Eva
Spoglądam z politowaniem na Noorę, która tylko kręci zdecydowanie głową, kiedy kończę tłumaczyć jej, jak doszło do tego, że zdradziłam swojego chłopaka.– No co? – marszczę czoło. – Byłam pijana.
– Wiesz, że to nie jest wytłumaczenie, prawda? – patrzy na mnie z pogardą. – Pamiętasz, jak chodziłaś do mnie po porady? Pytałaś, co masz robić, żeby nie pokazywać mu, że coś do niego czujesz. A później przyszłaś do mnie i zapytałaś mnie, jak masz mu powiedzieć, że go kochasz. I ja ci wtedy pomogłam, bo jesteś moją przyjaciółką, ale gdybym wiedziała, że zamierzasz go wykorzystać i wyrzucić na zbity pysk, nigdy bym tego nie zrobiła, Eva. Dałaś mu nadzieję, złudną zresztą, i powiedz mi, po co ci to było, co? – podnosi ton. – Dałaś mu do zrozumienia, że na ciebie nie zasługuje, a jedyną osobą, która na ciebie nie zasługuje, jesteś ty sama. Bo wiesz co? - patrzy na mnie, a mi nagle odejmuje mowę. – Zmieniłaś się nie do poznania i nie jesteś już tą samą Evą sprzed kilku miesięcy. Zachowujesz się jak typowa dziwka i przepraszam, że ci to mówię, ale tym razem nie będę po twojej stronie. Więc łaskawie daj mi spokój i przemyśl swoje zachowanie, a dopiero później do mnie przyjdź – ponownie kręci głową, odwracając ode mnie wzrok. Nie wiem, co robić, więc bez większego namysłu wstaję z łóżka i w milczeniu wychodzę z sypialni Noory. Idę do przedpokoju i zaczynam zakładać swoje buty, gdy nagle zauważam przed sobą Eskilda, który wpatruje mi się ze zdziwieniem.
– Co robisz? – pyta, zakładając ręce na piersi.
– Wychodzę – podnoszę głowę do góry, gdy kończę zawiązywać sznurówki. Chłopak unosi brwi do góry tak, jak gdyby wiedział, że coś ukrywam. – Pokłóciłam się z Noorą – wzdycham, wstając i tym samym sprawiając, że stoję teraz na równi z Eskildem. Patrzę w jego oczy i wiem, że nawet w nich nie jestem już tą samą osobą.
– Wiesz, podsłuchiwałem co nieco i wywnioskowałem, że nie nadajesz się do związku – parska, a ja czuję, jakby ktoś dał mi w twarz. – Nie odbieraj tego źle, bo dobrze wiesz, że uwielbiam ciebie i Chrisa razem – uśmiecha się, próbując wybrnąć z tej napiętej sytuacji. – Nie ukrywam, obydwoje jesteście mega seksowni, ale Eva, widać po tobie, że jeszcze chcesz się bawić. Że wciąż masz w środku duszę tej małej zdziry, że potrzebujesz się rozerwać i że chcesz jeszcze korzystać z życia, póki możesz. I wiesz co? – kładzie swoją dłoń na moim ramieniu, a ja gwałtownie staję się spokojniejsza. – Rób to, co chcesz i pieprz ich wszystkich. Pamiętaj, że ja zawsze będę cię uwielbiał, nieważne, czy zostaniesz sprzątaczką, młodą wdową, czy nawet starą panną. Dla mnie liczy się to, co masz w środku – wyjaśnia, zacięcie gestykulując. – Cholera, Eva, nie chcę ci mówić co masz robić, ale jeśli chcesz korzystać z młodości, to się po prostu baw. A jeśli prawdziwie kochasz Chrisa, to walcz o niego. Nie obrażę się, gdy znowu mi go zabierzesz – parska, po czym przyciąga mnie do siebie, a mnie bardzo dziwi ten gest, jednak mimo wszystko odwzajemniam uścisk i wtulam się w Eskilda najmocniej jak tylko potrafię.
* * *
Od kilku minut siedzę na ławce tuż pod swoim domem i wciąż nurtuje mnie to samo pytanie: czy warto zawalczyć o Chrisa? Wiem, że jeśli powiem mu, że go kocham, to najnormalniej w świecie mnie zlekceważy. A gdy wyznam, że wolę poczekać, aż w pewnym stopniu dorosnę do związku z kimś, z kim chciałabym być przez większość swojego życia, to mnie wyśmieje. Kręcę ze zrezygnowaniem głową i wypuszczam powietrze z ust, jak gdyby miało mi to w czymś pomóc. Słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości, więc sięgam do kieszeni spodni, wyciągam z niej komórkę i odblokowuję ekran.
Eskild
Podjęłaś już jakąś decyzję, moja droga?Ja
Zawalczę o niego.Bez większego namysłu wciskam przycisk wyślij, po czym wychodzę z wiadomości i wchodzę w kontakty. Przy literze C szukam jego imienia. Gdy w końcu je znajduję, po prostu dzwonię, jednak Chris nie odbiera. Ponawiam próbę wielokrotnie i w końcu chłopak odbiera telefon.
– Po co dzwonisz? – pyta chłodnym tonem, a mnie gwałtownie przechodzi dreszcz.
– Chcę cię zobaczyć - mówię nad wyraz spokojnie.
– Nie ma opcji – parska, a ja czuję się jak ostatnia idiotka, która nic nie robi, tylko się kompromituje.
– Chcę cię zobaczyć – powtarzam. – Nawet jeśli nasze spotkanie miałoby trwać tylko sekundę - oznajmiam słabym głosem. – Nie wiesz, jak bardzo za tobą tęsknię, Chris – kręcę z niedowierzaniem głową, a między nami nastaje grobowa cisza. – Wiesz co? – postanawiam przerwać milczenie. – Cholernie cię przepraszam.
– Nie chcę cię znać, czego w tym zdaniu nie rozumiesz? – wzdycha, a ja jestem niemal na sto procent pewna, że zaciska przy tym zęby.
– Spotkaj się ze mną – proponuję, próbując zachować opanowanie.
– Nie mam ochoty, daj mi spokój – mówi, a ja czuję pewien uścisk w gardle.
– Dam ci spokój, ale tylko pod warunkiem, że się ze mną spotkasz.
– Za niedługo będę pod twoim domem, ale niech nawet nie przyjdzie ci do głowy pomysł ze strojeniem się. Dobrze wiesz, że ciałem mnie nie odzyskasz – rzuca, po czym się rozłącza, a ja mam wrażenie, jakby ktoś właśnie wbił mi nóż w plecy. Niechętnie wstaję z ławki i idę do swojego domu.
* * *
Słyszę narastający dzwonek, więc niemalże biegiem opuszczam salon i udaję się w stronę wejścia. Gdy otwieram drzwi, moim oczom ukazuje się mój były już chłopak.
– Wejdź – rzucam cicho, odsuwając się i robiąc Chrisowi przejście. Chłopak idzie do salonu i, o dziwo, nie rzuca się na kanapę tak, jak miał to w zwyczaju, tylko po prostu opiera się o ścianę i milczy. Podchodzę do niego i kładę dłonie na jego torsie, patrząc głęboko w jego oczy. Chris również odwzajemnia spojrzenie, jednak nie widzę w nim żadnych uczuć.
– Nie rób tego – szepcze w końcu, po czym odwraca głowę w inną stronę.
– Czego mam nie robić? – marszczę czoło, delikatnie ściskając jego koszulkę.
– Nie patrz tak na mnie – wzdycha.
– Jak mam nie patrzeć?
– Z miłością. Zacząłem to nienawidzić – kręci głową, po czym delikatnie się uśmiecha, jednak to nie jest jego prawdziwy uśmiech.
– Nie umiem spojrzeć ci w oczy tak, byś nie widział w nich miłości – mówię cicho, przybliżając się do Chrisa. - Nadal cię kocham.
– Między nami wszystko skończone, ty nigdy mnie prawdziwie nie kochałaś – brunet z powrotem skupia wzrok na mnie, a ja czuję, jak do moich oczu napływają łzy.
– Jak to wszystko skończone? – mój głos przy tym pytaniu się łamie.
– Spieprzyłaś to – parska.
– Chcę to naprawić – szepczę przez łzy, gładząc jego koszulkę.
– Nie dasz rady – wzdycha. – Wybacz, Eva, ale to koniec. Nie ma już tamtych nas – Chris próbuje się odsunąć, ale w ostatniej chwili go zatrzymuję.
– Wiem, że wciąż ci na mnie zależy – patrzę w jego oczy.
– Może i masz rację – przyznaje. – Ale to nigdy nie powinno się zdarzyć. Nigdy nie powinno zacząć mi zależeć – wyrywa się z mojego uścisku i udaje się w stronę drzwi. – Życzę ci szczęścia na nowej drodze życia. Mam nadzieję, że znajdziesz sobie kogoś, kto pozwoli na to, byś wykorzystywała go tak, jak mnie do tej pory. Cześć – rzuca, po czym wychodzi, trzaskając drzwiami. W jednej chwili dochodzi do mnie, że właśnie go straciłam. Ale wiem, że nie mogę się poddać i choćby się paliło, ja i tak będę o niego walczyć.

CZYTASZ
FORGIVE
FanfictionW życiu są takie chwile, w których jesteś pewien, że kochasz daną osobę i nie chcesz nikogo poza nią, a mimo to wiesz, że musisz zrezygnować, bo inaczej możesz tego nie wytrzymać. 《Christoffer Schistad & Eva Mohn》 《SKAM》