♡Rozdział piętnasty♡

3.4K 139 21
                                    

[...] Ujrzałem...
Przepiękną kawiarnie... dawno tu nie byłem, dużo się zmieniło.
Byłem oczatowany tym miejscem. Zacząłem szukać wzrokiem Chloe. Trochę się zdziwiłem, ponieważ jak na jedno z najsławniejszych kawiarni w Los Angeles jest tu bardzo mało osób.
Ku mojemu zdziwieniu nie mogłem znaleźć mojej przeznaczonej. Mam nadzieje, że się spóźni tak jak ja, bo jeżeli wyszła, ponieważ nie chciała dlużej na mnie czekać to będzie mi przykro... będe wtedy musiał do nuej zadzwonić i wszystko wyjaśnić.
Zakładając, że ona się tylko spózni, zacząłem szukać jakiś wolnych i przytulnych miejsc dla nas. Pozostało mi tylko na nią czekać, mam tylko nadzieje, że nie czekam na próżno.

Perspektywa Chloe:

W kawiarni byłam przed czasem, z resztą jak zwykle. Kiedy jednak byłam już umówiona godzina 12:00 zaczęłam obserwować drzwi czy przypadkiem nie wyjdzie z nich Liam. Ale gdy była już 12:08 zaczęłam się zastanawiać czy on napewno przyjdzie. Odruchowo sprawdziłam telefon.
Żadnych nowych wiadomości.
Mam nadzieje, że przyjdzie... może się tylki trochę spóźni. W trakcie czekania na mojego przeznaczonego kilka razy kelner przychodził i się pytał czy miże złożyć zamówienie, ale ja odpowiadałam, że czekam na kogoś.
Po jakimś czasie zachciało mi się do toalety, więc postaniwiłam tam pójść. Mam tylko nadzieje, że nie przyjdzie wtedy gdy będe w toalecie, bo może pomyśleć, że nie chciało mi się na niego czekać, a prawda była taka, że mogłabym czekać nawet godzine, aby go bliżej poznać i pozadawać mu kilka pytań.
Jak tylko skończyłam się załatwiać, umyłam ręce i postanowiłam poprawić sobie makijaż. Przed wyjściem z toalety zastanawiało mnie czy Liam już się zjawił.
Po kilku minutach wyszłam z toalety i odrazu moje oczy skrzyżowały się razem z oczami wysokiego brązowookiego bruneta. Przyszedł.
Odrazu na jego widok uśmiechnęłam się. Podeszłam do stolika przy którym siedział... chciałam go przytulić, ale bałam się jego reakcji, więc się tylko odezwałam:
-Hej Liam przepraszam, że musiałeś czekać
-Hej Chloe-gdy usłyszałam moje imue z jego ust, dreszcz mnue przeszedł- nie masz za co przepraszać, to ja przepraszam, że musiałaś na mnie czekać, nie spóźniłbym się, gdyby nie to, że budzik mnie nie obudził.
Lekko się zaśmiałam, też tak czasami mam.
-Rozumiem to, też mi się to czasmi zdarzy-lekko się zarumieniłam.
-Wiesz, że jak się runienisz to jesteś taka piękna?-na jego słowa zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, wyglądałam chyba już jak pomidor. Liam się ze mnie śmiał, dlatego go kopnęłam pod stołem.
-Auu..a to za co?
-Za to, że się ze mnie śmiejesz-myślałam, że na mohe słowa przestanie się smiać, ake on jednak zaczął sie jeszcze głośniej śmiać... przyznam, że jego śmuech jest zaraźliwy, bo mimowolnie zaczęłam się śmiać.
-Mam pytanie... dlaczego chciałeś się spotkać? O czym chciałeś rozmawiać?- w skrycie marzyłam, że chce ze mną rozmawiać o tym samym co ja chcę. Gdy tak go obserwowałam było widać, że myśli jak zacząć tą rozniwę.
-Hmm.. chciałem się spotkać, bo chciałem porozmawić...tylko nie wiem jak to powiedzieć...
-Mam się bać?-lekko się zaśmiałam, chciałam, żeby też się śmiał, ale było widać, że jest zbyt tym zdenerwowany. Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
-Mam tylko nadzieje, że nie uznasz mnie za jakiegoś psychopate jak Ci o tym powiem... a więc śnisz mi się od 4lat, odkąd skończyłem 16 lat, wiem to dziwne nie znamy się a ty mi się śnisz... nie mam pojęcia dlaczego mi się śnisz, codziennie przeżywam ten sam sen z tobą i mną w roli głównej, mam nadzieje, że nie uznasz za totalnego psychopate- gdy wszystko powiedział lekko mnie to zszokowało, z jednej strony cieszyłam się, że mu też śni się ten sam sen, ale z drugiej strony zasmucił mnie fakt, że nie wie czemu mu to się śni.
-Od razu mówię, że nie uważam cię za psychopatę, ponieważ mnie też śni się ten sam sen od 4lat-widziałam wielkie zdziwienie na jego twarzy,w sumie co się dziwić, ja chyba też tak wyglądałam jak on mi to powiedział- szczerze mówiąć miałam nadzieję, że znasz może sens tego snu i dlaczego akurat my w nim jesteśmy, ale jak widzę twoją minę to już wiem, że jesteś tak samo zdezorientowany tym jak ja- zaczeliśmy się śmiać... boże jaki on ma boski śmiech-Ale ma kilka pytań.
-Skoro masz pytania to słucham ich, odpowiem na wszystkie z nich... obuecuję.
-Pierwsze pytanie nie jest na temat, ale jak się nazywasz?
-A no tak zapomniałe powiedzieć... nazywam się Liam Firecup... a ty Chloe jak się nazywasz?
-Chloe Hamilton, drugie pytanie to... jak ty widzisz ten sen? U mnie jest tak, że stoimy na przeciwko, pada to pytanie, ale gdy tylko mam uslyszeć jak się nazywasz nagle upadam, dostahe silnego bólu głowy i potem się budzę- widziałam, w jego oczach zainteresowanie, było widać, że interesuje go co ja mówię.
-Ahh tak ty to widzisz... szczerze mówiąć widzę troche podobnie.
U mnie też pada to pytanie, ale to ja ja nie słyszę jak się nazywasz, bo jakaś starsza kobieta uderza cię w głowę i upadasz, a ja wtedy się budzę.
Zszokowało mnie to, że on przez ten cały czas wiedział, że ktoś mnie uderzył, a ja tego nie wiedziałam.
-Kobieta mnie uderzyła! Ale jaka? Jak wygjądała- zapytałam z wielkim zaciekawieniem, muszę się dowiedzieć jak wyglądała, może znam tą osobę.
-Niestety nie potrafie odpowiedzieć Ci na to pytanie, ponieważ ta kobieta była zamaskowiana, ale z tego co było widać to miała siwe włosy do ramion, była w twoim zwroście i miała taki sam kolor oczu jak twój, przypominała mi trochę moją babcię.
Po tym opisie Liam'a miałam lekkie wrażenie, że ten opis też trochę pasuje do wyglądu mojej babci, ale dlaczego miała być w moim śnie i dlaczego by mnie uderzyłam.
-Masz jeszcze jakieś pytania?- zapytał z zaciekawieniem.
-Tak mam jeszcze jedno... czy kiedy kolwiek mnie szukałeś, jeżeli tak to od jak dawna?
-Tak szukałem cię... postanowiłem cię poszukać miesiąc temu, i od tamtej pory szukałem cię prawie codziennie.
-Ja też cie szukałam co prawda ja zaczęłam 3 dni temu, ale lepiej późno niż wcale- zaczeliśmy się śmiać.
Po tym pytaniu skończyliśmy cały temat o naszym śnie, doszliśmy do wniosku, że i tak nie znamy odpowiedzi na pytanie dlaczego nam się śni ten sen, więc postanowiliśmy się zmienić tenat i bliżej poznać.
Dowiedziałam się między innymi, że nie ma rodzeństwa, ake miaĺ mieć ale jego mama niestety poroniła i przez to dostała traumy i więcej nie zaszła w ciążę. Dowiedziałam się także, że jego rodzice to Vannessa i August Firecup... zaśmiałam się na myśl, że nasze mamy mają tak samo na imię. Ja mu też po opawiadałam o mojej rodzinie, oczywiście pominęłam fakt dlaczego moja mama ze mną nie mieszka.
Resztę dnia spędziliśmy pijąc kawę i śmiejąc się razem. Gdy nastał wieczór Liam zaproponiwał mi, aby mnue odprowadził, oczywiście się zgodziłam. Gdy dotarliśmy pod mój dom pożegnałam się z nim, przytuliłam go i szybko pocałowałam w policzek... nie zdążył nic powiedzieć ani zrobić, bo szybko pobiegłam do domku. Nie zwracając uwagi na tatę udałam się do pokoju. Położyłam się na łóżko, próbowałam sobie przyswoć wszystko z dzisiejszego dnia, ale skonczyło się tak, że zasnęlam po 5minutach od przyjścia do domu.

...........Koniec rozdziału......
1171słow (bez notki) ahh trochę się rozpisałam 😂
❤Jeżeli rozdział Ci się spodobał zostaw po sobie ☆ lub komentarz, hest mi wtedy bardzo miło i to motywuhe do dalszego pisania❤

Małżeństwo z przymusu? ✔ (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz