Modlitwa 2

47 4 0
                                    

Dom zawsze była dla mnie ważny. Nie sam budynek, cegły, zasłonki w oknach i skrzypiące schody, ale ludzie, którzy w nim mieszkali. Moja mama była piękną kobietą. Umiała pracować po osiem godzin dziennie, wychować mnie samotnie i zapewnić mi wszystko czego potrzebowałam jednocześnie nie skarżąc się nigdy na przeciwności losu. Z biegiem lat wiem ile dla mnie poświęciła. Ile wycierpiała, co czuła i jak musiało być jej ciężko. Zrozumiałam to dopiero wtedy kiedy sama stałam się matką i żoną. Kiedy zamieszkałam w tym samym domu, w którym się wychowałam. Wspomnienia płyną do mnie falami, ale i zostają zastąpione przez te świeże, piękniejsze, bardziej zrozumiałe przeze mnie.

Dom to ludzie, którzy go tworzą.

Oni nadają sens temu budynkowi, napełniają go wspomnieniami i zostawiają w nim kawałek duszy. Moja mama często powtarzała, że dom ma uczucia i umie wyczuwać je u domowników. Rozpoznaje coś takiego jak strach, miłość, ból i bezsilność. Nie robi z tymi uczuciami nic ważnego. Pozwala wsiąknąć łzom rozpaczy, przyjmuje w swoje ściany śmiech dzieci i pochłania wszelkie krzyki. Jest cichym słuchaczem tego co się w nim dzieje. Stara się chronić domowników przez złem otaczającego ich świata, które jest na zewnątrz.

Staram się to samo przekazać moim dzieciom. Mówię im, że porządek w pokoju i posprzątanie po sobie w kuchni nie jest najważniejszą rzeczą w domu. Trzeba dbać o to, abyśmy czuli się dobrze i bezpiecznie w nim. Proszę ich żeby pielęgnowali wspomnienia z rodziną, przyjaciółmi i nie zapomnieli o tym co im powiedziałam. Jest to dla mnie ważne, bo wiem, że przyjdzie w życiu taka chwila, że kiedyś wyprowadzą się z domu i zaczną własne życie. Chciałabym żeby mieli mocne fundamenty na to, aby stworzyć coś własnego i trwałego. Coś z czego byliby dumni.

Czy byłam zadowolona z tego co osiągnęłam? Co zrobiłam z własnym życiem? Decyzji jakie podjęłam w całym życiu i które miały na nie duży wpływ?

Nie wiem.

Nie umiem powiedzieć, że moje życie to pomyłka, bo na pewno tak nie jest. Mam męża, dzieci i te wszystkie inne rzeczy. Jednak czegoś w nim brakuje. Czasami jestem już bliska odkrycia co to takiego, ale zaraz ucieka mi to i jestem w punkcie wyjścia. Gonię za tym nie mając pojęcia co to takiego. Nie spieszy mi się też by to odkryć, bo wiem, że jeżeli to złapię, zabawa się skończy. To jak gonienie za króliczkiem. Gonisz go, ale nie po, aby go złapać. Bo jak go schwytasz to nie będziesz wiedziała co z nim zrobić.

Ja mam tak samo z brakującym elementem w moim życiu.

Co się stanie jak go odnajdę?

Prawdopodobnie nadejdzie ta przerażająca pustka, która tylko czeka, aby mnie pochłonąć. Była ze mną w najgorszych momentach życia i nie puszczała tak długo, że to, aż bolało. Zamieszkała ze mną w chwili kiedy zerwał ze mną Nickky, Ryan ode mnie odszedł i kiedy dowiedziałam się o chorobie mamy. Była wtedy ze mną i podsycała ten ból, nienawiść do osób, które mnie zostawiły i łzy smutku.

A ja się temu poddawałam, bo byłam zbyt słaba by walczyć.

Zawsze w takich chwilach uważałam dom za mój bezpieczny azyl. Z czasem to się zmieniło, ale to później, obiecuję. Wszystko wam wyjaśnię, ale nie mogę zrobić tego wszystkiego naraz. Dawkowanie informacji i pozawalanie byście doszli do własnych wniosków jest najlepszym co mogę zrobić w tej sytuacji. Musicie zrozumieć wiele rzeczy, a to wszystko ma wam tylko pomóc. Chciałabym, abyście wiedzieli, że niczego przed wami nie zatajam, nie pomijam bolących dla mnie momentów. Opowiadam wam własne życie takie jakie było. Odkrywam się przed wami całkowicie i jest to orzeźwiające i przerażające za razem.

Może dlatego, że dom był dla mnie bezpiecznym azylem, nie wpuściłam Nicky'ego do środka. Owszem bywał w moim domu, pokoju i reszcie pomieszczeń. Moja mama bo bardzo lubiła, do momentu kiedy wróciłam cała zapłakana i pomiędzy napadami szlochu powiedziałam jej, że Brent ze mną zerwał. Powiedziała mi wtedy dużo mądrych słów, które pamiętam do dzisiaj.

Pomódl się za mnie || Percy JacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz