8. Maggie i niezwrócony zeszyt

115 14 18
                                    

Burczenie w brzuchu było jednym z gorszych uczuć, jakie kiedykolwiek można przeżyć, kiedy jest się w szkole. Chociaż może tylko dla mnie głód jest naprawdę okropnym stanem, zważając na to, jakie jest moje ciało. Myśląc o tym w ten sposób od razu odechciewa mi się jeść cokolwiek. A przecież jeszcze w plecaku zostało mi jabłko...

Na szczęście, mój brzuch dał o sobie znać dopiero wtedy, kiedy zaczęła się przerwa obiadowa.

Kierowaliśmy się z Michaelem w stronę stołówki. Nie odzywaliśmy się do siebie, a niebieskowłosy zdawał się nucić jakąś melodię. Odkąd go poznałam wiedziałam, że gra na gitarze i interesuje się muzyką. Czasem stworzy jakąś piosenkę, ale większość jego zapisków tyczyło się samych melodii. Ja, w porównaniu do zielonookiego, który znów zaczął obserwować innych uczniów szłam ze wzrokiem skierowanym w podłogę i starałam się nadążyć za pędzącym przyjacielem. Musi się kiedyś nauczyć, że tylko on z naszej dwójki ma takie długie nogi.

- Co nucisz? - spytałam, bo nie ukrywam, że spodobała mi się melodia, którą podśpiewywał sobie Michael. W takich sytuacjach miał gdzieś to, co pomyślą sobie o nim inni. W sumie, to niebieskowłosy już od dawna nie przejmował się opinią tych, którzy tak naprawdę nie wiedzieli o nim nic.

- Melodię.

Przewrócił oczami, na co ja mimowolnie parsknęłam śmiechem. Jego zachowanie nie zrażało mnie ani trochę, ponieważ zdawałam sobie sprawę z tego, jakim gburem potrafił być czasem mój wysoki przyjaciel. Jego złośliwość czasem działała mi na nerwy i czasem przesadzał ze swoimi odzywkami, ale gdyby tego nie robił, to wtedy nie mógłby być już Michaelem, którego znałam z gimnazjum.

- Tyle to wiem - po raz kolejny miałam wrażenie, że inni na mnie dziwnie spoglądają, kiedy szłam razem z Michaelem schodami w dół. To uczucie było zdecydowanie gorsze od bycia głodnym. - To twoja piosenka?

- Powiem ci... - zawahał się na chwilę - Ale wtedy, kiedy powiesz magiczne słowo.

- A ty kiedykolwiek coś takiego powiedziałeś? - zmrużyłam oczy i delikatnie się uśmiechnęłam, ale jednak od razu ten uśmiech wygasł, kiedy zdałam sobie sprawę, że inni mnie obserwują - Niech ci będzie... Abracadabra.

Michael wszedł do stołówki, a ja tuż za nim. Byli tam już prawie wszyscy, a ja wypatrywałam Luke'a. To był po prostu odruch, którego chyba już do końca szkoły się nie pozbędę. W końcu go zauważyłam. Siedział razem z Ashtonem, który zamiast jeść szukał kogoś wzrokiem. Tak mi się przynajmniej wydawało.

- Tak, moja. Tekstu jeszcze nie mam.

- O kim?

- O nikim.

- Naprawdę?

- Mhm. - odwrócił głowę w innym kierunku i zaczął się rozglądać. - O co chodziło dzisiaj Hemmingsowi?

Nasza przyjaźń z Michaelem nauczyła mnie wielu rzeczy. Niebieskowłosy zawsze był szczery i nie ukrywał prawdy, ale czasem zdarzało mu się skłamać. Jeżeli już to zrobił to zawsze odwracał głowę w bok i zmieniał szybko temat. Wtedy zdaję sobie sprawę, kiedy mnie oszukuje.

- Co masz na myśli? - spytałam, ponieważ nie warto było krążyć tematu o tym, kim była osoba, o której zielonooki napisał piosenkę. Nie ważne ile razy bym próbowała namówić go do powiedzenia prawdy, to skończyłoby się to porażką, ponieważ najzwyczajniej w świecie bym się poddała. Michael potrafi być naprawdę uparty.

- No nie udawaj, że nie wiesz. O jakich przeprosinach mówił? - stanęliśmy w kolejce. Oczywiście, bo jakżeby inaczej, niebieskowłosy stanął przede mną.

Fatty girl & Luke Hemmings // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz