Tak dokładniej to dwa lata pięć miesięcy i 20 dni - wyrecytował na jednym wdechu.

Tyle dni bez mojego ukochanego braciszka minęło już odkąd wyjechał z kraju do szkoły dla wilkołaków. Tęskniłam, tak strasznie mi go brakowało przez te lata. On zawsze był moim najlepszym przyjacielem, osobą, która jako jedyna znała mnie na wylot. Moje sekrety, troski, problemy, prawdziwą mnie ukrytą pod maską obojętności. Nawet moi rodzice mnie nie znają, myślą tylko, że jestem buntowniczą nastolatką. Nie wiedzą jaką burzą uczuć jestem targana od wewnątrz. To wszystko przez to, że nie umiem się przed nimi otworzyć tak jak to zrobiłam w przypadku Natana i Daniela<brata>.

Teraz właśnie zorientowałam się, że nie jestem w swoim domu. Ech.... ja rano nawet jakbym obudziła się na wysypisku śmieci to bym się nie skapnęła....

- Gdzieś Ty mnie wywiózł! - fuknęłam  zła krzyżując ręce na piersiach.

- Jesteśmy w domu mojej watahy. - odparł z uśmiechem.

- Dołączyłeś do watahy? - skinął głową na potwierdzenie - Kiedy w ogóle wróciłeś?

- Jakiś miesiąc temu. - zastanawiał się drapiąc po karku.

- Miesiąc temu! - wrzasnęłam na co się skulił. No tak mój brat to beta a ja jestem alfą nic dziwnego, że się mnie przestraszył. Wzięłam głęboki oddech dla uspokojenia. - Dlaczego nie pokazałeś się wcześniej? - zapytałam ze łzami w oczach. Przytulił mnie.

- Przepraszam to był błąd wynagrodzę ci to! Co powiesz na gofry?

- Dla mnie bomba - teraz to nie mam się o co gniewać. To on może być zdenerwowany, gdy jego portfel opustoszeje. Ze mną na jednym gofrze się nigdy nie kończy. - A właśnie miałam się Ciebie jeszcze o coś zapytać - odsunął mnie od siebie na długość ramienia dając mi przy tym znak abym kontynuowała. - Jak nazywa się twoja watahy? - zapytałam beztrosko. Byłam najzwyczajniej w świecie ciekawa, może ja też do niej dołączę by uciec od Pana 'jestem wkurzony i zazdrosny '.

- Wstaha Mlecznego Kła - odpowiedział. Zmroziło mnie... Przecież ja wiem co to za wataha.

《Daniel》

Wyraz twarzy mojej siostry diametralnie się zmienił.
Wpierw była szczęśliwa, uśmiechnięta, a teraz biała jak ściana, jej skóra napieła się jakby zaraz miała eksplodować, oczy zmieniły kolor na czarny, głęboki i mroczny. Wiedziałem, że jest bliska przemiany. Co prawda Nig ma 17 lat, a ja 20, ale w takich sytuacjach boję się jej jak ognia, nie planuje nad sobą w szale rządna przelewu krwi...

- Muszę już iść - wybełkotała usiłując wybiec z pokoju. Niestety w drzwiach zderzyła się z nim...

《 Blake 》

Z sypialni Daniela dochodziły krzyki. Postanowiłem to sprawdzić, bo i tak zostałem obudzony. Dostanie mu się!  On tam wyprawia jakąś imprezę bez muzyki? Ogarnąłem się, więc by wyglądać dość przyzwoicie, choć do ideału wiele brakowało mojemu wyglądowi. No trudno, w końcu w domu sami swoi. Nie zapraszamy często gości, bo po co, dobrze czujemy się w swoim towarzystwie.

Moja wataha razem ze mną liczy 20 osobników. Należą do niej 3 bety, 10 delt, 6 gam no i jedna alfa czyli ja.
Niedawno dołączył do nas właśnie Daniel Price i został moim zastępcą.
Jest dobrym chłopakiem, podobno uczęszczał do szkoły dla wilkołaków i niedawno wrócił po jej ukończeniu. Bardzo go polubiłem i teraz po miesiącu uznaję go za brata, którego tak bardzo chciałbym mieć.

Zatrzymałem się pod sypialnią przyjaciela lecz zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować drzwi z hukiem się otworzyły, a ze środka wzrost na mnie wbiegła wkurzona dziewczyna.

《Nig 》

Muszę skąd uciec, bo się przemienię,  a tego nikt by nie chciał, wtedy nie ponowałabym nad sobą i mogłabym zrobić komuś krzywdę. Nie lubię bólu wymalowanego w oczach innej osoby.  No co, ja też mam uczucia... Wiem co to jest ból, ponieważ borykam się z nim na co dzień. Istnieje ból fizyczny i psychiczny. W moim przypadku jest to druga opcja... Skąd się wziął? Hmm...dobre pytanie, ale teraz nie mamy na to czasu. Trzeba szybko stąd zwiewać zanim alfa zorientuje się, że jestem w jego domu. Otworzyłam drzwi tylko po to by wpaść na kogoś.... No pięknie, chyba wpadłam. Oby to nie był ktoś, kogo znam. Życie proszę, zrób chociaż to dla mnie, niech to nie będzie ta osoba o której myślę. Pozwoli uniosłam wzrok by napotkać pełne zdziwienia złote tęczówki. Ehh... Life is very very very brutal!

Stałam tak nie wiedząc co zrobić, a mój wilk z każdą sekundą był bliższy uwolnienia...

   *********************************
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i pozdrawiam 😙😘

BAKA ALFA (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz