ROZDZIAŁ 6

7.9K 388 26
                                    

3/4

Co jest do cholery? Zostaję przygwożdzona do zimnej podłogi. Próbuję się wyszarpać, ale z każdą próbą łokieć napastnika coraz boleśniej wbija się w moją łopatkę. Szlak by to wziął! Miałam dzisiejszy złe przeczucie co do tej wyprawy. Trzeba było zostać w domu, obżerać się kwaśnymi żelkami i oglądać anime..... ale nie, ja muszę zawsze ulegać pokusie zemsty! Jestem do bani...

Przestaje się już szarpać, więc osoba przygważdżająca mnie do ziemi, poluzowuje uścisk. To nie jest mądre posunięcie.... bo natychmiast wyrywam się i uciekam najszybciej jak się da z budynku.

« Następny dzień -Nig »

Ledwo co wstałam z łóżka, a już się przewróciłam.. Ugh.... Trzeba by tu trochę uprzątnąć. Tak, dobrze myślicie, potknęłam się o własne ubrania, które leżą w każdym kącie mojego pokoju. Mieszkam tu dopiero cztery dni, a już nie można przejść bez wywrotki. No trudno.... Posprzątam może eeee....jutro? Jak będę miała czas, ponieważ aktualnie muszę obejrzeć dwa sezony wciągającego anime, przeczytać mange, wypadałoby również zmienić pościel, zetrzeć kurze... hi hi hi troszku się tego nazbierało... Dobra, moja zasada to co masz zrobić dzisiaj zrób jutro, więc to wszystko się już skumulowało... Teraz to już jestem zmuszona to wszystko ogarnąć... Ehh może jakoś dam radę.

Moje rozmyślania przerwał odgłos przychodzącego sms 'a.

Od: Natan :*
Hej! Pamiętasz jeszcze starego kumpla? Widziałem cię w mojej szkole. Uczysz się tam? Fajnie by było się spotkać, nie sądzisz? :*

Matko... chodzę z Natanem do szkoły. Ale jazda, teraz to już nie będzie tak nudno z nim są zawsze najlepsze odpały. Natan to mój przyjaciel z podstawówki, zawsze się z nim świetnie dogadywałam i jeszcze te psikusy... Kiedyś do pokoju nauczycielskiego podłożyliśmy zepsute jajka, wiecie jak bardzo to śmierdziało? Ha ha ha... Boże, to były czasy.... A może teraz też tak będzie.... Jezu nie mogę się już doczekać kiedy go zobaczę. Jak go ostatnio widziałam był wysokim, jak na swój, wiek blondynem o zielonych oczach, ale ile to było lat temu? Z pięć.... jak nie więcej!

Do: Nathan :*
Pewnie, że cię pamiętam blondasku! Nie wiesz jak się cieszę, że jestem z tobą w szkole! Powiedz zmieniłeś się od tamtych lat? 😏

Odpowiedź przyszła w nanosekunde.

Od: Natan :*
Oczywiście, że się nie zmieniłem. Zmianą było tylko to, że nie miałem z kim robić joke' ów. Nie wiesz jak tęskniłem!

Do: Nathan :*
Ja też tęskniłam, mój wampirku.

No tak zapomniałam powiedzieć, że Natan jest wampirem. Istnieje pewna zasada, że wilkołaki i wampiry nie mogą się przyjaźnić, ale my mamy to gdzieś. Dla nas najważniejsze jest uczucie, które nas wiąże i nie pozwolimy, by ktoś stanął nam na drodze. Będziemy walczyć, chodźby na śmierć i życie z tymi, którzym nie będzie podobać się nasza więź. A nieskromnie mówiąc jesteśmy zabójczy działając razem. Więc nie polecam z nami zadzierać.

Od: Natan :*
Ej to może jak za starych dobrych czasów ubierzemy się w tym samym stylu?

Do: Nathan :*
Pewnie! 😄 Tylko jaki wybieramy?

Od: Natan :*
Na havey metal? Albo disco?

Do: Nathan :*
Havey metal! Jutro disco, ok?

Od: Natan :*
Spk. To do zobaczenia!

Rzuciłam telefon na łóżko i w ekspresowym tempie, co chwilę potykając się o ciuchy wbiegłam do garderoby. Szybko założyłam bieliznę, skórzane rurki, czarną bluzkę z czaszką, ramoneskę i czarne, skórzane, ciężkie buty.

Przejrzałam się w lustrze stwierdzając, że wyglądam aż nazbyt metalowo.

Zjadłam śniadanie, umyłam zęby, a następnie zrobiłam mocny makijaż i zbierając wszystkie rzeczy po drodze wyszłam z domu w kierunku szkoły.

Już z daleka go poznałam, nic się nie zmienił, może tylko tym, że nabrał trochę ( czyt. dużo) masy mięśniowej i mierzył teraz z 190 cm.

Rzuciłam się w jego stronę biegiem, a chwilę później siedziałam już mu na plecach przutulając tak mocno, że gdyby był człowiekiem na sto procent trafiłby do szpitala.

- Co tam Nig? - zapytał uśmiechając się od ucha do ucha

- Tak się cieszę, że znowu cię widzę! - wykrzyknęłam i przytuliłam go ponownie

- Dusisz mnie - powiedział udając charczenie.

- Przecież ty nie oddychasz! - zaśmiałam się, w tym momencie zauważyłam, że obok nas stoją chłopcy, z którymi prawdopodobnie rozmawiał Natan zanim się na niego rzuciłam. Po ich zdezorientowanych minach mogę wywnioskować, że nie wiedzą, że Natan jest wampirem. Ale kicha.... Jak się z tego wyplątać? Jak zwykle mój niewyparzony jęzor musiał palnąć coś nieodpowiedniego. Ugh... Baka, baka, baka.... - Żartowałam he.. he.., przecież każdy normalny człowiek musi oddychać by żyć! - wykrzyknęłam trochę zbyt entuzjastycznie, ale na twarzach chłopaków pojawiło się zrozumienie, po czym wybuchneli śmiechem. Przyłączyliśmy się do nich i razem weszliśmy do budynku.

- Chodź pójdziemy do naszych szafek - powiedział Nat i chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę celu.

Byliśmy właśnie na stołówce, rozmawialiśmy o tym co działo się u nas przez te lata rozłąki. Okazało się, że wyjechał do Niemiec, by później wrócić tu do liceum. Ja powiedziałam mu, że sprawiałam kłopoty, więc rodzice chcąc pozbyć się problemu, rozdzielili mnie z poprzednim otoczeniem, przeprowadzką.

Niespodziewanie drzwi od stołówki walnęły o ścianę, strasznie się przestraszyłam podskakując na krześle.

Zgadnijcie kto był przyczyną tej sytuacji? No oczywiście, że ON - ten baka!

Po pomieszczeniu poniósł się ogłuszający ryk. Ojć... chyba pies się zdenerwował, że siedzę sobie przy stoliku z innym. Namierzył nas wzrokiem tak ostrym, że aż przełknęłam ślinę. Zmierzył nas spojrzeniem i w przerażającym tempie zaczął się zbliżać. Co robić? Co robić? Przecież on mi kumpla zabije! Stanął przed wampirem i uniósł z wyższością głowę. Oni się zabiją zaraz! No wymyśl coś tępaku! Do cholery szybciej! Myśl, myśl, myśl! Blake uniósł rękę, a jego pięść zaczęła zmierzać w stronę twarzy mojego przyjaciela..... Zaraz go uderzy!

BAKA ALFA (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz