Sara

192 14 17
                                    

Tobias jak to on, wracał z partyjki pokera. Grał dziś z jakimiś dzieciakami, Ezralen i Keeo? Chyba jakoś tak. No, ale kogo oni obchodzą?
Mężczyzna usłyszał odgłosy bójki, no i się zaczęło.

Walka pomiędzy ciekawością a rozwagą nigdy nie jest uczciwa. Może dlatego, bo tak zwany Fate jest strasznie ciekawskim typem? Może...
Podszedł do alejki zaciekawiony.

Zobaczył pistolet, zbyt dobrze mu znany pistolet. Zdecydowanie.
Kiedy ujrzał do tego jego, już wiedział jedno. Będzie miał niemałe kłopoty, jak tam podejdzie.

I co zrobił? Oczywiście zaatakował! To był jego przyjaciel, może i kiedyś, ale jednak!
...

A tak na serio, rzucił gdzieś za nich kartą i, gdy ci tam podeszli, wziął mężczyznę pod ramię, drugą ręką chwycił splówe(?) i powiedział:
"znikam"

Gdy się pojawił, był z masywnym osobnikiem przed jego drzwiami. Zapukał i poczekał na odzew dziewczyny chłopa.

To nie tak, że on ją zna, bo się nim interesuje. Po prostu każdy w Runeterze(?) zna tą puszczalską kobietę.

Po chwili, pojawił się mały otwór, co było równoznaczne z uchyleniem drzwi. Posłał jej niewinny uśmiech z pod kapelusza i położył go na kanapę.

Mimo, że dziewczyna się puszczała, kochała Gravesa i często to okazywała. Wszyscy wiedzieli, że nic mu nie zrobi.

Na imię miała Sara, każdy uwielbiał na nią patrzeć. Po prostu, tu rzadkością jest zobaczyć tak prostą z pozoru kobietę.

Uśmiechnęła się do niego i przed wyjściem przytuliła karciarza. Miała go o coś zapytać, ale odpuściła sobie. Pożegnała go i zajęła się Gravesem.

Twisted patrzył chwilę na drzwi, aż w końcu powoli ruszył do domu. W końcu się ogrzeje. Może i była jeszcze jesień, to oznaki zbliżającej się zimy górowały w krajobrazie.

A to, że kapelusznik był strasznym zmarźluchem nie polepszało sprawy. Szczególnie, gdy zawał mocniejszy wiatr.

Tak jak i teraz, zatrząsł się i cicho kichnął.

- Cholera. - stwierdził pod nosem.

Od razu przyspieszył kroku, musi być już w domu.
Musi.

ZaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz