12. Kawałek Luke'a Hemmingsa

95 11 2
                                    

Z biegiem czasu zaczynamy zdawać sobie sprawę, że samo obserwowanie naszego obiektu westchnień nie wystarczy. Czujemy wewnętrzną pustkę i irytuje nas fakt, że nic nie możemy zrobić, ponieważ zdecydowaliśmy, że będziemy cichymi obserwatorami. Jednak z drugiej strony ten zacisk w żołądku jest tak motywujący, że chcemy zrobić pierwszy krok.

Nawet jeśli sprawia on, że chce nam się wymiotować.

Zdążyłam zorientować się, że brak jakichkolwiek relacji między mną, a Luke'iem w ogóle nie jest satysfakcjonujący. Ani trochę. Tylko, że zrobienie pierwszego kroku kompletnie mi nie wychodzi.

Obawiałam się każdego dnia, że kiedyś stracę swoją szansę, a blondyn już zaraz w tej kawiarni, do której właśnie wszedł, za chwilę czy chociażby do końca tego tygodnia znajdzie sobie kogoś, kogo pokocha. Może i było to samolubne, ale nie chcę żeby nastąpiło to tak szybko. Ale z drugiej strony chcę, żeby był szczęśliwy. To wszystko jest takie dezorientujące.

Czy naprawdę lubienie kogoś musi być taką uciążliwą czynnością?

– Luke? – szepnęłam, kiedy zauważyłam blondyna przy wejściu. Ścisnęłam oparcie krzesła nadal obserwując niebieskookiego. – Jesteś pewny, że on miał z nią coś wspólnego? – spytałam Michaela, będąc pewna najgorszego. Cholera.

– Anderson – mruknął, a ja odwróciłam się ponownie w jego stronę nie będąc pewna do czego zmierzał. Widząc moje spojrzenie, przewrócił zirytowany oczami. – Sara Anderson. Tak się nazywa – wzruszył ramionami. – Wiesz jak bardzo moi rodzice są wkurwiający, prawda? – nagle niebieskowłosy zbiegł z tematu, a ja potrząsnęłam przecząco głową ani trochę nie zgadzając się z jego wypowiedzią.

– Są najmilszymi ludźmi na świecie. Zwłaszcza twoja mama – zmarszczyłam brwi nie mając pojęcia, dlaczego Michael zaczął rozmawiać o swojej rodzinie.

Do naszego stolika podszedł młody chłopak, który postawił moją kawę i babeczkę, a po stronie Michaela lody w pucharku. Oboje podziękowaliśmy i po chwili czarnowłosy oddalił się od nas.

– No właśnie. Jakiś czas temu naprzeciwko mojego domu mieszkała pewna rodzina. Familia jak to familia – pies, rodzice i dziecko. Tak się złożyło, że moja matka zapraszała rodziców tamtego dziecka na herbatkę za każdym razem, kiedy spotkali się na ulicy. Wtedy poznałem tę wkurwiającą sukę, Sarę. Na całe szczęście nie musiałem z nią dużo rozmawiać, bo ta poznała Luke'a. Większość czasu spędzali razem i chyba wtedy Hemmings zadawał się jeszcze z Calumem. A może jeszcze nie? – zastanowił się chwilę by zaraz potem złapać za małą łyżeczkę i nabrać na nią trochę lodów waniliowych. – W każdym razie, ona była nienormalna.

– Co masz na myśli? – spoglądałam na niego i uważnie słuchałam jego słów starając się wyłapać jak najwięcej szczegółów dotyczących Sary, która, jak się okazało, miała kiedyś bliskie relacje z Luke'iem.

– Później ci powiem – mruknął i oparł się o oparcie biorąc pucharek do ręki. – Teraz powinnaś mieć inne pytanie.

– Niby jakie?

Dlaczego Luke Hemmings idzie w naszą stronę? Czy coś takiego – mruknął ledwo słyszalnie.

– Czemu miałabym o to pytać? – otworzyłam zeszyt i starałam się opanować drżenie rąk, które dało o sobie znać w chwili, kiedy Michael odpowiedział mi w najbardziej absurdalny sposób. Chociaż to, co powiedział nie miało najmniejszego sensu...

– Ponieważ stoję tuż obok – usłyszałam szept tuż obok mojego ucha.

Z szokiem na twarzy odwróciłam głowę w stronę, z której dochodził ten melodyczny i zapierający wdech w piersi głos. Kiedy obok siebie zobaczyłam Luke'a mającego w dłoni kubek z parującym napojem, ołówek, który trzymałam upadł ze stukiem na podłogę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 26, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fatty girl & Luke Hemmings // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz