V.

260 9 2
                                    

----pov.Filip------

Spojrzałem na tego gałgana w czarno-białym szaliku który paplał jakieś kłupoty.

Zamkniesz się?- zapytałem z sarkastycznym uśmiechem.

Ja mówię jak się skończy wasza przyjaźń.- na białej części maski pojawił się grymas wkurwienia.

Ta.. Tylko że on też z nią podpisał umowę.- odparłem

CO?!- zaputał

Na Skroll już z nią umowe podpisał

Kiedy?- znów zapytał

Przed chwilą- odpowiedziałem. Teraz był zdziwiony. Spojrzałem na niego i prychałem. Postanowiłem sobę iść. Gdy go wyminąłem powiedziałem- To ja byłem pierwszy.- dotknąłem swoich ust i poszyłem.

-----------Pov.Sandra------------

-godz 14.00 szkoła-

Jako że dziś lekcje na popołudnie to wyszłam zamiast na pierwszą lekcje to na drugą. Mądra jetem ne? A tak naprawdę zaspałam i biegnę do szkoły żeby zdąnrzyć. Gdy wbiegłam do szkoły było jeszcze dziesięć minut.

Gdzieś ty była- podbiegł do mnie Łukasz.

Spałam- odpowiedziałam.

Do której ?-spojrzał na mnie

13:30-odpowiedziałam ziewając.

CO?? Dobra chodź musisz to zobaczyc- pociągnął mnie do klasy w której mieliśmy teraz lekcje. Rozejrzałam się i nic.

Nic nie widzę- Powiedziałam

Tam -w kazał mi palcem na koniec sali. Jak spojrzałam tak nogi mi się ugięły. Zakryłam ręką usta. Padłam na kolana.

Sandra!!!!-uszłyszałam głos Przemka.

CO ZA G**J DEBIL!!!!!!- moje oczy znów się zmieniły na ten miętowy kolor. Zaczęłam walic ścianę aż tynk nie poleciał. Wstałam z ziemi i pobiegłam do łazienki.Weszłam do kibla i usiadłam na parapecie. Spojrzałam w okno. Przypomniało mi się czemu się spóźniłam.

-----------------Sen----------

Czumu tu jest biało? Gdzie ja do cholery jetem?

Witam cię- usłyszałam głos. Postanowiłam za nim iść. Doszłam do jakiegoś biurka. Za biurkiem siedziała postać która przypominała mi Skrolla z CreepyPasty. 

Czyli wiesz kim jestem.- uśmiechnął się. - Siadaj- wskazał fotel na przeciwko niego.

O co chodzi?- zapytałam.

Mam do ciebie sprawę. Dam ci coś zamian za zostanie mojej Proxy.- odparł.

No to słucham- uśmiechnęłam się tajemnico.

Dostaniesz moce i życie wieczne- powiedział.

A mogę wiedzieć jakie?- zapytałam

Takie jakie do ciebie pasują- odpowiedział

Ok- szeroka się się uśmiechłam.

Więc zgadzasz się- wsunął rękę w moją stronę.

Zgadzam- Chwaciłam jego rękę. I się obudziłam.

----------------------koniec-------------------------------------------------

Z transu obudził mnie Łukasz.

Wszystko dobrze?- zapytał. 

Nie- spojrzałam na niego jak na idiotę.

A nic se nie zrobiłaś- Na te pytanie spadłam z tarapetu.

Już nikomu nie zaufam- wstałam i podeszłam do lustra.

Proszę. Ja i Przemek się o ciebie troszczymy.- Spojrzał na mnie.

Zwani tak zawsze. - Przywaliłam najmocniej jak umiałam w lustro które się stłukło. Wzięłam kawałek z ziemi.
Teraz coś zrobię - pociągnęłam rękaw mojej koszuli i zrobiłam nacencie.
Poje**** Cię!!!! - krzyknął okularnik na co się zaśmiałam.
Wiem....  Ale teraz tak żyje. -podzeszłam do niego i dałam my kartkę.
Co to - zapytał
Daj to tej zdzirze.  A my się spotkamy na przerwie. -powiedziałam a on przytakną. Zadzwonił dzwonek więc udałam się do klasy. W klasie usiadłam na moim stałym miejscu.

Możesz z tąt iść - usłyszałam pytanie.
Nie - odwróciłam głowę do osoby. Którą okazała się zielono włosa suka.
Spiepszaj - powiedzała.
Sorry ale to moje miejsce więc wypad. - Wstałam z mojego miejsca.
Ty śmiesz mi się sprzeciwać TY!?! - wkurzyła się.
Ja tak. - położyłam rękę przy sercu. Nie wiedziała co powiedzieć i odeszła.  Ja tylko prychłam i czekałam na dzwonek.

-----------------------------W czasie przerwy----------------------------------

Wszystko jest- ucieszona skakałam po kanałach.

Mogę zostać i popatrzeć- Łukasz poprawił okulary

-----------------------------Po lekcjach------------------------------------------

Czekaliśmy w kanałach na Roxy z pół godziny.

Pa kilku minutach zabawy w rzutki nożami przyszła.

Dobra mów co chciałaś bo spieszę się na rantkę- weszła z grymasem.

Z kim?- zapytałam z uśmiechem chociaż się we mnie gotowała.

No z Filipem a z kim?- Nie wytrzymałam i rzuciłam ją nożem w nogę. Dziewczyna chciała krzyknąć ale Łukasz popchnał ją na ziemie i zawiązał usta.

-----------------------------pov.Roxy-------------------------

Chyba z dwie godziny się nad de mną znęcali. Oczy Sandry się zmieniły. Demon. Zawsze wiedziałam że z nią coś nie tak ale żeby tak. Gdy wyszli przyjechała policja i mnie wzieła i dalej nie wiem co się stała.

------------------------------pov.Sandra----------------------------------------------------

Godz.19.00

Siedziałam w pokoju grając na skrzypcach. Jakoś dziwnie mi było. Odłożyłam je i usiadłam na parapecie. Spojrzałam na ulice pogrążone w deszczu. Zaczęłam nucić jakąś piosenkę. Usłyszałam pukanie do pokoju.

Jeśli musisz to wejdź.- powiedziałam zmęczonym głosem.

To wejdę- o pokoju wszedł Kagekao.

Co chcesz? - zapytałam bez uczuć.

Tak se przyszłem - usiadł obok mnie.

Pokarzesz mi swoją twarz?- zapytałam.

Jesteś pewna?- spojrzał na mnie.

Tak- spojrzałam na niego.Zdjął kaptur. Miał czrne włosy. Potem powoli maske. Czarne oczy , lekko szarawa skóra i zaostrzone zęby. Nie przyjżałam się dokładnie bo uciekł jak struś piędziwiatr.

W każdym opowiadoniu jest ziarno prawdy. A czy psychika ci pozwoli na dalszą grę.
~~†Łukinsyn†~

|Opowiedz mi wszystko od początku proszę|Kagekao|[1 i 2 Część]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz