Powrót do Wodogrzmotów Małych

6K 291 256
                                    

- Braciak wstawaj, już jesteśmy na miejscu! - usłyszałem głos Mabel i otworzyłem powoli oczy. Słońce już dawno zaszło, bo wyjeżdżaliśmy z Kaliforni wieczorem. Ziewnąłem i przeciągnąłem się niczym kot.

- Co mówiłaś Sis? - zapytałem zaspany, ona za to posłała mi urażone spojrzenie.

- Mówiłam, że masz ruszyć swoje zacne cztery litery, bo już jesteśmy na miejscu. - odpowiedziała, a ja nagle się ożywiłem. Rozejrzałem się w poszukiwaniu swoich trzech toreb i plecaka, bo w końcu przeprowadzamy się do Wodogrzmotów Małych na stałe i potrzebowałem zabrać ze sobą wszystko co mogło by się przydać, czyli w sumie wszystko co miałem w pokoju. 

   Mabel przerzuciła sobie przez ramię swój plecak z własnoręcznie wyszytym rannym jednorożcem i zabrała jedną ze swoich dwóch walizek w kwiatki, drugą zostawiając mnie i wyszła wesoło. Zabrałem jej walizkę i swoje bagaże, po czym również opuściłem autobus.

- Ah! Jak tu pięknie~! - moja siostra zrobiła parę obrotów w okół własnej osi, a ja uśmiechnąłem się do siebie. W ogóle nie zmieniła się przez te lata, cały czas wesoła i optymistyczna..
    Ja za to zmieniłem się bardzo. Co prawda wciąż interesują mnie anomalie i różne zagadki, na tej płaszczyźnie wszystko jest takie jak było, no może jestem teraz nieco mądrzejszy.. Jak sądzi wujek Ford jestem gotów podjąć u niego naukę ( To jeden z powodów dla których tu przyjechaliśmy). Ale zacząłem o zmianach tak więc na przykład odkryłem, że jestem gejem. Tak wolę chłopaków, a co do Wendy to zaraz po wyjeździe Tamtego lata przestałem cokolwiek do niej czuć.

   Jak twierdzi Mabel, wyprzystojniałem. Jestem też odważniejszy niż dawniej, ale mam małą traumę; otóż od Tamtych wydarzeń zacząłem się nieco bać trójkątów, co ja gadam, ja mam teraz jakaś cholerną fobię! Co jest totalnie idiotyczne, bo przecież zniszczyliśmy Tego jedno-okiego wariata , co nie? . . . Heh. Jednak jakoś  nie za bardzo w to wierzę.. To nie mogło być, aż tak proste! Przecież panował nad wszystkim! Czas i przestrzeń należały do niego, a już wcześniej mógł zaglądać w ludzkie umysły! Ale jeśliby przeżył to nasuwają się pytania: Czemu odpuścił? Dlaczego nie dokończył tego co zaczął? Z jakiego powodu my wciąż żyjemy? Co mogło być tak ważne, by udał pokonanego? . . . Te pytania nie chciały opuścić mojego umysłu od dawna, i są one kolejnym powodem dlaczego po tych 8 latach przyjeżdżam wraz z Mabel do Wodogrzmotów Małych. Oczywiście powiedziałem mojej Sis o swoich przemyśleniach, bo w końcu mimo, że nie spędzamy już że sobą tyle czasu co kiedyś i naszych różnic wciąż jesteśmy tą samą, żądną przygód parą Mystery Twins, co w Tamte wakacje, ona jednak uznała, że to jak dla niej zbyt naciągane, ale może mi pomagać w zgłębianiu tej tajemnicy.

- Hej, Bro-bro! - zawołała wyrywając mnie z zamyślenia.

- Tak, Mabs? - zapytałem spokojnie.

- Pamiętasz może którędy do Chaty Tajemnic?.. - jej głos był nieco przyciszony, co sugerowało lekki stres.

- Tak. - odparłem krótko i ruszyłem przodem.

   Podążaliśmy powoli leśną ścieżką, aż zauważyliśmy drogowskaz z reklamą Chaty Tajemnic, co oznaczało, ze już niedaleko. Nieco przyspieszyliśmy..

  Chata wyglądała teraz nieco inaczej.. W sensie, stara część budynku wciąż stała, a napis nie był naprawiony, jednak została dobudowana dalsza część. Z tego co przez telefon mówili wujkowie, ta nowa cześć , jest podzielona na dalsze muzeum Stanlay'a i "tajne" laboratorium Forda, plus dwa pokoje specjalnie dla nas.

    Zapukałem do starych drewnianych drzwi, a one po chwili otworzyły się ukazując wnętrze starej części sklepu. 

- Część~! - Mabel od razu objęła wujka Stanka na przywitanie, a on poklepał ją po plecach.

"Wymiar Wojny" [BillDip] [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz