I will keep an Eye on you*

2.3K 207 32
                                    

   Kiedy w końcu zszedłem po schodach ukazało mi się wielkie pomieszczenie. Ściany były z metalowych płyt. Co jakiś czas pojawiły się filary podtrzymujące strop. Wszędzie były jakieś dziwne maszyny i komputery. Po lewej w koncie dostrzegłem też wielką stertę pudeł z jakimiś gratami. Ruszyłem w głąb pomieszczenia, które było tak ogromne, że światło z latarki nie dosięgało ścian po mojej prawej i z przodu. 

   Usłyszałem plusk i zdałem sobie sprawę, że wdepnąłem w jakąś maziowatą substancję. Otrząsnąłem buta i ruszyłem dalej mając nadzieję, że ten płyn nie jest jakąś eksperymentalną trucizną czy serum zmieniającym w potwora..

   Po jakimś czasie udało mi się odnaleźć skrzynkę z korkami. Otworzyłem ją i naprawiłem co było trzeba. W laboratorium od razu zapaliły się lampy, które z tego co mówił mi Ford przez telefon jakiś czas przed przyjazdem tutaj są na czujkę. 

   Będąc już w połowie laboratorium, którego całokształt jak i ogrom mogłem teraz podziwiać usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła i kroki po mokrej posadzce.

- Witaj ponownie Dipper. - usłyszałem zza pleców i zadrżałem -Dawno się nie widzieliśmy... -dodał głos, którego nie mogłem nie poznać.

- Kształtomistrz. - wysyczałem, przez zaciśnięte zęby i odwróciłem się. Ten dziwoląg był aktualnie w swojej oryginalnej i za razem obrzydliwej formie - Co ty tu robisz? -warknąłem cofając się krok.

- Ford ci nie powiedział? - zapytał ironicznie i przybrał formę mojego wuja - Przeniósł mnie tu jakiś czas przed waszym przyjazdem. - tym razem przybrał formę mojej siostry, ale z czasów Tamtych wakacji, kiedy jeszcze nawet nie byliśmy nastolatkami.

- Już raz cię pokonałem. Więc lepiej od razu wracaj do "lodówki", gdzie twoje miejsce, bo inaczej będę zmuszony użyć siły. - powiedziałem stanowczo.

- Ha! Ty? Pokonać MNIE?! - zaśmiał się - Z tego co pamiętam ostatnim razem udało ci się to z pomocą siostry, grubasa i rudej. - powiedział na przemian zmieniając się w Mabel, Soos'a i Wendy.

- Przestań! Takie coś jak ty nie ma prawa przybierać ich formy. - wysyczałem, marszczą brwi.

- Hah! Zabawny jesteś. - zrobił krok w przód, ale ja nie zamierzałem się cofać. Zaczął coś mówić, jednak ja to zignorowałem jego monolog, nad którym jak zakładam myślał przez te wszystkie lata spędzone w lodzie i rozejrzałem się za jakąś prowizoryczną bronią. Dopiero kiedy zaczął znów się zbliżać postanowiłem również ruszyć się z miejsca i zacząłem się cofać dostosowując swoje tępo do jego. 

   Postanowiłem obrać taktykę, którą w głowie nazwałem "niespodzianką". Czyli inaczej mówiąc: udaję, że się boję, a tak na prawdę obmyślam plan i atakuję z zaskoczenia. Jednak najpierw muszę zdobyć jakąś broń. Nawalanie tego dwu i pół metrowego stwora pięściami, myślę że raczej by nie wyszło mi na dobre. Tak więc jeszcze raz rozejrzałem się po otaczających nas blatach. Zauważyłem po mojej prawej łom. Łom to całkiem niezła broń, ale jest dość daleko. Inną opcją jest też dotarcie do schodów i zawołanie Cipher'a na pomoc.. Nie tego nie zrobię! I nie chodzi tu o żadną dumę, czy coś. Ten demon po prostu nie ma tu wstępu. Poza tym nie wiadomo, czy Ford nie rzucił jakichś zaklęć ochronnych czy czegoś, przez co jedynie naraziłbym się na to, że ta poczwara by mnie dorwała. Tak więc skoro nie mam tu nic innego, łom wydaje się najlepszą opcją. Ale muszę działać szybko. Kształtomistrz może zmienić się we wszystko i w każdego. Nie mogę dać się omamić. Okej. Plan! Przeskakuje przez ten blat, dobiegam do szafy, podskakuję i ściągam z niej łom, starając się nie tracić jednocześnie tego dziwadła z oczu. Odwracam się do niego, atakuję: uderzenia kieruję najpierw między nogi, nawet jeśli nic tam nie ma- zaboli; potem celuję w głowę aby stracił przytomność. Jednocześnie muszę wziąć pod uwagę to, że on też ma czym atakować.. Tak więc w zależności jaką formę przybierze plan będę zmieniać na bieżąco... Ostatecznie kiedy już straci przytomność muszę zaciągnąć go do "lodówki", która jest... Rozejrzałem się szybko wciąż mając gdzieś co ten "robal" mówi. Tam! Okej czyli powinienem podczas walki zepchnąć go w Tamten kąt.. Czyli wszystko jasne.Trzy... Dwa...Jeden... Akcja! 

"Wymiar Wojny" [BillDip] [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz