You need time

1.4K 149 23
                                    

- O-ogary?! To jakiś gatunek psa? - zapytałem zaskoczony.

- Tsaa.. Tylko że wielkości konia pociągowego. - powiedział Bill z przekąsem. Przełknąłem głośno ślinę.

- To faktycznie może być problem... - westchnąłem po chwili. Włożyłem dłoń do kieszeni płaszcza i poczułem coś wilgotnego pod palcami. Ukradkiem zajrzałem na parę oczu i zauważyłem coś dziwnego. Może... - Will. - zagadnąłem po chwili namysłu. Niebieskooki spojrzał na mnie pytająco.

- Tak? - zapytał łagodnym głosem i uśmiechnął się przyjaźnie. Bez słów podałem mu jego oko. Spojrzał na nie, marszcząc brwi, a na jego ustach pojawił się zakłopotany uśmiech - D-dzięki?.. - jęknął niepewnie i już miał je schować do kieszeni, jednak powstrzymałem go, chwytając za jego nadgarstek.

- Włóż je z powrotem, chcę coś sprawdzić. - powiedziałem, poluźniając uścisk. Chłopak przesunął opaskę, na której widniała namalowana niezapominajka i wykonał moje polecenie. Kątem oka widziałem, że Bill chce coś powiedzieć, jednak to, co się stało, sprawiło, że wręcz zaniemówił.

      Parę złotych iskierek zabłyszczało w okolicy jak dotąd krągłej, rozszerzonej źrenicy, która momentalnie się zwęziła. Niebieskooki zamrugał jeszcze parę razy zaskoczony, nim spojrzał na swoje dłonie, które opatulały złociste płomienie. Na jego bladofiołkowych ustach pojawił się szeroki uśmiech, ukazujący szereg śnieżnobiałych zębów o nieludzko długich kłach. Po policzkach zaczęły spływać mu łzy; łzy szczęścia.

- A-ale jak? Ale.. Dlaczego? - wydukał Bill zszokowany.

- Też chciałbym wiedzieć, jak to w ogóle możliwe. - wtrącił się Ford zaintrygowany, poprawiając okulary i przybliżając się do Will'a.

- Eh.. Nie jestem do końca pewien, ale myślę, że ma to podłoże psychologiczne.. Chodzi mi o to, że Will był taki jak teraz od zawsze.. w sensie z charakteru, a Bill.. Bill wydaje mi się, że potrzebujesz czasu... - powiedziałem zamyślony, chcąc ubrać myśli w słowa. Na chwilę zapadło milczenie. Bill wziął głęboki wdech.

- Ile czasu? - zapytał ze spuszczoną głową i zaciśniętymi dłońmi w pięści.

- Nie wiem.. - westchnąłem odwracając wzrok w bok - Ale będziemy wiedzieć, kiedy nadejdzie czas. - podszedłem do Billa i chwyciłem jedną z jego dłoni. Podniósł na mnie wzrok z pytaniem na ustach. - Spójrz. - Położyłem na jego dłoni oko - Widzisz. Źrenica jest zwężona. Oko Will'a miało ją rozszerzoną i okrągłą. Myślę, że twoje oko po prostu jeszcze nie jest gotowe. Możliwe, że zostało uszkodzone i potrzebuje czasu, by się zregenerować. - powiedziałem, drapiąc się po tyle głowy nieco zakłopotany.

- Rozumiem.. - powiedział zrezygnowany - Poczekam.. - dodał i delikatnie się uśmiechnął. Zdjąłem swój płaszcz i okryłem nim Bill'a.

- Nie martw się, niedługo wszystko wróci na właściwy tor. - posłałem mu pół uśmiech i przytuliłem mocno - Obiecuję.. - dodałem, przyciskając go mocniej do siebie, on za to objął mnie w pasie i wtulił się w moją pierś. Obiecuję Ci Bill, zakończę tę wojnę...  

  - Ekhem! Wiesz Dipper, my tu wciąż jesteśmy. - wtrącił Ford, a ja poczułem, jak na moje policzki wstępuje soczysty rumieniec.

- Faktycznie... - zaśmiałem się nerwowo - Więęęc.. Sprawy mają się tak. - wziąłem głęboki wdech - Will. - spojrzałem na niebieskookiego - Zabierz Bill'a do bazy. To proszę, przekaż Lilith. - podałem mu kawałek ogona - Prawdopodobnie należy do niej. Ja zaczekam tu z Fordem i wszystko mu wyjaśnię. Ty zapytaj się pozostałych czy mają coś przeciwko spotkaniu z nim i obmyśleniu planu wspólnie. Osobiście mam nadzieję na współprace, ale jeśli odmówią to cóż.. będę działał dalej na własną rękę, oczywiście po waszej stronie. - przemówiłem spokojnie w lekkim zamyśleniu - Bill. -spojrzenie skierowałem na Złotowłosego demona -Odpoczywaj. Prześpij się i zjedz coś. Musisz nabrać siły. - uśmiechnąłem się do niego troskliwie i pocałowałem go w czoło. Spojrzał na mnie z i z chytrym uśmieszkiem wbił się w moje usta. Na początku byłem zaskoczony, jednak już chwilę później oddałem pocałunek. Nie trwał on długo, ale był bardzo intensywny, obydwoje staraliśmy się zawrzeć w nim wszystkie nasze emocje. Kiedy już się od siebie odkleiliśmy, Will chichocząc pod nosem, chwycił brata i skierował się z nim w tylko im znanym kierunku.  

***

- Więc to dlatego jesteś po ich stronie, co? - zapytał Ford, kiedy demony się już oddaliły.

- Oczywiście, że nie! - krzyknąłem oburzony. Jak on mógł tak, chociażby pomyśleć, a co dopiero powiedzieć to na głos?!

- Więc dlaczego? Dlaczego mu ufasz?! Nie pamiętasz, co zrobił?! - krzyknął, podchodząc do mnie, był widocznie zdenerwowany. Zawsze denerwował się, kiedy czegoś nie wiedział i nie potrafił zrozumieć.

- Ford, posłuchaj. - wziąłem głęboki wdech, samemu próbując się uspokoić, bo jego oskarżycielski ton nie był dla mnie powodem do skakania z radości - Wyjaśnię ci wszystko, ale najpierw się uspokój. - powiedziałem, wiedząc, że kiedy jest w takim stanie za nic nie przemówię mu do rozumu - I najlepiej usiądź. Nie wiem, czy wytrzymasz to wszystko na stojąco. -dodałem.

      Ford posłusznie usiadł na leżącym nieopodal, zwalonym drzewie. Mruknął coś tylko pod nosem, ale nic z tego nie zrozumiałem, więc bez zbędnego przedłużania zacząłem mu wszystko opowiadać. Chodziłem w te i we w te, niebywale gestykulując przy tym, jakbym przeżywał to wszystko od nowa. Zacząłem od pojawienia się Bill'a w progu Chaty Tajemnic i rozmowie przy herbatce. Opowiedziałem mu o tym, co wydarzyło się w piwnicy, kiedy Kształtomistrz się uwolnił. I o tym, że Bill opiekował się mną i chatą, kiedy byłem nieprzytomny. O tym, jak zablokował mój umysł i zaufaliśmy sobie nawzajem. O tym, że się w nim zakochałem... O rozmowie z Mabel. O tym, jak Bill dowiedział się, że jego brat żyje.O wyprawie do tego wymiaru. O poznaniu Nexumów. O odbiciu Will'a. I skończyłem na akcji ratowania Bill'a. Ford słuchał uważnie, wyraźnie zainteresowany tym, co mówiłem, a po wyrazie jego twarzy mogłem stwierdzić, że to, co mówiłem, miało dla niego znaczenie i jakiś sens, co niezmiernie mnie ucieszyło.

- To.. To naprawdę zaskakująca historia. - skomentował zamyślony - Ale.. Dipper. Wiesz dlaczego ta wojna się zaczęła? - powiedział i spojrzał mi w oczy. Zatkało mnie. Faktycznie. Bill nigdy mi nie powiedział, jak to się zaczęło, a ja też zapomniałem o to zapytać. Przecież to kluczowa informacja!!!

- Nie.. - wydukałem - Jak? - zapytałem, spoglądając na niego, nieco obawiając się tego, co miałem zaraz usłyszeć.  

*******

(*995 słów rozdziału*)

      Wiem. Krótkie, a dawno nic nie było. Przepraszam, nie myślałam, że tak ciężko jest pisać w wakacje XD Ciągle mnie ktoś gdzieś porywa i nie mam do tego głowy :') Postaram się pisać więcej, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Po za tym muszę wszystko od nowa przeczytać, bo boję się, że popełnię jakiś błąd: napiszę coś sprzecznego z tym co było/ pominę jakąś ważną kwestie. Jeśli wyłapaliście coś sprzecznego, lub widzicie jakieś pytanie bez odpowiedzi, to plis, napiszcie mi qwq

  A teraz z innej, bardziej weselszej beczki: Wbiło mi niedawno 100 fallowerów 0.0 jestem w szoku XD Sto osób to dość sporo :o To jedna trzecia mojego byłego gimnazjum praktycznie XD, A do tego pod tym opowiadaniem jest już ponad 500 gwiazdek!!! Kolejny powód do radości XD Jest to jak na razie najbardziej gwiazdkowane ff na moim koncie i w sumie też najdłuższe ^^ Tak szczerze, to dobrze się bawię pisząc to opowiadanie :3 Sądzę, że to moja jak dotąd najlepsza praca XD

Dobra, już kończę, bo za bardzo się tu rozpisuję XD

Do następnego ^^

Papateczki =)

"Wymiar Wojny" [BillDip] [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz