Ricky i Rick

380 19 4
                                    

POV GABO

Nie przesadziłem, krzycząc na Angelę. A może jednak? Nie, raczej nie. A co jeśli? Nie. Należało jej się. Zachowuje się jakby miała sześć lat, a nie - szesnaście. Bez urazy dla sześciolatków.

- Gabo? - szepnęła, patrząc na mnie lekko przestraszona.

Trudno. Trzeba było nie wyprowadzać mnie z równowagi.

- Dasz mi ten telefon, czy nie? - mruknąłem, powoli uspokajając się.

Bez słowa podała mi swój smartfon.

- Nie znam twojego kodu - powiedziałem, uśmiechając się lekko.
Uspokajam się równie szybko, jak szybko się denerwuję. To normalne, czy nie?

- No tak... - Nadal unikała kontaktu wzrokowego.
Narysowała jakiś wzór wyglądający jak litera G i oddała mi przedmiot.

Zaraz, moment. G? To ma jakiś związek ze mną? Nie, chyba popadam w jakieś paranoje.

Kliknąłem ikonę kontaktów i z listy wybrałem ten nazwany "Ricky xD".

- Halo? - spytałem dla pewności, kiedy po trzech sygnałach ktoś po drugiej stronie odebrał.

- Tak? Kto mówi? - odezwał się obcy mi głos.
Zdziwiony odchyliłem telefon od ucha i zerknąłem na wyświetlacz. "Ricky xD", przeczytałem w myślach. Czyli, że nie wybrałem złego numeru.

- Ricky? To ty? - spytałem.

- Tak. Z kim mówię?

- Flores, nie wydurniaj się. Mamy...

- Flores? Przepraszam, z kimś mnie pomyliłeś. Na nazwisko mam Suarez. Mógłbyś mi dać Angelę do telefonu? - przerwał mi chłopak po drugiej stronie.

- E... - zamurowało mnie. - Jasne, jasne.

Ponownie odchyliłem telefon od ucha. Widząc rozbawioną twarz Angeli... zaraz, moment, stop. Rozbawioną? Co ona znowu knuje?

Dziewczyna niemal wyrwała mi przedmiot z ręki i przyłożyła do swojego ucha, cicho chichocząc i patrząc na mnie, jak na największego wariata na świecie.

O co tu chodzi?!

ANGELA POV

Popatrzyłam na Gabo. Jego mina była bezcenna. Kiedy zaczął rozmawiać, zorientowałam się, że wybrał numer do złego Ricky'ego. Floresa miałam zapisanego jako "Rick :p".

- Halo, Ricky? - odezwałam się.

- Angela? Stało się coś? - odezwał się chłopak po drugiej stronie.

- Nie, nic. Po prostu mój... - zawahałam się chwilę - chłopak wybrał zły numer. Nie ten Ricky. - parsknęłam śmiechem, gdy Gabo zrobił jeszcze bardziej zdziwioną minę na te słowa.

- Masz chłopaka? Czekaj... - prawdopodobnie oddalił swoją komórkę od twarzy. - Carmen! Carmen! Słuchaj, Angel ma chłopaka!

Obudziłby umarłego takim wrzaskiem. Nawet przez telefon było go słychać bardzo dobrze. Aż za dobrze. Przez ten krzyk, który ciężko określić mianem nawoływania, omal telefon nie wypadł mi z ręki.

- Wariacie! Chcesz, żebym na zawał padła? - spytałam z udawanym "fochem".

- E tam, przesadzasz. - odpowiedział, a ja dobrze wiedziałam, że w tym momencie się uśmiecha, a chichot u jego boku świadczył, że Carmen wszystko słyszy.

- Dobra, muszę kończyć. Pogadamy innym razem, okay? - oświadczyłam, uświadamiając sobie, że mam ważniejsze sprawy do załatwienia.

- Em... okay. Pa! - Chłopak rozłączył się.

I Love Football... and YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz