Głęboka czerń fusów kawy
Rozlała się po stole,
Kiedy niezdarnie wywróciłem filiżankę.
Spojrzałem na rozbite szkło na podłodze
I pomyślałem,
Że właśnie rozbiłem cały świat.
Bo mój świat był jak kawa.
Ciemny.
Gorzki.
Zbyt mocny i intensywny.
Przez niego trzęsło mi się serce i trzęsły dłonie.
Nie umiałem utrzymać go,
By nie rozlał się i upadł.
Roztrzaskując się
Bezgłośnie.
* * * * *
a.n. Nie pijam kawy zbyt często, wiecie? Herbatę za to rozlewam niemal codziennie...
/G.
CZYTASZ
w klatce własnych myśli
Poesía"Zacząłem myśleć, że (...) wiersze są jak ludzie. Niektórych rozumiesz od razu, a innych nie zrozumiesz nigdy." - Benjamin Alire Sáenz, Inne zasady lata © forvirret, 2017