ROZDZIAŁ 9

188 26 36
                                    

Stałem przy kasie już dobrych piętnaście minut. Kolejka sięgała prawie do połowy marketu, ale oczywiście nikt nie raczył otworzyć drugiej kasy. Gdy w końcu nadeszła moja kolej i kobieta skasowała moje zakupy podałem jej pieniądze i nie czekając na resztę ruszyłem do samochodu. Szybko wrzuciłem zakupy do bagażnika. Miałem przeczucie, że coś złego się dzieje więc łamiąc przepisy ruszyłem do domu.

Zaparkowałem przed drzwiami i od razu wyszedłem z samochodu. Szybkim krokiem podszedłem do drzwi i zapukałem w nie mając nadzieje, że Hinata je otworzy. Niestety tego nie zrobiła. Zadzwoniłem jeszcze dzwonkiem po czym nie czekając dłużej wyjąłem z kieszeni klucz i wszedłem do środka.

-Hinata! -Zawołałem głośno, ale w domu panowała kompletna cisza. Pobiegłem po schodach na górę zajrzałem do sypialni. Szafa była otwarta a na łóżku leżała czarna bluzka i dresowe spodnie w które była ubrana jak wychodziłem. Zaglądnąłem jeszcze do łazienki niestety tam też jej nie było.

Przerażony i z najgorszymi myślami zbiegłem znów na dół i rozejrzałem się po pokoju i kuchni a mój wzrok przykuła kartka leżąca na stole. Podszedłem do stołu i wziąłem kartkę czytając.

Mam dość siedzenia w domu.
Czuję się tu jak w klatce...
Musiałam się przejść
Wrócę za godzinę albo dwie
Nie martw się nie jestem sama
Kocham :*

Przełknąłem ślinę nie wiedząc co robić. Nie przeszło mi przez głowę, że Hina czuje się zamknięta, ale gdy tak teraz się nad tym zastanowię tak właśnie było. Gdy chciała jeździć ze mną na zakupy zawsze odpowiadałem, że lepiej żeby została w domu. Czułem się okropnie. Nie powinienem tak robić. Powinienem ją zabrać na spacer, do kina cokolwiek a ja ze strachu zamknąłem ją w domu. Nawet nie skontaktowałem z tą panią psycholog żeby mogła jej pomóc. Westchnąłem zrezygnowany czytając jeszcze raz kartkę.

Nie martw się nie jestem sama.

Ino! Na pewno jest z nią przecież to przyjaciółki. Przeszło mi przez głowę i wykręciłem numer do blondynki a po chwili odebrała.

-Madara? Coś się stało? -Zapytała zdziwiona.

-Jest z tobą Hinata? -Zapytałem szybko a w słuchawce nastała chwila ciszy.

-Ino?

-Och przepraszam. Nie, nie ma jej ze mną. Pokłóciliście się? -Zdziwiła się.

-Nie. Po prostu wyszła gdy byłem na zakupach. Martwię się o nią. Wiesz w każdej chwili może sobie coś przypomnieć i może dostać... No wiesz napadu paniki czy coś. -Mówiłem szybko.

-Zadzwonię do Tenten a ty spróbuj jeszcze do Konan może one coś wiedzą. -Powiedziała pewnie a ja tylko mruknąłem ciche 'Ok' i się rozłączyłem. Zadzwoniłem szybko do Konan i czekałem aż odbierze.

-No co tam? -Usłyszałem miły głos w słuchawce.

-Jest z tobą Hinata?

-Nie, od powrotu ze szpitala się nie odzywała a coś się stało? -Zapytała.

-Wyszła gdzieś i nie wiem gdzie. -Powiedziałem zmartwiony.

-A pisałeś do niej? Może zaraz wróci. Wiesz jest dorosła może po prostu wyszła się przejść.

-Wiem, że jest dorosła, ale martwię się o nią. Wiesz po tym całym porwaniu... -Zacząłem, ale dziewczyna mi przerwała.

-Kami! Madara weź wyluzuj trochę. Raz już popełniła błąd i na pewno się czegoś z niego nauczyła. Nie możesz jej zamknąć pod kluczem, to bez sensu. Daj dziewczynie pooddychać świeżym powietrzem.

[MadaHina] Jak znienawidziłem muzykęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz