Dzisiaj jest ten dzień kiedy wreszcie nie będzie podziału że względu na płeć.
Tych palantów znam od przedszkola. Ale ponoć ktoś do nich dołączył.
Nazywam się Vienna, mam 17 lat.
Jestem ciemną brunetką, raczej niską o zielono-szarych oczach. Nie mam rodzeństwa. Moja mama jest psychologiem i jest specyficzna, stała się taka po śmierci taty. To stało się kiedy miałam 6 lat, zginął w katastrofie lotniczej, był bardzo popularny i bardzo znany , w swoim ostatnim wywiadzie z mediami powiedział że musi zakończyć swoją karierę kocha swoją żonę oraz córkę i bardzo jest za to przepraszam co w teraz się wydarzy. Następnego dnia wydarzyło się to nieszczęście.-w szkole-
-Hej Viiiii- powiedziała moja przyjaciółka. Katrin, kiedy tak mówi to znaczy, że ktoś się jej podoba, a wiele tego było.
-Co tam? - pytam.
-Widziałaś tego nowego?? On jest ciachem..... I o MATKO! Patrz siedzi tam i czyta- wskazała na chłopaka na ławce.
Jego czarne włosy wystawały spod Czarnej czapki, cały był na czarno. Miał maskę. Też czarną. Zakrywał mu twarz tak że widać było tylko oczy.
Czytał coś nie wiem co, ale w tej chwili podniósł wzrok i spojrzał na mnie. Przeszły mnie dreszcze. Jego spojrzenie było zimne i pełne cierpienia? Chyba tak.
Tą chwilę przerwała mi piłka która rąbnęła mnie w głowę. Tak, że upadłam. Później usłyszałam śmiechy i rechoty. To reszta chłopców.
Czarno włosy podszedł do nas.
-Czemu to zrobiłeś? - zapytał z powagą i stanowczością. Nikt nie odpowiedział.
-Powtórzę, czemu to zrobiłeś- lekko podniósł głos. Chłopcy byli wystraszeni... Dziwne.
-B-boo jaa noo tak po prostu- wymusił Aaron.
-Tak poprostu to się wodę w kiblu spuszcza, chyba że brak kultury to w tedy nie. Przeproś ją. - powiedział głośniej i groźniej. Chyba nie lubi sprzeciwu. Byłam tak oszołomiona, że nadal leżałam na podłodze.
-Przeppraszam... -wydukał i odszedł szybko. Czarno włosy wyciągnął rękę a ja ją złapałam. Pomógł mi wstać. Otrzepałam się i zapytałam.
- Jak maszz- przerwał mi.
-To ja powinienem najpierw się przedstawić, jestem Ejdean. A ty? - zapytał swoim Niskim i głębokim głosem, w pewnym sensie przyjemnym wciągający.
-Vienna, dla przyjaciół Vi, dziękuję. - Odparłam nieśmiało.
-Nie ma za co Vienno. - odpowiedział.
-Mów mi Vi- uśmiechnęłam się.
-Spoko, masz piękny uśmiech, szkoda że ja nie potrafię się uśmiechnąć. -zadzwonił dzwonek. Wow,.. To było miłe, ale czemu on nie potrafi?••••••••••••••••••♪•••••••••••••••••••♪••••••••••
To tak na początek
383 słowa
CZYTASZ
Chłopak w masce. I
Genç KurguWięc moja szkoła była podzielona na chłopców i dziewczyny. Teraz jestem w drugiej klasie liceum. Do nas doszli chłopcy. Jeden z nich ma maskę. Ponoć to jakaś choroba. Nikt nie wie zbyt wiele. Ponoć nie uśmiechał się nigdy. Rzadko mówi. Intryguje mn...