Christoffer
Od wczorajszego dnia nie mogę dojść do siebie. Powinienem wszystko olać, tak jak to miałem w zwyczaju, ale nie potrafię. Moje uczucie do Evy jest zbyt silne, żeby ot tak przestać o niej myśleć. Przez całą tę sytuację byłem zmuszony znów sięgnąć po narkotyki, od których już kiedyś się uzależniłem. Chciałem sobie choć trochę ulżyć, inaczej bym chyba nie dał rady ze złością, smutkiem i myślami o Evie. Może za bardzo wczułem się w ten związek. Od zawsze chciałem, aby była szczęśliwa i naprawdę starałem się jak tylko mogłem, by podarować jej to szczęście. Jak widać moje starania nie były zbyt wystarczające, tak samo jak ja sam. Zastanawia mnie tylko, dlaczego to zrobiła. Dlaczego postanowiła spieprzyć wszystko, co było między nami. Dlaczego mnie oszukała. I co najważniejsze, dlaczego jej nie wystarczyłem. Kocham ją i przez ten cały czas myślałem, że ona odwzajemnia moje uczucia; widocznie się myliłem.Nagle do moich uszu dochodzi dźwięk dzwonka, więc zwlekam się z łóżka i niechętnie opuszczam swój pokój. Idę w stronę drzwi, po drodze poprawiając fryzurę. Biorę głęboki wdech, po czym otwieram drzwi, mając nadzieję, że to William, który chce mnie zabrać gdzieś do klubu. Jednak tak nie jest; kolejny raz się mylę. Przede mną stoi Eva.
– Musimy porozmawiać – mówi, wchodząc do środka bez pozwolenia. Wywracam oczami i zamykam drzwi, podążając za dziewczyną; jestem ciekaw, co ma mi do powiedzenia. Eva siada na jednym z krzeseł w kuchni i opiera swoje dłonie na stole, po czym chowa w nie twarz. Kręci głową, nadal milcząc. Ja także się nie odzywam, czekając na jej pierwszy ruch. – Chris, ja nie chciałam – wzdycha. – To wszystko nie jest tak, jak myślisz.
– A jak? – marszczę czoło, stając przy blacie tyłem do dziewczyny. – Jak wyjaśnisz mi to, że zabrałaś mnie na naszą pierwszą wspólną imprezę zaraz po tym, jak zostaliśmy parą, i podczas niej totalnie zapomniałaś o moim istnieniu? – pytam retorycznie. – Znikałaś gdzieś w tłumie, a gdy wracałaś, byłaś coraz bardziej wypita. Myślałem, że zajmujesz się gdzieś gośćmi, i okej, zajmowałaś się, ale jak widać w kompletnie inny sposób – kręcę głową. – Przyprowadziłaś do mnie pijaną Vilde i poprosiłaś, bym się nią zaopiekował, bo poszłaś szukać gdzieś Noory. Uwierzyłem ci, bo przecież cię, kurwa, kocham! – podnoszę ton, czując przypływ złości. – Czekałem na ciebie, wiedząc, że prędzej czy później i tak się zjawisz i gdy zobaczyłem ciebie z tym blondynkiem, myślałem, że wybuchnę z zazdrości. Ale mimo to starałem się być spokojny, bo ci ufałem – robię nacisk na ostatnie słowo. – On cię dotykał, chciał cię całować, ale ty za każdym razem się odsuwałaś i nie pozwalałaś mu na to. Myślałem, że to dlatego, że masz mnie. Ale tak naprawdę, to miałaś kogoś jeszcze! – niemal krzyczę. – Jaki ja byłem naiwny – parskam, odwracając się w stronę dziewczyny. Dokładnie skanuję jej twarz, która teraz wpatruje się we mnie z bólem w oczach.
– Wiesz, że jeśli naprawdę kogoś kochasz, to pozwolisz na to, by złamał ci serce? – pyta cicho, nie odrywając ode mnie wzroku.
– Nie, Eva. Jeśli kogoś naprawdę kogoś kochasz, to nie pozwolisz na to, by cierpiał – zaciskam zęby, próbując się choć trochę opanować.
– Z całego serca cię przepraszam – dziewczyna łapie się za głowę, już chyba gubiąc się w swoich tłumaczeniach.
– Za to, że mnie ciągle okłamywałaś czy za to, że spieprzyłaś mi resztę życia? – kpiję.
– Zrozum, że to wszystko nic dla mnie nie znaczyło – podnosi ton głosu, uderzając rękoma o stół.
– Oh, tak, jasne – cmokam. – Przecież nie mam do ciebie pretensji – śmieję się.
– Nie? – dziwi się, unosząc brwi do góry i nie wyczuwając w mojej odpowiedzi sarkazmu.
– Nie. Po prostu się w sobie zakochaliśmy. To nie jest ani moja ani twoja wina, bo na to nie można nic poradzić, prawda? – spoglądam na dziewczynę. – Przecież nie możesz zdecydować, w kim się zakochasz, kiedy, jak i gdzie. Nie masz na to żadnego wpływu. To się po prostu dzieje – znowu parskam.
– Powiedz mi, kim teraz jestem w twoich oczach – dziewczyna wstaje i podchodzi do mnie, stając przede mną.
– Zwykłą zdzirą, suką - zaczynam wymieniać. - Czyli w sumie już nikim.
– Czy nie takie dziewczyny lubisz, Chris? – śmieje się, po czym przygryza dolną wargę.
– Lubiłem, owszem, ale przecież mówiłaś, że się zmieniłem – tłumaczę.
– Do prawdy? – marszczy czoło, wskazując na leżący woreczek z białą zawartością przy solniczce. – Miałeś już nie zażywać narkotyków.
– Okej, powiem tyle. Zaufałem ci. Pozwoliłem ci się do siebie zbliżyć. Chciałem, byś nauczyła mnie kochać. I nauczyłaś. Oddałem ci całego siebie, poświęciłem się jak nigdy dotąd, a ty mnie najzwyczajniej w świecie okłamałaś, wykorzystałaś, zraniłaś i pozwoliłaś, bym znowu się stoczył. Przestałem palić wtedy, gdy mnie o to poprosiłaś, ale zacząłem wczoraj zaraz po tej całej sytuacji ze zdradą – mówię, z trudem wypowiadając ostatnie słowo. – Powiedz mi, Eva, czy jesteś z siebie zadowolona?
– Nie chciałam, żebyś cierpiał, Chris – kręci głową, przybliżając swoją twarz do mojej. Patrzę głęboko w jej oczy i widzę coś, czego nie mogę opisać. Nie wiem czemu, ale po prostu przyciągam dziewczynę do siebie i ją całuję. Gdy się od niej odrywam, czuję niemałą ulgę. Dlaczego to zrobiłem? Chciałem ostatni raz poczuć smak jej ust. Niektóre rzeczy trzeba zrobić, nawet jeśli to zły pomysł.
– Jak mogłaś mnie tak zwodzić? – szepczę z niedowierzaniem, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
– O czym mówisz? – marszczy brwi. – Przecież dobrze wiesz, że cię kocham.
– To są tylko puste słowa, a ja – biorę głęboki wdech. – Ja po prostu się myliłem.
– Co z nami będzie? – pyta cicho, a w jej oczach pojawiają się łzy. Z trudem przełykam ślinę.
– Nic – odsuwam się od dziewczyny i opieram dłonie na blacie. – To po prostu koniec – wzdycham, po chwili słysząc trzask drzwi. Kręcę z niedowierzaniem głową, bo naprawdę to zrobiłem. Skończyłem coś, co było dla mnie początkiem czegoś dobrego. Ciekawe, czy teraz moją duszę znowu pochłonie diabeł.
* * *
Leżę w łóżku dopiero od kilku chwil, a już czuję się totalnie osamotniony. Zaciągam się skrętem i bardzo powoli wypuszczam z ust dym, ciągle myśląc o Evie. Pragnę jej, ale przecież nie mogę być z kimś, kto na każdym kroku mnie oszukuje. Niestety, ale w życiu są takie chwile, w których jesteś pewien, że kochasz daną osobę i nie chcesz nikogo poza nią, a mimo to wiesz, że musisz zrezygnować, bo inaczej możesz tego nie wytrzymać...
CZYTASZ
FORGIVE
FanfictionW życiu są takie chwile, w których jesteś pewien, że kochasz daną osobę i nie chcesz nikogo poza nią, a mimo to wiesz, że musisz zrezygnować, bo inaczej możesz tego nie wytrzymać. 《Christoffer Schistad & Eva Mohn》 《SKAM》