5

194 22 11
                                    

Christoffer
Wychodzę z mieszkania Evy, trzaskając drzwiami, choć tak naprawdę sam nie wiem, czego chcę. Z jednej strony cofnąłbym się i przytulił ją do siebie tak mocno, by poczuła, że jestem z nią bez względu na to, że mnie zraniła, ale z drugiej strony nie chcę pokazać jej, że jestem naiwny czy uległy. Wciąż mi na niej cholernie bardzo zależy, ale myślę, że to wszystko nie ma sensu, bo jeśli nasz związek ma polegać na nieszczerości i braku zaufania, to ja go nie chcę. To, co teraz powiem, zdecydowanie nie jest do mnie podobne, ale chciałem związać się z Evą już na stałe. Miałem poważne plany co do niej i wiązałem z nią daleką przyszłość, jednak teraz to już jest bez znaczenia.

Nagle czuję, jak na kogoś wpadam. Gwałtownie unoszę wzrok do góry i widzę przed sobą Jonasa, którego widok przyprawia mnie o mdłości i piekielne uczucie gniewu.

– Patrz jak chodzisz – chłopak rzuca przez zęby i próbuje mnie wyminąć, jednak ja za wszelką cenę chcę go zatrzymać i dowiedzieć się, co robi w Oslo i dlaczego podąża w kierunku drzwi prowadzących do domu Evy. Łapię za jego kołnierz i popycham go na elewację, delikatnie go do niej przyciskając.

– Co tu robisz? – z moich ust wyrywa się niezbyt przyjemny ton głosu. Jonas dziwnie się uśmiecha, a ja mam wrażenie, jakby znów był pod wpływem środków.  – Odpowiesz mi sam, czy mam ci w tym pomóc? – pytam, gdy powoli zaczynam tracić cierpliwość i mój uścisk na jego szyi staje się coraz silniejszy.

– Przyjechałem odwiedzić Evę  – odpowiada, jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą.

– Eva nie potrzebuje twoich odwiedzin, więc możesz już spadać – parskam śmiechem, gdy docierają do mnie żałosne słowa Jonasa.

– Shakespeare zgubił swojego wielkiego Romeo – idzie w moje ślady i również parska. – Przestań w końcu decydować za nią, jest dorosła – uśmiecha się kpiąco, próbując się wyrwać, jednak mu na to nie pozwalam.

– Nie próbuj testować mojej cierpliwości.

– Wiesz co, Chris? – śmieje się.  – Jesteś taki naiwny. Myślisz, że jak Eva z tobą sypia, to jest już cała twoja – mówi, a ja mam wrażenie, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Jego słowa nieoczekiwanie sprawiają, że zmieniam swoje nastawienie do byłej już dziewczyny. – Ona wciąż należy do mnie i zawsze będzie do mnie należała.

– Eva nie jest niczyją własnością – podnoszę lekko głos, czując narastający przypływ złości.

– Jest moja i nie masz prawa jej dotykać! – odpycha mnie, po czym uderza pięścią mój nos, co sprawia, że upadam na ziemię.

– Pieprzony damski bokser! – z moich ust wydobywa się krzyk i w pierwszej chwili modlę się, by Eva mnie nie usłyszała. Przeklinam siebie w myślach, bo powinienem najpierw pomyśleć, a dopiero później to powiedzieć. Gwałtownie wstaję, łapię się za nos, który prawdopodobnie zaczął już krwawić, i zaciskam zęby. Patrzę na zadowolonego z siebie Jonasa i nagle coś we mnie pęka. Podchodzę do niego i oddaję dość mocny cios w jego twarz, po czym szarpię za kołnierz jego bluzy i odpycham go jak najdalej od domu Evy. – Nigdy więcej tu nie przychodź.

– Nawet nie będziesz wiedział, kiedy zaplanuję kolejne odwiedziny – parska, a ja czuję, jakby coś miało mnie za chwilę rozerwać.

– Posłuchaj mnie teraz uważnie – zaczynam. – Jeżeli jeszcze raz zobaczę cię pod domem Evy albo dowiem się, że złożyłeś jej wizytę, to zadzwonię na policję i wszystko im powiem – zaciskam pięści na jego kołnierzu i nawet nie zważam na to, że ludzie przechodzący obok domu dziewczyny się na nas patrzą. – Zgnijesz w więzieniu.

– Nic na mnie nie macie. Eva nigdy nie poszła na żadną obdukcję – triumfuje. – Zresztą, nawet jeśli byś na mnie doniósł, Eva i tak by nie zeznawała przeciwko mnie, bo się mnie boi – parska. – Więc wybacz, ale tym razem to ja jestem na wygranej pozycji – rzuca, po czym odchodzi, pokazując mi środkowy palec i zostawiając mnie w niemałym osłupieniu. Dotykam swój nos i z bólu sykam, bo, cholera, Jonas naprawdę porządnie mi przywalił. Kręcę z niedowierzaniem głową i zaczynam zastanawiać się, dlaczego to piekło znowu się rozpętało. Dlaczego on wrócił do Oslo i dlaczego znów chce nękać Evę. Jedyne, czego jestem teraz pewien, to że mu na to nie pozwolę. Już raz udało mu się całkowicie zniszczyć Evę do tego stopnia, że niemal doszło do ogromnej tragedii. Postaram się zrobić wszystko, by zapewnić Evie bezpieczeństwo, bo bez względu na to, czy mnie zdradziła, zasługuje na spokojne życie.

* * *

Od kilku minut siedzę na kanapie przed telewizorem i zastanawiam się, czy jeśli wyślę Evie wiadomość na dobranoc, to nie zrobi sobie jeszcze większej nadziei. Moje myśli związane z byłą dziewczyną potęgują się przez wcześniejszą sytuację z Jonasem. Teraz sam zaczynam żyć w ciągłym stresie.

Ciężko wzdycham i sięgam po komórkę leżącą na stoliku. Przez chwilę obracam go w dłoni, gdy nagle przez przypadek naciskam przycisk odblokowania. Tym sposobem na ekranie ukazuje się zdjęcie Evy, które zrobiłem jej podczas naszego wspólnego wypadu nad jezioro. Na samo wspomnienie niekontrolowanie się uśmiecham, próbując przywrócić w pamięci chwile, w których było nam dobrze. Na moment zapominam o złych rzeczach, o krzywdzie, cierpieniu i o zdradzie. Myśli o Evie są silniejsze i nie dają się pokonać. Czasem miłość nie zna granic i potrafi postawić na nogi cały świat, by tylko udowodnić, że to ona jest w życiu najważniejsza. Bez większego namysłu wchodzę w wiadomości i na dobranoc wysyłam swojej byłej esemesa, którego treść brzmi: uważaj na siebie, po czym wygodnie układam się na kanapie i zasypiam.

FORGIVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz