ROZDZIAŁ 12

4.9K 205 83
                                    

- Na pewno chcesz to zrobić?  - zapytał mnie po raz setny Nat. Oczywiście chodziło mu o moją zemstę. On jeden z największych żartownisiów przekonuje mnie, że mój plan przekracza wszystkie dozwolone chwyty. A wiecie co ja na to? Nic. Ha ha ha.... Nawet prezent od świętego Mikołaja by mnie nie przekonał by zrezygnować z mojej zemsty. Napracowałam się tak, by teraz sie wycofać? Co to, to nie! Nie ma takiej opcji!

- Ile razy mam Ci jeszcze powtarzać, że mnie od tego nie odwiedziesz! - warknęłam przez zaciśnięte zęby.

- Tak wiem, ale przemyśl to jeszcze raz! Wyobraź sobie jak będą się czuć, bo znając Ciebie to będzie coś hard scorowego. - Co on taki wyrozumiały się zrobił dla wilkołaków? Przecież ich nienawidził! No oczywiście wszystkich prócz mnie. A teraz? Może mu się coś w głowę stało?

- Dobrze się czujesz? - zapytałam zmartwiona dotykając jego czoła.

- Tak, a co?- spytał w niezrozumieniu marszcząc czoło.

- Bredzisz! - Parsknęłam śmiechem.

- Bardzo śmieszne. - Przewrócił oczami. - Ja po prostu próbuje przemówić Ci do rozsądku!

- A od kiedy ty taki aniołek? - Zaśmiałam się.

- Nie jestem aniołem, jednak moim skromnym zdaniem, znając ciebie, twój pomysł na karę dla twojego brata i mate, podkreślam twojego, będzie ciut za ostry. - Ktoś mu zrobił pranie mózgu! Muszę szybko coś wymyślić, by go nie stracić.

- Pan filozof się znalazł. - Prychnęłam.

- Wcale niem - Oburzył się - Chcę byś nie popełniła błędu, którego możesz żałować. - Westchnął. Po co mu to ! Przecież mnie zna i doskonale wie jaka jestem uparta.

- Ach no dobrze nie zrobię tego. - Niech mu będzie - Ale musisz coś dla mnie zrobić. - Ożywiłam się

- Okej zrobię wszystko... - Wszystko?  Jesteś pewien?

《2 godziny później Nigma 》

Właśnie wchodzimy na parking dla nauczycieli.
Pytanie co tu robimy. Bardzo prosta odpowiedź. Muszę sprowadzić Nata na odpowiednią drogę, a przy okazji on zgodnie ze swoją obietnicą zrobi coś dla mnie. Takie dwa w jednym.

- Dobra. Po pierwsze co my tu robimy? A po drugie co będę musiał dla Ciebie wykonać?

《Natan 》

Co ona sobie myśli?  Przecież tego nie zrobię!
Chcę przestać być już starym sobą, ale z nią się nie da! Przecież ta wariatka ma w sekundę tryliard pomysłów!  A to jak komuś zdupić życie, zepsuć jakąś rzecz, sprawić by zamknięto szkołę na kilka dni albo tak jak teraz przerysować samochód dyrektora.
B  R    A   W  O  ! ! ! Wspaniały pomysł.

Zapewne wiecie już o kim mowa. To przecież oczywiste, że na tym świecie istnieje tylko jedna osoba, która jest zdolna do tego czynu - Nigma.
Bo któż by inny chciał się tak załatwić!
Przecież tu są kamery!

- Nie zrobisz tego. - mówię do Nigmy trzymającej kij baseballowy. Ona patrzy na mnie z chytrym uśmieszkiem. Następnie patrzy w stronę kamery i ze wszystkich sił rzuca w cel kamieniem. No to już po kamerze, ona nigdy nie chybia. Tak też było i tym razem.

W następnej kolejności zajmuje się autem. Wiem już, że wyłącza alarm.
Ona jest kobietą, a zna się na samochodowych lepiej ode mnie!
Czy to jest sprawiedliwe?

- Wracając do twego pytania. Masz rację nie zrobię tego.... - mówi, a ja wzdycham z ulgą - ...Ja.- Kończy, a ja się spinam. Co ona znowu do cholery wyprawia! - Zarobisz to ty!

《10 min później Nigma 》

- Długo będziesz się jeszcze ze mną kłócić? - Westchnęłam - Przecież wiem, że chcesz to zrobić  - mówię z wyższością.

