Obudziłam się w środku nocy, czując ogromny ciężar przygniatającej mnie ręki Iana. Nie wiem, która była godzina, ale zdecydowanie zbyt późno na jego wizyty. Gdyby rodzice go tu zobaczyli, wściekliby się i wygłosili mi kazanie wszech czasów.
Postanowiłam go obudzić, choć bardzo nie chciałam rezygnować z ciepłego uścisku, w którym się teraz znajdowałam. Jego ramiona chroniły mnie od koszmarów. Nie wiem, czy to zwyczajny zbieg okoliczności, ale za każdym razem, gdy zasypiałam w jego objęciach przesypiałam noc niebudzona nieproszonymi, mrocznymi snami.
Zamierzałam jednak wyjść spod wpływu nieszczęśliwego zakochania i odsunąć od siebie chłopaka tak, by nie cierpieć jeszcze bardziej. Tak jak to sobie wczoraj obiecałam, zamierzałam pozbyć się go ze swojego serca raz na zawsze.
Szturchnęłam go lekko, a gdy nie odpowiedział, wbiłam łokieć pod żebra. Obudził się natychmiast i wlepił we mnie wzrok.
- Co robisz? - zapytałam patrząc, jak zaspany pociera oczy.
- To chyba ja powinienem zapytać, co TY robisz...
- Kończę to, co jeszcze się nie zaczęło. - Ukradkiem otarłam łzę, która czekała w kąciku, by móc utworzyć na moim policzku ciepły strumień. - Nie powinieneś przychodzić tu jak gdyby nigdy nic, kłaść się obok mnie i zasypiać wtulony w moje ciało.
- Myślałem...
- Źle myślałeś - powiedziałam odpychając od siebie jego ręce, wystawione, jakby chciał mnie przytulić. Starałam się być silna. Ledwo udało mi się opanować łzy, nie mogłam teraz ulec, choć tak bardzo tego chciałam. Złożyłam sobie obietnicę.
- Ian, masz... to znaczy, miałeś dziewczynę. Skoro niedawno się z nią rozstałeś, pewnie tylko szukasz pocieszenia - powiedziałam, choć sama nie wierzyłam w to, by mógł postąpić ze mną jak z zabawką.
-To nie tak...
- A jak? Jak to do cholery, wygląda?! - krzyknęłam sfrustrowana, zapominając, że piętro niżej śpią rodzice. Ściszyłam głos. - Zaryzykowałam, wysyłając do ciebie tą wiadomość. Wygłupiłam się. Masz... miałeś dziewczynę, o czym nawet nie wiedziałam. Potem zamykasz mnie w friendzonie, proponując przyjacielskie wyjście "kiedyś w przyszłości", a teraz rozstajesz się z nią i szybko wskakujesz mi do łóżka, jakkolwiek to brzmi. - Mina mi zrzedła, kiedy tylko wypowiedziałam to na głos. Brzmiało to jeszcze gorzej niż w mojej głowie. Na jego twarzy pojawił się smutny grymas. Miałam ochotę pogłaskać go po policzku, ale opamiętałam się.
Spuścił wzrok.
- Nie wygłupiłaś się - spojrzał na mnie w ten zabójczy sposób, który sprawiał, że miałam ochotę cofnąć wcześniejsze słowa i rzucić mu się na szyję. - Pomogłaś mi uwolnić się od otoksycznej relacji. - Wstał z łóżka wygładzając swoje ubranie i skierował się do drzwi. Otworzył je i odwrócił się, by spojrzeć na mnie, prawdopodobnie po raz ostatni. Moje oczy omal nie eksplodowały od nadmiaru zbierających się w nich łez, które usilnie próbowałam zatrzymać.
Jak Wam się podoba? Jesteście tu jeszcze? Dajcie jakiś znak po sobie w komentarzu ♥
Będę też wdzięczna za gwiazdki! ♥
Przepraszam, że rozdział taki krótki. Myślicie, że lepiej publikować krótkie rozdziały, a częściej, czy jednak rzadziej a dłuższe? Dajcie znać :)
![](https://img.wattpad.com/cover/118983166-288-k469635.jpg)
CZYTASZ
Miłość ma zapach kawy
Любовные романыŻycie Skylar staje się coraz bardziej zagmatwane. Porwanie jej przyjaciółki wyryło się mocno w jej sercu i duszy, dziewczyna nie może sobie tego darować i ciągle się zadręcza. Kiedy zdecyduje nikomu już nie ufać, na jej drodze pojawi się ktoś, kto u...