*Will*
Osunąłem się po ścianie, a po ciele spływały mi gorące krople wody. Ciemnowłosy miał rację - ledwo dałem radę dojść do łazienki.Kiedy żel pod prysznic spłynął już ze mnie, wstałem i bardzo ostrożnie się wytarłem. Wtedy dotarło do mnie, że nie mam co na siebie włożyć. Ciuchy, które z siebie zdjąłem były brudne i zakrwawione.
Owinąłem się szczelnie ręcznikiem i uchyliłem drzwi łazienki. W kuchni słyszałem dźwięk gotującej się wody, a potem odgłos zaparzanej herbaty.
Już miałem zawołać ciemnowłosego, kiedy dotarło do mnie, że nie znam nawet jego imienia.
W tej chwili nastolatek wychylił się z kuchni.
- Pewnie potrzebujesz ubrań - powiedział, lustrując mnie od góry do dołu, przez co zadrżałem.
- Yyy.. no tak.
Ruszył w kierunku swojej sypialni, a ja ruszyłem za nim.
- A... jak właściwie masz na imię? - zapytałem.
- Jace. Jace Esden. A ty?
- Will.
- Ładnie.
Wytrzeszczyłem oczy, ale on już odwrócił się do szafy.
Rozejrzałem się po pokoju. Był pomalowany na ciemną zieleń i dość prosto urządzony: duża szafa, dwuosobowe łóżko, miękki dywan w kolorze ścian, biurko i krzesło na kółkach.
- Mieszkasz sam? - zapytałem.
- Nie - odpowiedział. - Ale nie martw się, nikt nie będzie nam przeszkadzał do jutrzejszego wieczoru.
Nikt nie będzie nam przeszkadzał. To zabrzmiało tak...
Jace podał mi starannie złożone ubrania i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samego.
Zdążyłem założyć pożyczone bokserki, kiedy Jace wrócił do sypialni. Na moje policzki od razu wypłynął rumieniec.
- Usiądź - nakazał Jace. - Założę ci nowe bandaże.
Usiadłem, a Jace ukląkł przede mną. Spojrzałem nad jego ramieniem w lustro na drzwiach szafy. Byłem chudy, bardzo chudy - było widać mi żebra i kości kręgosłupa. Do tego moja skóra była bardzo blada, pełna blizn, a teraz jeszcze posiniaczona i poraniona. W porównaniu z Jacem wyglądałem po prostu żałośnie.
Po chwili Jace skończył swoją pracę i wstał, ale zamiast wyjść, zatrzymał się w rogu pomieszczenia.
Czując na sobie jego spojrzenie, powoli ubrałem się w to co mi pożyczył, a mianowicie czarne rurki, które na moich chudych nogach i tak były luźne i granatową bluzę z napisem "No mercy", która też była dla mnie za luźna.
Wyglądałem jak w ciuchach po starszym bracie.- Kto cię bije? - zapytał nagle.
- Co?... Nikt mnie nie...
- Mówiłem ci już, że głupi nie jestem. Potrafię rozpoznać ślady pobicia. Umiem też rozróżniać stare siniaki od nowych. Zapytam jeszcze raz: Kto cię bije?
- To chyba nie twój interes - powiedziałem cicho i niepewnie, więc zabrzmiało to jak pytanie. Jednocześnie myślałem o Zacu, Xavierze i moim ojcu pijaku, który nie potrzebował nawet alkoholu, żeby stracić kontrolę, więc łatwo sobie wyobrazić, co odwalał, skoro ciągle był pijany.
Jace rzucił mi mrożące krew spojrzenie.
- Nie muszę ci mówić. Zresztą, dlaczego to dla ciebie takie ważne? Nawet mnie nie znasz.
Westchnął ciężko i pokręcił głową.
***
Po zjedzonej kolacji usiedliśmy przed telewizorem.
Jace przełączał kanały, a gdy nie znalazł nic zasługującego na uwagę, postanowił kupić jakiś film.
- Jakie filmy oglądasz? - zapytał.
Zawahałem się.
- Ja... Właściwie, to nie oglądam telewizji.
Cóż. Nie żebym mógł. Ojciec ciągle zapominał o zapłaceniu rachunków za telewizję. A ja wolałbym umrzeć niż spędzić w towarzystwie rodziców więcej niż pół godziny.
W sumie to śmierć wcale nie byłaby takim złym zdarzeniem, biorąc pod uwagę mój nędzny żywot.
- Huh... ostatni film, który oglądałeś i ci się podobał?
Zamyśliłem się, żeby po chwili wyznać szeptem, jakby to była jakaś tajemnica:
- Sala Samobójców.
Jace obdarzył mnie długim, świdrującym spojrzeniem.
- W takim razie to ja wybiorę film.
Jace zniknął w kuchni, a ja westchnąłem. Chyba mnie przejrzał. Nie, niemożliwe. Nikt nigdy o nic mnie nie podejrzewał, więc on też nie mógł. W końcu nawet mnie nie zna. To był tylko tytuł. Nie mógł dojrzeć w nim żadnej oczywistej sugestii.
Jace wrócił z ciepłym popcornem, chipsami i gorącym kakao. Po czym usadowił się tuż obok mnie, nie zachowując nawet piętnastu centymetrów odległości. Odruchowo wstrzymałem oddech. Jace niczego nie zauważył. Całe szczęście.
- Nie zamierzam spędzić tego piątkowego wieczoru z przygnębiającym smutasem. Włączę coś przyjemnego.
Po chwili ekran rozbłysnął i pojawił się napis - "Piękna i Bestia".
Spojrzałem na niego skonfundowany.
Musiałem gapić się naprawdę intensywnie, bo Jace spojrzał na mnie i zarumienił.
-No co? - burknął, marszcząc brwi.
-Nic, nic - pospieszyłem z usprawiedliwieniem. - Po prostu nie wyglądasz na kogoś, kto ogląda... Piękną i Bestię.
-Bo co? To niby dla dziewczyn? Czy może dla dzieci? Nie sądziłem, że będzie ci to przeszkadzać.
- Nie przeszkadza - zapewniłem szybko.
Zamilkliśmy i wróciliśmy do oglądania telewizji.
Patrzyłem na ekran, na którym Bella rozmawiała z imbrykiem, ale moje myśli skupiały się na czymś innym.
Na tym, że właśnie robiłem to, co tak mnie irytowało w innych ludziach. Widziałem tylko powierzchnię. Cienką warstwę wyglądu i pozorów. Dokonałem tak powierzchownej oceny.
Co właściwie pozwalało mi powiedzieć, że nie może oglądać tego rodzaju rzeczy? Bo wyglądał na silnego, twardego bad boya? Czy może dlatego, że silny, twardy bad boy nie może oglądać Pięknej i Bestii?
Jestem żałosny. Po prostu nieskończenie żałosny.
![](https://img.wattpad.com/cover/116419816-288-k246461.jpg)
CZYTASZ
Our Demons/bxb
Kısa HikayeWill Evans - szesnastoletni brunet o niesamowicie niebieskich oczach. Jest skryty, nie ma przyjaciół, skrywa tajemnice i ciągle nie może sobie poradzić z przeszłością. Pozornie bezuczuciowy nastolatek skrywa w sobie więcej uczuć niż myślą inni. J...