*Sky*
Kiedy się obudziłam, był przy mnie Ian. Głaskał moje włosy, ale wzrok utkwiony miał w suficie. Nawet nie zauważył, że się obudziłam. Kiedy nieznacznie się od niego odsunęłam, jego dłoń zamarła na czubku mojej głowy. Nie chciałam odrywać się od jego ciepłego ciała. Po tej okropnej nocy, był dla mnie przystanią, tęczą po sztormie. Chciałam wtulić się w jego bezpieczne ramiona i nigdy ich nie opuszczać. Nie dbałam o to, co się wydarzyło między nami wcześniej, ani o to, czy rodzice są w domu i widzieli w moim łóżku chłopaka. W tym momencie potrzebowałam tego, by czyjeś silne ramiona utrzymywały mnie na powierzchni, bo sama nie dam rady.
- Dobrze spałaś?
Pokręciłam głową. Miałam tej nocy koszmary.
- Śniło mi się, że porwali Claire. Miała zaklejone taśmą usta i związane kończyny. Patrzyła na mnie błagającym wzrokiem, a ja stałam wmurowana w podłogę, nie mogąc choćby podnieść ręki. Później przyszło dwóch mężczyzn... - przerwałam na chwilę, próbując zebrać w sobie siłę. - Jeden z nich trzymał drewniany drążek. Po chwili zaczął nim okładać Claire po całym ciele. – Ian przytulił mnie do siebie, a ja odnajdowałam spokój w ciasno obejmujących mnie ramionach. – Czy z nią wszystko w porządku?
- Sky, ona została porwana. – Spojrzałam na niego niedowierzając. Czułam jak z nerwów miękną mi nogi, a umysł nie pozwala złożyć poprawnego zdania. – Wszystko będzie z nią okej. Jasper zajmuje się tą sprawą. Tymczasem ja zrobię ci śniadanie i zaopiekuję się tobą najlepiej jak potrafię.
Nagle przypomniało mi się, że przecież Ian z kimś jest. Mój humor ze złego spadł do okropnego. Poczułam wyrzuty sumienia, że jeszcze przed chwilą egoistycznie chciałam go przy sobie zatrzymać, tylko dlatego, że przy nim czułam się dobrze, zapominając o tym, że budował sobie z jakąś dziewczyną relację.
- Nie. Powinieneś jechać do domu. – W moim głosie słychać było, jaka jestem żałosna. Kłamałam, a przecież najchętniej błagałabym go, żeby został.
- Nie mam planów, chętnie dotrzymam ci towarzystwa.
- Ciekawe, kto dotrzyma towarzystwa twojej dziewczynie... - wyrzuciłam z siebie szybko, zanim to przemyślałam.
Ian przesunął dłonią po kilkudniowym zaroście, a potem przeczesał ciemne włosy. Opuścił wzrok, zatrzymując rękę na karku.
- Nie mam dziewczyny. Zerwaliśmy kilka dni temu.
- Ja... przepraszam, nie wiedziałam. – Wlepiłam wzrok w swoje dłonie. – Przykro mi – skłamałam.
- Niepotrzebnie. Przejrzałem wreszcie na oczy. – Uśmiechnął się. – To jak? Mogę zanudzić cię swoim towarzystwem? – zaśmiałam się widząc nieudolną próbę udawania zbitego szczeniaczka. Pokiwałam twierdząco głową.
***
Zeszliśmy do kuchni, gdzie odczytałam z karteczki na lodówce: wrócimy nad ranem, pieniądze masz na stole. Kochamy Cię, rodzice ♥
Ian kazał mi usiąść przy kuchennym blacie, a sam zabrał się za przygotowanie śniadania. Niezbyt dobrze odnajdował się w mojej kuchni, co skutkowało dwa razy dłuższym czasem oczekiwania na posiłek. Radził sobie jednak nie najgorzej. Przygotował naleśniki z nadzieniem serowym i polewą czekoladową. Gdzie on znalazł tu kakao lub czekoladę?!
Usiadł naprzeciw mnie i patrzył jak pochłaniam te pyszności. Ciągle się we mnie wpatrywał, co z jednej strony było bardzo miłe, ale z drugiej niekomfortowe i peszące.- Coś tu masz – wyciągnął dłoń w moim kierunku, po czym starł z mojego policzka czekoladę, oblizał palec i sam zabrał się za jedzenie swojej porcji.
Zachowanie chłopaka wydawało mi się dziwne. Do tej pory był raczej skryty i nieśmiały. Dlatego jego gest zaskoczył mnie do tego stopnia, że zmrużyłam oczy i się w niego wpatrywałam.
- Jedz szybko, zaraz wychodzimy. Chyba nie chcesz zmarnować ostatniego dnia weekendu?
- A ty? – spojrzał na mnie pytająco. – Chcesz zmarnować ostatni dzień weekendu?
Zaśmiał się melodyjnie. Ten dźwięk wydał mi się nagle najprzyjemniejszy z dotychczas usłyszanych.
- Myślisz, że uznam dzień z tobą za stracony? - Zignorowałam to pytanie. – Co chciałabyś robić? Wesołe miasteczko? Kino? Impreza?
- Moja najlepsza przyjaciółka została porwana, myślisz, że mam ochotę na zabawę?
Ian wlepił wzrok w podłogę. Nie chciałam, żeby to zabrzmiało niegrzecznie, ale chyba mi się nie udało. Dlaczego nigdy nie potrafię ugryźć się w język kiedy trzeba?! Chłopak miał przecież dobre intencje...
- Sky, przepraszam. To faktycznie nie na miejscu. Obiecuję Ci jednak, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by ją ocalić. Na tym etapie może działać tylko policja. Jasper zajmuje się tym od wczoraj. A tobie należy się odpoczynek. Ty także wiele przeszłaś.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Przepraszam, nie powinnam tak na ciebie naskakiwać.
- Nie masz za co przepraszać, Claire to także moja przyjaciółka, więc rozumiem, że się martwisz.
- Ty podchodzisz do tego ze spokojem...
- Bo udało mi się skontaktować z Claire i przekazałem sprawę zaufanemu specjaliście. Nic więcej nie mogę zrobić.
Ian westchnął przeciągle, a ja wstałam z krzesła i stanęłam za jego plecami.
Położyłam mu dłoń na ramieniu, przekrzywił głowę w jej kierunku, jakby tuląc policzkiem moją rękę.- Chodź do salonu. Obejrzymy jakiś film - zaproponowałam.
Kiedy chłopak wstał, złapałam jego ciepłą dłoń i pociągnęłam go w stronę niewielkiej sofy. Usiedliśmy wygodnie obok siebie, nadal czując się w swoim towarzystwie nieco skrępowani. Wręczyłam Ianowi pilot, a sama podeszłam do szafy, by wyjąć z niej koc. Usiadłam z powrotem obok chłopaka. Włączył jakąś komedię, ale ja nie mogłam się skupić. Mimo, że obudziłam się w nocy tylko raz, byłam potwornie zmęczona....
Niedługo potem, kiedy nie miałam już siły podnieść powiek, resztkami świadomości zarejestrowałam, jak ręce chłopaka wsuwają się pod moje kolana i plecy. Ian uniósł mnie z łatwością, a ja wtuliłam się w jego ciepłą pierś. Nie zamierzałam rezygnować z przyjemności jaką był zapach perfum otulający mnie, podczas gdy chłopak niósł mnie na wpół śpiącą na rękach do mojej sypialni. Byłam tak zmęczona, że nie miałam nawet siły nic powiedzieć. Całkowicie odpłynęłam, gdy przykrył mnie kołdrą i pocałował mnie w skroń.Kochani! Jeśli Wam się podoba, dajcie gwiazdkę ♥
Bardzo miło jest czytać Wasze komentarze, więc bardzo, bardzo zachęcam ♥☺
Love
CZYTASZ
Miłość ma zapach kawy
RomanceŻycie Skylar staje się coraz bardziej zagmatwane. Porwanie jej przyjaciółki wyryło się mocno w jej sercu i duszy, dziewczyna nie może sobie tego darować i ciągle się zadręcza. Kiedy zdecyduje nikomu już nie ufać, na jej drodze pojawi się ktoś, kto u...