*Will*
Obudziłem się na kanapie, otoczony pozostałościami po wczorajszym wieczorze. Byłem przykryty kocem i ułożony na kilku poduszkach.
Takie życie byłoby piękne. Ale zbyt piękne, aby prawdziwe.
Przeszedłem się po mieszkaniu, ale nigdzie nie znalazłem Jace'a.
Tym lepiej. Nie umiałbym wykrztusić z siebie ani słowa z tego, co chciałbym mu powiedzieć, pod jego świdrującym wzrokiem. Tak będzie łatwiej.Przeszukałem pokój i znalazłem kartkę i długopis. Zastanowiłem się chwilę i po chwili swoim chudym, pochyłym pismem skreśliłem kilka zdań.
Po raz ostatni spojrzałem na mieszkanie, zabrałem swoją kurtkę z wieszaka i wyszedłem z domu, zostawiając za sobą życie moich marzeń - łatwe, piękne i przyjemne, do którego nigdy nie miałem i nie będę miał dostępu.
Serce mi się ścisnęło i już prawie zawróciłem, ale szedłem przed siebie. Im dłużej żyłbym iluzją, tym bardziej bolesny byłby powrót do rzeczywistości.
Rzuciłem budynkowi jeszcze jedno spojrzenie i wsiadłem do odjeżdżającego tramwaju.
*Jace*
Wszedłem do mieszkania z zakupami. Miałem zamiar przygotować śniadanie zanim Will się obudzi. Próbowałem zwalczyć jakieś złe przeczucie, z którym obudziłem się dzisiaj rano. Wszedłem do pokoju i.. wszystko było poskładane i posprzątane, a na na poduszkach leżała kartka...
Podbiegłem do niej, jakby od niej zależało moje życie.
Jace,
Dziękuję za wszystko. Przepraszam, że odchodzę bez słowa, ale tak będzie lepiej. Może uznasz, że jestem niewdzięczny, ale te kilkanaście godzin w twoim mieszkaniu było o niebo lepsze od każdej minuty poza nim. Naprawdę doceniam twoją pomoc i opiekę.
Nie do zobaczenia
Will
Przeczytałem zawartość trzy razy, zanim do mnie dotarło, że on sobie poszedł. Odszedł tak sobie, jakby uciekał.
Usiadłem na kanapie i ukryłem twarz w dłoniach. Nie wiedziałem ile ma lat. W jakiej klasie się uczy. Nie znałem jego numeru telefonu, adresu, emaila. Żadnego kontaktu. Żadnych informacji poza imieniem, nazwiskiem i wyglądem...
Włączyłem laptopa i przejrzałem każdy profil internetowy, ale nie znalazłem żadnego, który mógłby należeć do Willa.
Rozczarowany osunąłem się po ścianie. Nie mogłem tak po prostu o nim zapomnieć. Nie mogłem tak tego zostawić. Ktoś go bił i to brutalnie, a on nic nie zamierzał z tym zrobić. Skoro on nie chce szukać pomocy, to ją ode mnie dostanie. Skoro nie chce mnie więcej zobaczyć, to go znajdę. Skoro było mu tutaj dobrze, to już ja dopilnuję tego, żeby było dobrze. Żeby nie myślał o śmierci. Chcę zobaczyć uśmiech na tej smutnej, delikatnej twarzy.
Will potrzebuje pomocy. Potrzebuje kogoś. Potrzebuje przyjaciela, który mu pomoże odnaleźć szczęście. I ja będę tym przyjacielem, który pokaże mu inny świat.
Pospiesznie opuściłem mieszkanie i wybrałem numer telefonu.
- Feyra? Musisz kogoś znaleźć...
![](https://img.wattpad.com/cover/116419816-288-k246461.jpg)
CZYTASZ
Our Demons/bxb
Короткий рассказWill Evans - szesnastoletni brunet o niesamowicie niebieskich oczach. Jest skryty, nie ma przyjaciół, skrywa tajemnice i ciągle nie może sobie poradzić z przeszłością. Pozornie bezuczuciowy nastolatek skrywa w sobie więcej uczuć niż myślą inni. J...