- Ja już z tym skończyłem! Nie rozumiesz? Mówię to po raz ostatni. TO KONIEC! Dawny ja to przeszłość, teraz jestem inny! Co ci zrobiło to auto, że chcesz je rozwalić?- pyta coraz bardziej wkurzony.

- Nie wiem, czy pamiętasz, ale to ty miałeś je potraktować tym kijem. - mówię ironicznie.

- Kurwa, Nigma nie rozumiesz, że chcę się zmienić! - wykrzyknął gorzko. Co jest z nim, przecież zawsze był szalony, lekkomyślny. Co nim kieruje? W sumie jest tylko jedna opcja...

- Zakochałeś się... - szepnęłam z niedowierzaniem. Chyba trafiłam w sedno bo się zarumienił. Mój mały Nat dorasta! Tyle czekałam! To święto, ponieważ on jeszcze nigdy nic był zauroczony!

- Kim jest twoja wybranka! - zapytałam entuzjastycznie. Szczeżyłam się jak zbieg z psychiatryka, ale było warto.

- Em... Muszę Ci coś powiedzieć...- stwierdził robiąc dziwne ruchu rękami. W jego oczach można było zauważyć przerażenie. Czy to jest aż tak stresujące?

- Oj no mówm - Zachichotałam. On jednak był blady jak ściana. Zaraz chwila a jak on zemdleje?! A nie przecież on jest biały ze względu na wampirzą naturę. Jak to mówią skleroza nie boli...

- Boo... jestem...- Zaciął się.

- Jesteś...? - Muszę to z niego wydusić.

- Jestem...- Urwał. -...gejem - wreszcie powiedział. Coooooooooo? Moje usta zapewne tworzyły wielkie 'O'. Później przyszła jednak złość. Dlaczego ja o tym nie wiem?!

- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś! Ile zamierzałeś to jeszcze przede mną ukrywać! Ty wiesz o mnie wszystko, więc dlaczego ja nie znam ciebie! Dlaczego nie dałeś mi możliwości dowiedzenia się o tym? Dlaczego skrywałeś to w sobie? Nie ufasz mi?!
Przyjaźń opiera się na wzajemnym zaufaniu, więc może naszą więź nie można nazwać przyjaźnią!? - Zakpiłam. - A wiesz przez kogo? Przez twoje głupie sekrety! - warknęłam.

- Myślałem, że mnie wyśmiejesz. - Z jego oczu ciekły łzy - Przecież facet nie może kochać faceta. - wykrzyknął - Jestem pieprzoną pomyłką - wykrzyczał zalewając się słonymi kroplami.

- Jakbyś mi powiedział to bym zrozumiała twój wybór, bardziej niż ten którego dokonałeś nie mówiąc mi o części ciebie - powiedziałam z żalem. Nie chcę go znać! Czy on mi nie ufa? Ja mówiłam mu wszystko! A on? Śmie się nazywać przyjacielem? Dobre mi sobie...

- Przepraszam... - wydukał. - Wybacz mi. Zakochałem się, ludziom wtedy odbija, nie myślą logicznie. Wybacz mi! - Płakał jak dziecko przed wizytą u dentysty.

- Powiedz mi chociaż w kim się zakochałeś - powiedziałam oschle.

- W... - Zaśmiał się. Co mu nagle tak wesoło? - Ta osoba to odwzajemnia. Rozumiesz! Jestem taki szczęśliwy... - Rozentuzjował się, co skutecznie przerwałam. Jeszcze zacznie mi opowiadać jakieś swoje przychody łóżkowe! Masakra!

- Kto.- spytałam beznamietnie.

- Daniel... -  Że co kurwa!? Mój brat! Następny tajemniczy. Phi.... Oni chyba sobie jaja ze mnie robią! Jednak, stwierdzając po radosnych iskierkach w oczach Natana, myliłam się.

Teraz już wiem, że nie pasuję tu. Traktują mnie jak dziecko! Oni myślą, że ja nie rozumiem tego świata. Niedoczekanie!

Obruciałam się i, w akompaniamencie gorzkich krzyków mojego zakłamanego przyjaciela, odeszłam.

Sorki Natan, ale nie mam czasu użalać się nad takim kłamcą jak ty.

Mam plan do zrealizowania, tylko tym razem najbardziej ucierpisz tutaj ty...

Potem zamierzam się wynieść z tego zadupia. Definitywnie.

_______________________________________

Cześć, dużo osób na to czekało. Chyba dużo, nie mam pojęcia. W każdym razie jest.

Zaczynamy karuzelę cringu :))

BAKA ALFA (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz